Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
9 lutego 2017
Prosto z buszu: Jedna z obietnic Trumpa...
Janusz Rygielski
Przez dłuższy czas nie korzystałem z upoważnienia do tłumaczenia i publikowania komentarzy Dr. Paula Craiga Robertsa, byłego wiceministra skarbu w rządzie prezydenta Ronalda Reagana, wykładowcy i autora książek poświęconych ekonomii. Poniższy tekst dotyczy niezwykle ważnej dla całego świata decyzji prezydenta Donalda Trumpa. TRZY DNI I JEDNA Z OBIETNIC TRUMPA ZOSTAŁA JUŻ ZREALIZOWANA -Paul Craig Roberts, 24 stycznia 2017. Trzeciego dnia [w roli prezydenta - JR] Trump jest tym, który naciera na establishment. Czy może to trwać? Nie jestem entuzjastą Trumpa. Jestem sędzią [sportowym] prowadzącym punktację.

W trzecim dniu swojej prezydentury Donald Trump podpisał dekret o wystąpieniu Stanów Zjednoczonych z traktatu Partnerstwa Transpacyficznego (Trans - Pacific Partnership - TPP). Na tej podstawie musimy założyć, że również pozbędzie się Partnerstwa Transatlantyckiego w Dziedzinie Handlu i Inwestycji (Trans-Atlantic Trade and Investment Partnership - TTIP).

Trump i jego doradcy uważają partnerstwa Pacyfiku i Atlantyku za transakcje handlowe, takie jak NAFTA, umowa o wolnym handlu w Ameryce Północnej, która wysłała amerykańskie miejsca pracy do Meksyku, kosztem Amerykanów. Jednak najbardziej strategicznym elementem tych umów jest fakt, że przyznają one globalnym korporacjom status zwolnionych z respektowania praw krajów, w którym prowadzą działalność, jeżeli te przepisy mogą niekorzystnie wpłynąć na zyski globalnych korporacji.

Pytanie, kto rozstrzyga spór? Nie sądy krajowe lub sąd światowy. Spór jest rozstrzygany przez sąd korporacyjny, obsadzany tylko przez korporacje. Innymi słowy, suwerenne prawa suwerennych państw, takich jak prawa Francji przeciwko GMO, podlegają pozwom o straty, rozstrzyganym przez sądy korporacyjne, co oznacza koniec suwerenności prawnej krajów. Tak zwane partnerstwo handlowe jest bronią amerykańskiego imperializmu gospodarczego.

Czy Trump i jego doradcy są tego świadomi, czy nie, Trump w trzecim dniu zadał śmiertelny cios pożądającym mocy amerykańskim globalnym korporacjom. Jak ta potężna siła odpowie na to uderzenie wyrządzone im przez Trumpa? To się okaże, jeśli uderzenie, jakie Trump obiecał przeciwko interesom elity będzie kontynuowane. Globalne korporacje są piątymi kolumnami w krajach, w których zostały one inkorporowane, a także w innych krajach, w których prowadzą działalność. Nie są lojalne wobec jakiegokolwiek kraju, tylko wobec zysków, które obejmują ich końcowy wynik finansowy. Wszystko, co zwiększa te zyski, uznają za uzasadnione. Cokolwiek zmniejsza te zyski, uznają za nielegalne.

Współczesny kapitalizm jest światem nastawionym na zysk, w którym kapitaliści są pozbawieni lojalności wobec swoich krajów ojczystych. Adam Smith i David Ricardo1) zakładali, że oni będą je mieć. Globalne korporacje Stanów Zjednoczonych wykazały brak lojalności wobec USA przesuwając amerykańskie stanowiska pracy do Azji. Pomyślcie: Apple, Nike, Levi i cała reszta. Praca poza krajem oddziela konsumentów od dochodów związanych z produkcją towarów, które zużywają, co prowadzi do nędzy.

Korzyściami globalnych korporacji z produkcji poza krajem były duże zyski z niższych kosztów robocizny i kosztów regulacyjnych, w rezultacie "premii za wyniki" dla kierownictwa oraz zyski kapitałowe akcjonariuszy i menedżerów z opcji akcji lub jakiegoś podobnego zwiększania dochodu.

Kosztem stał się demontaż drabiny awansu, która czyniła Stany Zjednoczone "społeczeństwem szans." Dzięki wysokiej wydajności, wysokich wartościach dodanych w przemyśle wytwórczym i stanowiskom pracy wymagających profesjonalnych umiejętności. Takie umiejętności jak miejsca pracy inżynierii oprogramowania, zostały przeniesione do innych krajów, a w przypadku prac związanych z oprogramowaniem, zostały one także przydzielone zagranicznym posiadaczom wiz uprawniających do pracy w USA (H1B). Konsekwencją jest upadek państwowych, lokalnych i federalnych podstaw opodatkowania i konsekwentny atak na opiekę społeczną (Social Security), ubezpieczenie zdrowotne (Medicare) oraz stanowych i lokalnych rent.

Kraj, taki jak USA, który przekazuje swój globalny dochód narodowy innym krajom jest skazany na transformację z Pierwszego Świata do Trzeciego Świata. To jest to, co Trump powiedział, że odwróci. W jaki sposób może on to zrobić? Czy jest to coś, co może on dostarczyć poprzez zmniejszenie stawek podatku od osób prawnych oraz poprzez nałożenie podatku importowego lub granicznego?

USA jest członkiem Porozumienia Handlu Światowego (WTO), które zakazuje ceł lub "podatków granicznych." Jeśli to prawda, Trump musiałby najpierw wyciągnąć Stany Zjednoczone z WTO, coś co może być trudne. Jednakże co Trump może zrobić, to skompensować przewagę kosztów pracy do zysków korporacji z produkcji zagranicą dla rynków Stanów Zjednoczonych, poprzez zmianę sposobu, w jaki korporacje są opodatkowane.

Jeżeli amerykańskie korporacje dodadzą wartość do swoich produktów w USA, to znaczy, jeżeli oni wytwarzają produkty, które sprzedają Amerykanom w USA, wytworzone amerykańską siłą roboczą, to oni mogliby mieć niższą stawkę podatku niż gdyby wytwarzali produkty za granicą z udziałem zagranicznej siły roboczej. Różnica w stopie podatkowej może być obliczona tak, aby zrównoważyć lub więcej niż zrównoważyć, korzyści z niższych kosztów robocizny i regulacji zagranicznych. Jest to kwestia opodatkowania krajowego, a nie kwestia ceł na towary produkowane za granicą, a zatem nie podlega zasadom WTO. Z powodu globalistycznej propagandy Amerykanie zapomnieli, że siła ich gospodarki była oparta na bazie ich kraju. Rozwój gospodarki USA nigdy nie był oparty na handlu zagranicznym. Spoczywała ona pewnie na wzroście siły nabywczej konsumentów z amerykańskiej siły roboczej, otrzymującej większość przyrostu wydajności.

To przekazanie stanowisk pracy zagranicę spowodowało przeniesienie zwiększenia dochodu z wydajności do zysków korporacji przez nisko opłacaną azjatycką siłę roboczą. Łatwo było zapłacić azjatyckiej sile roboczej mniej niż ich wkład do zysku, ze względu na ogromne nadwyżki podaży pracowników chińskich, indyjskich, indonezyjskich i innych. Gdy siły roboczej jest mnóstwo i stanowisk pracy jest mało, siła robocza błaga o nią.

Nawet dziś chińskie i indyjskie siły robocze są niedostatecznie zatrudnione. Jedynym sposobem, jakim amerykański rynek pracy może konkurować jest akceptacja wynagrodzenia, poniżej standardu amerykańskiego życia. Trump to rozumie, tak jak rozumieli to Ross Perot i Pat Buchanan.Ross Perot był miliarderem; pomimo to stawał w obronie zwykłych, pracujących Amerykanów. Jednak lewica mówi, że wszyscy miliarderzy są źli. Pat Buchanan był członkiem rodziny królewskiej w republikańskim establishmencie; jednak opuścił ich i stanął w obronie zwykłych, pracujących Amerykanów. A lewica mówi, że jest on faszystą "Nixonem-Reaganem".

Jasne jest, że żałosne resztki amerykańskiej lewicy czują większą nienawiść do tych, którzy bronią klasy robotniczej, niż do tych, którzy uciskają klasę robotniczą i tych, którzy wywołują wojny. Dlaczego kobiety tak szybko maszerowały przeciwko Trumpowi, a nie maszerowały przeciwko reżymom Clintona, Bushów (z udziałem Cheneyego) i reżymowi Obamy - za zabijanie, okaleczania, osierocenia, mnożenia wdów i przemieszczania milionów ludności w Afganistanie, Iraku, Somalii, Pakistanie, Jemenie, Libii, i Syrii?

To, że widzimy lewicę sprzymierzoną z elitą rządzących przeciw Trumpowi jest dowodem, że lewica porzuciła klasę robotniczą.Chris Hedges2) nie wie, jak desperująco potrzebna jest rewolucja w Stanach Zjednoczonych. Jeśli rewolucja nastąpi, to jest bardziej prawdopodobne, że będzie ona prowadzona przez Donalda Trumpa niż przez lewicę.

* * * Wydaje mi się, że Paul Craig Roberts dostatecznie jasno przedstawił, w czyim interesie forsowano TPP i kto miał na tym ucierpieć. Przypomnę, że tekst traktatu był zapisany na 20 tys. stron, z których tylko część udostępniono przedstawicielom państw uczestniczących w „negocjacjach”. Kiedy w parlamentach przedstawiano wniosek o przyjęcie traktatu, posłowie wiedzieli tyle, ile im powiedziano. W imieniu Australii, początkowo wypowiadała się była już premier Julia Gillard, nad którą wisiała sprawa modernizacji jej domu za związkowe pieniądze. I nagle trafiła się jej dobrze płatna oferta ze strony Obamy, przedłużająca immunitet.

Można przypuszczać, że monstrualne rozmiary traktatu brały się stąd, że prawnicy korporacji wpisywali do niego istniejące ustawy, tworząc dokument niemożliwy do przetrawienia, zwłaszcza jeśli Obama osobiście popędzał przedstawicieli państw, wyznaczając im krótkie terminy. Moje przypuszczenie bierze się stąd, że kiedy premier Howard zawierał porozumienie ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie „wolnego” handlu, to dokument ten został udostępniony australijskim profesorom, którzy kompletnie zmieszali go z błotem. Między innymi zwrócili uwagę na to wpisywanie przepisów obowiązujących w USA. No, ale wówczas przynajmniej mogli ten dokument przeczytać. I to w całości. W takich wielkich dokumentach zapisywano gdzieś, jakiś drobiazg który miał fundamentalne znaczenie, ale chował się w wielkiej całości. Nie chodziło o to, aby strony były partnerami i w pełni się rozumiały, ale by jedną z nich w jakiś sposób ograniczyć lub podporządkować.

Przeciwko TPP ostro protestowała organizacja GetUp, licząca ponad milion młodych Australijczyków. Zdumiewać więc może fakt, że tuż przed wyborami w Ameryce udał się za Wielką Wodę nasz premier, by przekonywać parlament obcego państwa do przyjęcia TPP, czego amerykański Kongres nie chciał uczynić. A kiedy prezydent Trump, republikanin, wykluczył Stany Zjednczone z TPP, to nasz premier pofrunął następnego dnia do Japonii, aby przekonać premiera Shinzo Abe do utrzymania traktatu bez Stanów Zjednoczonych. Abe błyskawicznie poinformował media japońskie, że traktat Partnerstwo Transpacyficzne jest, bez Stanów Zjednoczonych, bez znaczenia. Nasz premier, uparcie szukając sojuszników, znalazł, jak na razie, jednego - w osobie premiera Singapuru. A ponadto zaproponował, aby do paktu włączyć Chiny ludowe.

W sytuacji, kiedy opozycja kwestionuje celowość ratowania TPP i nie daje szans na akceptację propozycji premiera przez parlament. Podpowiadam premierowi, aby raczej wziął przykład z premierowej Zjednoczonego Królestwa, poleciał do Waszyngtonu i spokojnie porozmawiał z nowym prezydentem. Spotkanie Theresy May z Donaldem Trumpem zakończyło się pojednaniem i uśmiechami obu stron.

A tu na miejscu, minister skarbu Scott Morrison oświadczył, że jeśli chodzi o porozumienia handlowe, to rząd powinien przyjąć zasadę „Australia First”. Coś mi się wydaje, że on lepiej wyczuwa skąd wieje wiatr.

Przetłumaczył i komentował Janusz Rygielski

1. Prekursorzy współczesnych ekonomistów. Szkot Adam Smith –tworzący podstawy ekonomii w osiemnastym stuleciu, Anglik David Ricardo –tworzący na przełomie osiemnastego i dziewiętnastego stulecia.
2. Amerykanin Chris Hedges - znany dziennikarz, pisarz i uczestnik akcji protestacyjnych popierających ochronę środowiska.