Powiało nowym ze sceny w Ashfield. Tegoroczna akademia Niepodległościowa niosła inny klimat. Też patriotyczny, ale inny: bardziej skłaniała do zadumy, była powiedziałabym „introwertyczna” w porównaniu z poprzednimi „ekstrowertycznymi”. Była krótsza, ale równie skutecznie trafiała do serc. Na Sali cisza i duże skupienie. Dobry repertuar i znakomity dobór młodych, a już bardzo profesjonalnych artystów. Drużyna Bożeny Szymańskiej zaprezentowała się znakomicie. Ale zacznijmy od scenografii. Niby bardzo skromna, ale było w niej wszystko, co na taką okazję potrzebne. Oszczędna w kosztach i nakładzie pracy, ale skuteczna w tworzeniu klimatu. Znakomitą rolę odegrał też wysoko nad sceną zawieszony ekran, który dopełniał scenografię pięknymi zdjęciami ilustrującymi poszczególne scenki i utwory.
Słowa wstępne przed koncertem wygłosili: dr Ryszard Dzierzba, prezes Federacji Organizacji Polskich w NPW, a zarazem członek Zarządu Klubu Polskiego w Ashfield; wicekonsul Dorota Preda oraz Hubert Błaszczyk, prezes Związku Więźniów Politycznych. We wszystkich przemówieniach pojawiła się nuta troski, aby za dwa lata, w stulecie odzyskania niepodległości Polski, Polacy świętowali razem – zakopawszy okopy nieporozumień. W takiej to zadumie przyszło nam wysłuchać Hymnu Polskiego, a następnie delektować się patriotycznym repertuarem.
Jako pierwsi pojawili się na scenie Zosia i Bartek Mrówka, muzycznie utalentowane rodzeństwo, 12-letnia piosenkareczka i skrzypaczka oraz 17-letni gitarzysta i skrzypek, obydwoje już z laurami Konkursu Muzycznego im. Ewy Malewicz. Wykonali – oboje na skrzypcach – znaną melodię „My, Pierwsza Brygada”. Było to wykonanie nietypowe. Początkowe frazy wyszły spod innych smyczków: to od Zosi, to od Bartka; wyglądało to na dialog skrzypiec, który później przeszedł w melodyjny duet. Bardzo to oryginalna koncepcja. Ot, jak można zadziwić widownię melodią „starą jak świat”.
Zosia zachwyciła nas potem swoim śpiewem – wykonała dwie piosenki będące klejnotami repertuaru legionowego: „Pieśń o wodzu miłym” w rytmie mazurka oraz „Warczą karabiny”. Pieśń „jedzie, jedzie na kasztance” w wykonaniu emeryta czy kombatanta zapewne wzruszyłaby niejedno serce, ale zupełnie inny efekt wywołuje śpiew dziewczątka, które dopiero poznaje historię Polski, nigdy na wojnie nie było i daj Boże nigdy nie będzie. Piękny, mocny głos z sympatycznym „groszkiem” wiele rokuje!
|
|
|
Warto przypomnieć okoliczności powstania tekstu, którego autorem jest bliski, wierny współpracownik Piłsudskiego Wacław „Kostek” Biernacki. „Piosenkę Jedzie, jedzie na Kasztance napisałem w pierwszych dniach lub tygodniach marca 1915 r., w czasie naszego pobytu nad Nidą. Żadnych specjalnych okoliczności przy napisaniu tej piosenki nie było. Po prostu – była napisana serdecznie, z tym uczuciem, jakie miałem dla Komendanta zawsze. Kasztanka była pierwszym stałym i znanym przez wszystkich żołnierzy wierzchowcem Komendanta... Melodia do tej piosenki jest melodią starej bardzo wojskowej piosenki z początku dziewiętnastego wieku, jest motywem ludowym”.
Kolejna piosenka „Warczą karabiny” została równiez napisana na melodię ludową. Słowa napisał w 1915 roku legionista Rajmund von Scholz, prawnik i szkolny przyjaciel Edwarda Rydza-Śmigłego. Jak widzę w internecie, te dwie piosenki i wiele innych zostało wydanych w 2008 r. na płycie pt. „Wyśpiewana Niepodległa”, a atrakcją tej płyty jest to, że zawiera ona archiwalne nagrania z lat 30-tych XX wieku! Dużo tu ciekawych utworów, i to chyba mało znanych np. „Pieśń żałobna” poświęcona pamięci Pierwszego Marszałka Polski, czy „Pieśń o prezydencie Rzeczypospolitej Ignacym Mościckim”, prezydenta RP w latach 1926-39. Warto będzie takie piosenki „odkurzyć” na stulecie odzyskania niepodległości.
Ciekawe, znane i nieznane wiersze powstańcze, niepodległościowe, patriotyczne recytowali Paweł Siembab i Abigail Latecka. Wdzięcznie prezentująca się na scenie Abigail, to „weteranka” akademii listopadowych i innych imprez patriotycznych, na scenie „siedzi” od dziecka. Paweł – nie wiem skąd się wziął, ale dobrze, że „się wziął”, nowa postać w sydnejskiej Polonii, przystojny, świetnie recytujący, również ładnie śpiewający. Witaj, Kolego!
Klawisze klubowego fortepianu miały swój wspaniały dzień, grał bowiem na nich pianista znakomity, młody, ale już też z laurami Konkursu Muzycznego im. Ewy Malewicz – Jeremy Skrzypka. Ufamy, że czeka go wielka kariera, a póki co delektowaliśmy się muzyką wypływającą spod palców przesympatycznego młodzieńca. Jeremy, zakochany w Chopinie, zagrał nam „Funeral March”, „Trois Nocturnes...”, „Fantasie Impromptu” i „Prelude in E minor”, a poza tym zaskoczył nas swym talentem recytatorskim. Miła niespodzianka.
Jeszcze trochę, a nasza uzdolniona młodzież wyfrunie w australijski świat; otworzy się przed nimi świat kariery, sceny o wiele większe niż te nasze polonijne, daj Boże światowe, więc póki co, cieszmy się, że jeszcze mamy wśród nas takich cennych młodzieńców jak Jeremy Skrzypka i Bartosz Mrówka. 17-letni Bartosz znakomicie gra na skrzypcach i na gitarze. Lekcje pobiera u znakomitych mistrzów. Niedawno miał koncert solowy w kościele w Marayong, gdzie zaprezentował bogaty repertuar kompozycji gitarowych. Tu na naszej akademii akompaniował swojej siostrze, a nam zagrał na gitarze „Vals No 3” Agustina Barriosa. Ujawnił jeszcze jeden talent – do śpiewania. Zaśpiewał – komponując sobie na gitarze – „Pierwszą Kadrową”, a więc kolejny utwór z repertuaru legionowego.
|
|
|
Chociaż do Warszawy mamy długą drogę, ale przejdziem migiem, byle tylko „w nogę”. Ojda, ojda dana... Choć Moskal psiawiara drogę nam zastąpi, to kul z mannlichera nikt mu nie poskąpi. Ojda, ojda dana... A gdyby się długo opierał psiajucha, każdy z nas bagnetem trafi mu do brzucha. Ojda, ojda dana... Kiedy pobijemy po drodze Moskali, ładne warszawianki będziem całowali. Ojda, ojda dana..
Bardzo mi się spodobało Bartkowe śpiewanie: słodki tenor, wdzięk i skromność. Nie jest to może głos operowy, ale słucha się go z przyjemnością. Niestety, było to podobno pierwsze i ostatnie publiczne śpiewanie. Co gorsza, Bartek sobie nie życzy, aby jego nagranie trafiło do internetu. A szkoda, bo natrudziłam się, żeby zmontować materiał dźwiękowy z akademii... no cóż, ale reporter musi być przygotowany na różne niespodzianki. Mam nagranie, będę słuchała z wnuczkami. Niech się uczą patriotycznego repertuaru.
|
|
|
Drugą część koncertu wypełniły dobrze znane piosenki o ułanach i legionistach w wykonaniu całej ekipy – od młodziezy po Wiesława Rogolińskiego i Bożenę Szymańską; również publiczność mogła sobie podśpiewywać, rozdano bowiem śpiewniki. Z wielkim wzruszeniem i poruszeniem serc, ze łzami w oczach słuchaliśmy również piosenek po-legionowych, a więc słynnych „Polskich kwiatów” i jakże poruszającej piosenki Janka Pietrzaka „Jest taki Kraj”. Już po koncercie do sceny doszła słynna działaczka polonijna Jadwiga Solka-Krajewska (lat 91), elegancka, cała w niebieskościach, z medalami na piersi; wielce wzruszona gratulowała artystom i dziękowała matkom, które uczą dzieci języka polskiego.
Ernestyna Skurjat-Kozek. Foto Puls Polonii
[u[Zapraszamy do słuchania fragmentów koncertu niepodległościowego - Ashfield, 14 listopada 2016.Do wyboru w systemie mp3 i ram[/u]
Ryszard Dzierzba - fragment powitania
Ryszard Dzierzba - fragment powitania
Wicekonsul Dorota Preda - fragmenty recytacji
Wicekonsul Dorota Preda - fragmenty recytacji
Hubert Błaszczyk - cytaty z carycy
Hubert Błaszczyk - cytaty z carycy
Skrzypcowy dialog- Zosia i Bartek
Skrzypcowy dialog- Zosia i Bartek
Bartek Walc Barriosa
Bartek Walc Barriosa
Zosia - Miły Komendancie
Zosia - Miły Komendancie
Zosia Warczą Karabiny
Zosia Warczą Karabiny
Jeremy - Impromptu
Jeremy - Impromptu
Wspólne śpiewanie
Wspólne śpiewanie
Podziękowania pani Solka-Krajewskiej
Podziękowania pani Solka-Krajewskiej
|