Od Berka do Bermana, to droga długa i dla wielu karkołomna, prawie dwa wieki naszej historii! Z końcem wieku XVIII tracąc niepodległość, zrywaliśmy się do boju, by przywrócić Rzeczypospolitą na mapie Europy... W powstaniu kościuszkowskim walczył nawet oddział kawalerii starozakonnej, pod wodzą pułkownika Berka Joselewicza, złożony z 400 ( inne źrodła podają 500 ) ochotników żydowskich. Odezwa w języku jidysz trafiła do wielu obywateli Rzeczypospolitej i bili się dzielnie, stając do często nierównej walki z Moskalami. Ich bohaterstwo opisała wierszem i Maria Konopnicka...zacytujmy bodaj dwie zwrotki:
I Żyd błysnąć może męstwem – jak królewicz! Pod Kościuszką walczył Berek Joselewicz!
I Żydom nie brakuje odważnego serca, kto nie walczy za kraj ten jest przeniewierca!
Powstanie upadło. Oddział żydowski został rozbity przez Moskali podczas pamiętnej rzezi Pragi, ocaleli nieliczni. Berek Joselewicz miał szczęście. Przedarł się do Włoch, gdzie walczył w legionach gen. Dąbrowskiego – w bitwach nad Trebbią, pod Novi, potem Hohenlinden, a nawet pod Austerlitz i Frydlandem z armią Napoleona. W roku 1808 przyznano mu order Virtuti Militari, także Legię Honorową. Zginął w bitwie z Austriakami pod Kockiem w r.1809 i został pochowany w okolicy.
Z „Pana Tadeusza” pamiętamy Jankiela, który grając poloneza Trzeciego Maja, nagle „puścił fałszywy akord jak syk węża”... „coraz głośniej targając akord rozdąsany / przeciwko zgodzie tonów skonfederowany... Aż Klucznik pojął mistrza, zakrył ręką lica / i krzyknął: Znam! Znam głos ten! To jest Targowica!”
...Jankiel potrafił oddać na cymbałach i rzeź Pragi... I generała Dąbrowskiego witał grając mu marsza Dąbrowskiego, bo – jak pisał Mickiewicz – „Żyd poczciwy Ojczyznę jako Polak kochał!”...A miał nie kochać, gdy od średniowiecza Żydzi, szukający schronienia w Polsce, cieszyli się przywilejami, jakimi nie obdarzano ich w innych krajach Europy ? Już książę Bolesław Pobożny ( syn Władysława Odonica, wielkiego klerykała ) w r.1264 dał im przywileje, które obowiązywały w Wielkopolsce. Rozszerzył je na całe królestwo Kazimierz Wielki.
A Stefan Batory ( w r.1576) dodał nowe, bo pozwolił Żydom prowadzić wszelki handel bez ograniczeń, nawet w święta chrześcijańskie, ustanowił, że zabójstwo Żyda ma być tak samo karane śmiercią, jak chrześcijanina, a na magistraty miejskie złożył odpowiedzialność za zbiegowiska i uszkodzenia synagóg i cmentarzy (...). Sprawca rozruchów antyżydowskich, a najczęściej zdarzały się w półniemieckim Poznaniu, miał zapłacić 10 tysięcy marek polskich i takąż grzywnę magistrat. (...) Nawet Zygmunt III Waza ( 1587-1632) – wychowanek Jezuitów - zatwierdził dawne przywileje kazimierzowskie. ( Prof.H.Graetz, „Historia Żydów”, W-wa, 1929, tom 7, str.323).
I dodaje Graetz: „Obok Włoch i Turcji służyła Polska za przytułek dla ofiar prześladowań i rugów, szczególnie niemieckich. W Polsce i połączonym z nią unią Wielkim Księstwie Litewskim znajdowali się Żydzi w położeniu znacznie lepszym niż w sąsiednich krajach za Wisłą i Karpatami, lubo mnich Capistrano zakłócił na czas jakiś dobre porozumienie Polaków z Żydami. ( idem, str. 155).
To dobre porozumienie zakłóci poważnie dopiero Karol Marx, twórca kryminogennej ideologii, bo proklamującej dyktat jednej partii i tym podobne absurdy. Poważny naród żydowski – jak nazwał ich Norwid w pięknym wierszu „Żydowie polscy” ( 1861) - nagle został skażony błędami tej doktryny. Zwłaszcza młodzi uwierzyli w obietnice jutrzenki, atakując kapitał i wolny rynek nie przewidzieli, że z wielkiej liczby rozproszonych kapitalistów powstanie jeden niebezpieczny, zjednoczony kapitalista kolektywny pod szyldem partii niby „robotniczej”. I narody budując „komunizm” wpadną w pułapkę monokapitalizmu i totalitaryzmu. A zatem systemu gorszego od faszyzmu, bo faszyści przynajmniej nie niszczyli wolnego rynku.
Zaczadzeni marksizmem Żydzi porzucali wiarę ojców, a pierwszą ofiarą tej rewolucji stała się Rosja. W roku 1918 wybuchło tam 140 buntów i powstań przeciwko bolszewikom, rosyjscy chłopi bronili własności prywatnej i wolnego handlu. Ich zdrowy instynkt niestety tępiono straszliwymi represjami, co ilustruje telegram Lenina wysłany do sowietu w Penzie ( 10 marca 1918 ) i nakazujący wieszać masowo „kułaków” i zabierać im ziarno ( vide: „Czarna księga komunizmu”, Paryż-Warszawa, str.85). A w r.1920 groziła ekspansja tej aberracji i zbrodni na całą Europę, gdy bolszewicy parli na Warszawę. W portach Zachodu strajkujący dokerzy – zwolennicy komunizmu – blokowali statki z dostawami dla Polski. Na szczęście Węgrzy przysłali nam amunicję!
I tu wróćmy do Norwida: „Poważny narodzie! Cześć tobie w tych, którzy / Mongolsko-czerkieskiej nie zlękli się burzy - / i Boga Mojżeszów bronili wraz z nami...” Jednakże młodzi, zaczadzeni marksizmem ( nie znali też metod bolszewii! ), oczekiwali z nadzieją na świetlany ustrój. Pisali o tym zagraniczni korespondenci w Warszawie, m.in. Curzio Malaparte : „...armia Trockiego była u bram Warszawy, (...) w dzielnicy Nalewki 300 tysięcy Żydów nadsłuchiwało odgłosów bitwy, wyczuwało się ferment buntu”. ...A Stalin w Białymstoku trzymał już rząd dla sowietyzowania Polski: Marchlewski, Dzierżyński, Kon, Leszczyński, Unszlicht. Bóg zrządził inaczej...
W dziewiętnaście lat później aż 120 tysięcy polskich żołnierzy pochodzenia żydowskiego walczyło z hitlerowskim najazdem, ale zaczadzeni marksizmem Żydzi 17 września 1939 r. będą witali kwiatami sowieckie czołgi. Tak, to już czasy Bermana i wielu „dobermanów” padających na twarz przed Stalinem, który rozwinął marksizm po swojemu w broszurze „Historia Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii”. Stała się ona podręcznikiem Bermana i jemu podobnych odszczepieńców od idei demokracji i zdrowego wolnego rynku. Ci odszczepieńcy przeobrazili się w katów narodu polskiego, ale też innych narodów.
Berman był wodzem tych stalinowskich oprawców, a nazwiska ich podają liczne źródła jak np. dwa tomy „Bestii” albo dwa tomy „Czerwonej mszy”. Z winy Marxa i Stalina minęla epoka berków i jankieli, nastał czas krwawej utopii pod czujnym okiem nadzorcy Bermana, Grosza, Borejszów czy Różańskich. Od braterstwa broni doszło do nienawiści wobec Polaków, gospodarzy Kraju, którzy niegdyś przyjęli prześladowanych Izraelitów i dali im przywileje. A podczas wojny ratowali Żydów przed zagładą.
Tymczasem dzisiaj patrzymy jak nad Polską pastwią się pogrobowcy komunizmu, wychowani w rodzinach wywodzących się z KPP ( Komunistycznej Partii Polski) albo KPZU ( Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy) jak Michnik, Urban, Blumsztajn, Skalski, Łuczywo, Passent, Safjan i wielu innych. Szczególnie agresywne jest środowisko „Gazety Wyborczej”, szkalujące Polaków na całym świecie. Czy naprawdę naród polski zasłużył sobie na taką wrogość i kalumnie ? Oczywiście nie, ale sprawę wyjaśnia nam dr Ewa Kurek przypominając idee Maksymiliana Horwitza-Waleckiego, który od 1918 r. był w KC Komunistycznej Partii Robotniczej Polski.
W przeciwieństwie do obozu Piłsudskiego, który dążył do odbudowy niepodległości Polski, Horwitz i inni zakładali upadek kapitalizmu i państw narodowych. Jedynie komunizm kojarzył się Żydom z wolnością. A Polakom chcieli ją odebrać i po rewolucji znieść demokrację i parlament, ustanowić dyktaturę proletariatu i szukać sojuszu z Sowietami. W swojej publicystyce Horwitz nie szczędził obelg Polakom ( jak dzisiaj Michnik et consortes ) i wzywał, aby odbudowane po zaborach państwo polskie „niszczyć, burzyć, unicestwiać, obracać w perzynę, rozsadzać!”, a zatem propagował czysty terror. ( Ewa Kurek, „Polacy i Żydzi: problemy z historią”, Lublin 2015, str.68).
Skrajnie antypolski program frakcji Horwitza negował nie tylko solidarność w walce o wolność Polski, ale był zdradą wobec odrodzonej Rzeczypospolitej. Żarty się skończyły, Ministerstwo Spraw Wojskowych w r.1920 wydało list gończy za Horwitzem , po czym odesłało do umiłowanej ojczyzny, gdzie poniósł śmierć z rąk Stalina. ( idem, str.69). Na koniec zacytujmy puentę dr. Ewy Kurek: „Dziś lewacki Adam Michnik, wzorem Maksymiliana Horwitza, zamiast internacjonalnego komunizmu, zaleca Polakom porzucenie polskości i wtopienie się w bliżej nieokreśloną lewacką internacjonalną strukturę mentalnościową oraz używa bolszewickiego języka nazywając faszystami (?!) wszystkich Polaków skupionych wokół ich odwiecznego zawołania „Bóg, Honor i Oczyzna”.
Jednym z największych wrogów Michnika jest Antoni Macierewicz, opluwany w „Gazecie Wyborczej”, choć kiedyś razem zaczynali walkę o wolność Polski. ( idem, str.69) Żarty chyba się kończą, a wrogów Rzeczypospolitej nie wypada trzymać w dorzeczu Wisły i – by przerwać frustrację Michnika, który szaleje, bo Kaczyński...podpieprzył mu Polskę! – byłoby lepiej odesłać go na Krym, gdzie przecież nieraz bywał z wielkim ukontentowaniem. A jak czytamy w internecie podobno Soros zamierza i tak zastąpić Michnika prof. Hartmanem. Czas też najwyższy skończyć z epoką post-Bermanów.
Marek Baterowicz
|