Środowiska promujące dewiacje seksualne za wszelką cenę chcą wmówić światu, że w Kościele panuje akceptacja dla aktów homoseksualnych, a „tęczowi” swoją obecnością na Światowych Dniach Młodzieży pragną ten „medialny fakt” przypieczętować. Tymczasem papież Franciszek w swoim nauczaniu jednoznacznie potępia grzech, wskazuje na niebezpieczeństwa ideologii gender i wyciąga rękę do homoseksualistów, tak jak do innych osób potrzebujących pomocy.
- Przede wszystkim należy oprzeć się na twardych faktach. Papież wyraźnie podkreśla, że stoi na gruncie nauczania katolickiego zawartego w Katechizmie Kościoła Katolickiego, a w nim (punkt 2357) jasno i jednoznacznie jest stwierdzone, że homoseksualizm to „poważne zepsucie”, że akty homoseksualizmu „z samej swej wewnętrznej natury są nieuporządkowane”, „sprzeczne z prawem naturalnym” i dlatego „w żadnym wypadku nie będą mogły zostać zaaprobowane” – mówi ks. prof. Dariusz Oko.
Jak zauważa, dla Kościoła akty homoseksualne są grzechami śmiertelnymi, które wykluczają z Królestwa Niebieskiego. - To jest nauka niezmienna, którą Kościół zawsze i wszędzie głosił i będzie to czynił. I taka też jest papieska ocena homoseksualizmu – dodaje.
Trzeba też pamiętać, że abp. Jorge Mario Bergoglio, jako prymas Argentyny ogłosił, iż nie można się łudzić, iż związki homoseksualne to tylko błąd rozumu ludzkiego, bo jest to dzieło szatana. Papież mówił też wyraźnie, że ideologia gender jest demoniczna. Ks. prof. Oko przypomina również, że papież Franciszek w swojej najnowszej adhortacji „Amoris Leatitia” (w punkcie 251) pisze, że „nie istnieje żadna podstawa do porównywania czy zakładania analogii, nawet dalekiej, między związkami homoseksualnymi a planem Bożym dotyczącym małżeństwa i rodziny”. Widać zatem, że papież absolutnie nie zgadza się na to, by stawiać te związki na jednej płaszczyźnie.
- Papież w tej adhortacji w wielu miejscach potępia też ideologię gender, czyli na przykład negowanie uzależnienia naszej płciowości od biologii czy konieczności posiadania matki i ojca w wychowaniu dzieci. Dla środowisk homoseksualnych te wszystkie stwierdzenia to czysta homofobia, zatem według ich miary papież, ze względu na swoją pozycję i znaczenie jest „pierwszym homofobem Europy i świata”, jest w istocie pierwszą przeszkodą w realizacji celów „imperium gejowskiego”. Zarazem papież, jako duszpasterz, jako duchowy ojciec i lekarz, chce pomagać homoseksualistom w ich nieszczęśliwej sytuacji, bo to jest też przecież jeden z podstawowych obowiązków każdego człowieka, a tym bardziej chrześcijanina – mamy pomagać każdemu, komu tylko pomóc w jakikolwiek sposób jesteśmy w stanie – zauważa ks. prof. Oko.
Zarazem wojujący, agresywni homoseksualiści, nawet jeśli dopuszczają się najgorszych czynów, nawet jeśli często postępują jak „narkomani seksu” i najwięksi wrogowie Kościoła, to nadal zachowują swoją ludzką godność i Boże dziecięctwo. Trzeba ich traktować jak duchowy lekarz czy duchowa pielęgniarka, trzeba robić wszytko, aby nie stali się jeszcze gorsi, ale weszli na drogę czystości i świętości, trzeba ich traktować „z szacunkiem, współczuciem i delikatnością”, jak mówi o tym KKK (w punkcie 2358 i 2359).
- Kościół zatem stara się kochać, szanować i pomagać homoseksualistom, tak jak to czyni w przypadku każdego człowieka potrzebującego pomocy, jak czyni to choćby wobec alkoholików i narkomanów. Ale trzeba pomagać w prawdzie. Nie pomożemy osobie uzależnionej mówiąc, że alkohol czy narkotyk jest dobry, tylko uświadamiając jej, jak bardzo ją niszczy i przekonując do poddania się terapii, do porzucenia nałogu. Podobnie Kościół postępuje wobec homoseksualistów. Jasno mówi: to, co robicie jest złe, to was niszczy, ale my zrobimy wszystko, by wam pomóc, by was uratować. Tak właśnie postępuje ojciec święty – z troską, z miłością do każdego człowieka, także do homoseksualistów, ale mówiąc też prawdę o ich sytuacji – mówi nasz rozmówca.
Jak dodaje, taką chrześcijańską postawę szczególnie dobrze widać w działaniu Sióstr Misjonarek Miłości bł. Matki Teresy, które do swoich domów przyjmują najbiedniejszych, w tym także bezdomnych, porzuconych, chorych na AIDS homoseksualistów. - To jest kwintesencja postawy chrześcijańskiej, katolickiej. Siostry oczywiście nie akceptują grzechów gejów, które doprowadziły ich do takiego stanu, ale zarazem poświęcają swoje życie, by ich ratować i pomóc w nawróceniu chociaż na krótko przed śmiercią – mówi.
Jak zauważył, ta narracja i postawa Kościoła poddawana jest ogromnej manipulacji i zakłamaniu, bo środowiska LGBT wykorzystują dobroć Kościoła i papieża do uprawiania fałszywej propagandy, że oto Kościół i papież akceptuje homoseksualizm albo przynajmniej lada moment go zaakceptuje.
- Ale to tak, jakby mówić, że psychiatrzy akceptują albo zaraz zaakceptują alkoholizm i narkomanię, ponieważ leczą alkoholików i narkomanów oraz szanują ich ludzką godność. To straszne nadużycie ludzkiej dobroci. Niestety, teren propagandy homoseksualnej, to teren gigantycznych kłamstw i manipulacji. To spotyka się tam na każdym kroku, oczywiście także i przy okazji ŚDM i wizyty papieża Franciszka w Polsce. Gesty papieskiej życzliwości wobec każdego człowieka, zatem także wobec osób o skłonnościach homoseksualnych, są przedstawiane jako akceptacja dla homoseksualizmu. To perfidne kłamstwo, to tak jakby twierdzić, że papież akceptuje czyny kryminalne i ateizm ponieważ odwiedza więźniów i prowadzi dialog z ateistami. Świadomie pomija się zarazem te wypowiedzi papieża, w których zdecydowanie odrzuca i potępia on homoseksualne czyny. Z postawy lekarza, który chce pomóc potrzebującemu, czyni się akceptację dla choroby i zła – mówi ks. prof. Oko.
Jak dodaje, w przypadku propagandy homoseksualnej, genderowej, trzeba być gotowym na konfrontację nawet z najgorszymi kłamstwami i manipulacjami, bo gender, którego centrum stanowi homoideologia, jest w istocie neomarksizmem, czyli ideologią podobnie fałszywą, podobnie błędną i zakłamaną, jak jego pierwowzór.
- Można powiedzieć, że jest to to taki „marksizm-lesbianizm”, nowa mutacja ideologii marksistowskiej. A wiemy, jakim morzem kłamstw zalewała świat propaganda marksistowska. Podobnie oceanem kłamstw zalewa świat propaganda genderowa i homoseksualna. I czyni to oczywiście wbrew podstawowym faktom – wskazuje.
Tak – jak zauważa – zupełnie pomijane i przemilczane są np. podstawowe dane medyczne i kryminalne odnoszące się do homoseksualizmu, które są miażdżące dla takiego sposobu życia.
- Według ogólnoświatowych badań osoby homoseksualne często żyją w skrajnej rozpuście. Nie ma innej, tak rozpustnej grupy. Gej w ciągu całego życia ma średnio 500 partnerów seksualnych (!). Według danych oficjalnych, państwowych urzędów zdrowia w Niemczech, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Polsce ponad 65 proc. chorych na AIDS (a często i inne choroby weneryczne) to osoby praktykujące homoseksualizm, a przecież ci ludzie stanowią niespełna jeden do dwóch procent społeczeństwa ¬– wylicza ks. prof. Oko.
Jak dodaje, badania wskazują, że do około 40 proc. wszystkich odnotowanych aktów pedofilii, jest natury homoseksualnej. Te dane w odniesieniu do tak małej liczebnie grupy ludzi są porażające. Oznacza to, że prawdopodobieństwo, iż gej będzie pedofilem lub zachoruje na AIDS, jest kilkadziesiąt razy większe, niż w przypadku innych grup ludności.
- Te twarde dane naukowe doskonale potwierdzają słuszność nauczania Kościoła i papieża Franciszka. Dlatego też Kościół, a tym samym i papież, w KKK (w punkcie 2359) wzywa te osoby do czystości i mówi im, że to jest dla nich jedyna słuszna droga. Prawda i nawrócenie, a nie brnięcie w grzechy śmiertelne, które zamykają drogę do zbawienia, ale i prowadzą do licznych chorób – zaznacza nasz rozmówca.
Ks. prof. Oko wskazuje, że można zastanawiać się dlaczego środowiska homoideologiczne tak powszechnie posługują się kłamstwem i manipulacją. Odpowiedź nie jest trudna, bo widać wyraźnie, że nie chcą oni przyjąć prawdy o sobie, a zamiast tego chcą na innych szantażem wymóc akceptację iluzji, w której żyją.
- Homoideolodzy najpierw okłamują samych siebie co do swojego stanu i sytuacji, żyją w wiecznym kłamstwie i samooszukiwaniu się. Jednak rzeczywistość (w tym szczególnie biologiczna, psychiczna i duchowa) nieustannie boleśnie obnaża i rozbija im te kłamstwa, a ponieważ nie chcą się nawrócić, nie chcą żyć w prawdzie, to przynajmniej chcą wymusić uznanie ich w sferze mentalnej - społecznej i wirtualnej. Okłamują wszystkich dookoła, ponieważ najpierw okłamali i okłamują samych siebie. Żądają nie tylko tolerancji, ale całkowitej akceptacji dla swojego sposobu życia, cały świat chcą przerobić według swojej utopii - i to bardzo brutalnym metodami. Na przykład w Niemczech rodziców, którzy nie chcą swoich dzieci posłać na lekcje genderowej seks-deprawacji, wsadzają do więzienia. W ostatnich latach podczas demonstracji tych rodziców w Stuttgarcie wystraszone młode matki z małymi dziećmi musiały być ochraniane przed brutalnością gejów przez kilkusetosobowy, uzbrojony po zęby oddział policji. Geje publicznie używali przy tym kart Pisma świętego jako papieru toaletowego i krzyczeli „wasze dzieci będą takie, jak my”. Wzywali też do mordowania organizatorów tych demonstracji i pozorowali ich zabójstwa. Takie oto jest to „tęczowe chrześcijaństwo”, tak oto geje rozumieją tolerancję i szacunek dla innych. Cóż, trzeba to kolejne szaleństwo ateistów i lewaków przetrzymać podobnie, jak przetrzymaliśmy bolszewizm – mówi ks. prof. Oko.
W tym świetle – jak ocenia nasz rozmówca – szczególnie skandaliczne są praktyki pseudo-katolickiego „Tygodnika Powszechnego”, organizującego w czasie trwania Światowych Dni Młodzieży swoją eko-debatę w miejscu, do którego środowiska LGTB zapraszają na „tęczowe” obchody ŚDM.
- Nie od dziś wiadomo, że redakcja „Tygodnika Powszechnego” należy do „tęczowych chrześcijan”. Tygodnik od dziesięcioleci zdecydowanie sprzeciwia się nauczaniu Kościoła i papieża, ze wszystkich sił popiera genderyzm i homoseksualizm, właściwie każdy jego numer zawiera w sobie ataki na biskupów i najlepszych chrześcijan. Za to z wielkim uwielbieniem to pismo odnosi się do Krzysztofa Charamsy, księdza-geja, który od lat żyje w rozpuście seksualnej, świętokradztwie, zakłamaniu i jeszcze tym się szczyci - zauważa ks. prof. Oko.
Jak przypomniał, redaktor-senior, ks. Adam Boniecki zasłynął także ze wspierania „Nergala”, najbardziej znanego satanisty Polski. - Ksiądz, który jest aż tak wewnętrznie zdegenerowany, że popiera satanizm, może oczywiście popierać też cokolwiek innego, choćby homoseksualizm (i podobnie cała jego redakcja). Niestety „Tygodnik Powszechny” staje w istocie po stronie najgorszych wrogów Kościoła, takich, jak choćby „Gazeta Wyborcza” dla której faktycznie stał sie jej religijnym dodatkiem. Właściwie we wszystkich kwestiach spornych pomiędzy światem a Kościołem „TP” jest raczej po stronie Adama Michnika, a nie św. Jana Pawła II czy papieża Franciszka. Dlatego można powiedzieć, że ich „papieżem” jest raczej nad-redaktor z Czerskiej. To są „chrześcijanie”, którzy bardziej słuchają świata, niż Boga, dlatego ich nie warto słuchać – sumuje ks. prof. Oko.
www.pch24.pl/teczowi-chca-akceptacji-grzechu--kosciol-pod-homopresja,44825,i.html
|