Australijskie “Wow”, to chyba najlepsze określenie wrażeń po sobotnim i niedzielnym występie Andrzeja Cierniewskiego w Melbourne. Powody dla których wybieramy się na koncert muzyczny są przeróżne. Ot, lubimy akurat ten rodzaj muzyki, tego artystę, mamy ochotę się zrelaksować, spotkać ze znajomymi, czy po prostu wyjść z domu. Doznania z takiego wypadu są zazwyczaj przewidywalne, choć nie zawsze. Osobiście byłam bardzo pozytywnie nastawiona do przyjazdu Andrzeja Cierniewskiego do Australii, wiedziałam że spodoba sie polonijnej publiczności. Nie przewidziałam jednak, że AŻ TAK!
Poza wspaniałym głosem (na żywo! co w dzisiejszych czasach nie zawsze można usłyszeć sie na scenie) artysta posiada nadzwyczajną umiejętność kontaktowania sie ze swoją widownią. Publiczność w Essendon i Rowville była zachwycona; gromkie brawa, owacje na stojąco, wspólny śpiew, a nawet taniec publiczności przed sceną to skrótowe obrazki z tych koncertów. Otrzymaliśmy mnóstwo komplementów pod adresem artysty jak i całego artystycznego wydarzenia, a w podsumowaniu… “Niech żałują ci, których tu dziś nie było”.
DZIĘKUJEMY MELBOURNE!
Na koniec mojej telegraficznej relacji z koncertów Andrzeja Cierniewskiego w Victorii przypomnę, że już w najbliższy piątek, 17 marca artystę będzie mogło podziwiać Newcastle, a w niedzielę, 19 marca Canberra. Jeśli chcesz mieć dobry dzień zarezerwuj sobie ten czas na spotkanie z Andrzejem Cierniewskim.
Barbara Henclewska
|