Jak na sezon ogórkowy to nazbierało się nam mnóstwo sensacyjnych tematów. Ot, choćby ostatni apel rządu Angeli Merkel do obywateli Niemiec – o gromadzenie wody pitnej w butelkach i niepsującej się żywności – ze względu na nieokreślone bliżej zagrożenia mogące objawić się w tym zamożnym i bezpiecznym zdawałoby się kraju. Spekulacje – czy bardziej chodzi o akty terrorystyczne czy napędzenie koniunktury sieciom handlowym – zostawiam państwu do samodzielnego rozważenia.
Manewry wojsk rosyjskich w pobliżu granic Ukrainy i prowokacje na Krymie źle wróżą pokojowi w tej części świata. Gdy Ukraina odzyskiwała niepodległość oddała Rosi całą broń jądrową znajdującą się na jej terenie. W zamian uzyskała gwarancje krajów Unii Europejskiej i NATO, że będzie miała w nich wsparcie w razie ewentualnej agresji ze strony niegdysiejszego rosyjskiego hegemona. I ma! Cały Zachód wspiera dziś Ukrainę dobrym słowem i modlitwą...
Igrzyska Olimpijskie już za nami, medale rozdane, w Rio wielkie sprzątanie i liczenie zysków i strat, ale sprawy dopingów i walki nie fair nadal rozgrzewają emocje komentatorów. I nie mówię tu o aferze związanej z masowymi dopingami rosyjskich sportowców. Tematem przewodnim staje się dziś podejrzenie o dopuszczanie mężczyzn, a przynajmniej osobników mających ogromne pokłady testosteronu do rywalizacji z kobietami.
Już dawno mówiłem, że genderowa teoria o dowolnym wyborze płci szczególnie jaskrawo kłóci się ze zdrowym rozsądkiem właśnie w sporcie. Wyobraźmy sobie, że Mike Tyson nagle zaczyna czuć się kobietą. Zgodnie z ideologią gender ma pełne prawo wyboru swej płci. Po szeregu sensacyjnych wywiadów i burzy medialnej na swój temat Mike podejmuje życiową i ogłasza powrót na ring. Oczywiście – w boksie kobiecym. Możemy sobie wyobrazić masakrę podczas pierwszej takiej walki. Określenie „damski bokser” byłoby tu najbardziej na czasie.
PS. I temat najbliższy memu sercu: „Inka” i „Zagończyk” pochowani „jak trzeba”, z honorami należnymi bohaterom.
Cześć im i chwała!
Hańba mordercom!
ZACHOWAŁAM SIĘ JAK NALEŻY
Kiedy szukam w pamięci przesłania,
Które w ludzi pozwala wierzyć –
Słyszę Inki głos, sanitariuszki:
„Zachowałam się jak należy”...
Dziecko jeszcze – na tortury wzięta –
Męstwem zawstydziła żołnierzy;
W jednym zdaniu credo swe zawarła:
„Zachowałam się jak należy”...
Mogła przecież ścieżkami krętymi
Śmierci uciec i życie przeżyć.
Wierna sobie i Polsce szeptała:
„Zachowałam się jak należy”...
Nie złamali jej kaci czerwoni,
Ni samotność w podłym karcerze.
Ona śmierci w twarz z dumą rzuciła:
„Zachowałam się jak należy”...
Choć słyszymy dziś wiele bon motów
Kłamstwu wciąż składanych w ofierze –
Wszystkie bledną przy tych słowach prostych:
„Zachowałam się jak należy”...
Wielu z was śmieje się z Jej wartości.
Wielu z was przytaknie nieszczerze.
Wielu wciąż nie rozumie przesłania:
„Zachowywać się jak należy”...
„Warto być przyzwoitym” – brzmi pięknie,
Do kamery, na zawołanie.
Lecz gdy przyjdzie od słowa do czynu,
Z krzykacza wyłazi zaprzaniec...
Wiem, że kiedyś nadejdzie czas próby,
Przyjdzie znów z wrogami się zmierzyć.
Ilu z nas w ślad za Inką powtórzy:
„Zachowałem się jak należy”?
(z tomiku „Ja tu zostaję!”)
I ballada „Błogosławiony płynie czas” skojarzona przez anonimowego internautę z postacią „Inki” właśnie
|