Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
28 sierpnia 2016
A Polska, gdy powstanie, to tylko z naszej krwi
Tomasz Łysiak

Fot. Archiwum
FRAGMENT ARTYKUŁU TOMASZA ŁYSIAKA. Jeszcze niedawno, gdy warszawskimi ulicami płynął długi, nieprzerwany potok ludzkich głów, gdy tysiące ludzi towarzyszyło ostatniej drodze pułkownika Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, gdy łzy napływały do oczu, gdy na lawecie spoczywała rycerska trumna przykryta biało-czerwoną flagą – mieliśmy wszyscy poczucie, że oto dane nam jest dotknąć czegoś niezwykłego. Bośmy wszyscy w tym kondukcie wiedzieli, że nie jest on żałobny, lecz radosny – że to pożegnanie i jednocześnie zmartwychwstanie.

Polska zabijana, zakopywana w bezimiennych dołach, bita, okajdaniona, zelżona, wyklęta, zakłamana budzi się teraz właśnie – do godności, do prawdy, do sprawiedliwości. Wraca do nas ta Polska, która być powinna. Polska, w której bohaterowie stoją na cokołach, a zdrajcy i łotry, piętnowani i obleczeni w hańbę, znajdują swe miejsce w podręcznikach historii tylko jako przykład upadku moralnego.

Tym powrotem był dla nas pogrzeb „Łupaszki” i tym też jest uroczysty pogrzeb Danuty Siedzikówny „Inki” oraz Feliksa Selmanowicza „Zagończyka”. To kolejny akord tej samej pieśni, którą słyszymy dlatego, że z sercem od lat śledzimy losy naszej Ojczyzny i z sercem zgłębiamy jej historię, że jesteśmy prowadzeni przez wspaniałych historyków i naukowców, którzy jak prof. Szwagrzyk nie ustają w staraniach, by przywracać szlachetną pamięć o tych, których skrzywdzono i za życia i po śmierci.

żródło niezalezna.pl