W najbliższą środę KE podejmie decyzję w sprawie wszczęcia procedury o naruszenie prawa Unii Europejskiej wobec krajów, które nie biorą udziału w programie relokacji uchodźców. Informację taką przekazał rzecznik Komisji Europejski Alexander Winterstein. Wcześniej Reuters podał – powołując się na źródła unijne – że procedura zostanie wszczęta wobec Polski, Węgier oraz Czech. Mariusz Błaszczak stwierdził po tych doniesieniach, że zapowiedzi dotyczące ukarania państw Grupy Wyszehradzkiej za nieprzyjmowanie uchodźców są bezpodstawne.
Mamy świadomość tego, że Komisja Europejska przedstawia różne groźby w stosunku do nas, ale jesteśmy solidarni. Uważamy, że Komisja Europejska nie ma racji. Uważamy, że zapowiedzi dotyczące ukarania państw z Grupy Wyszehradzkiej są bezpodstawne. Uważamy, że polityka bezpieczeństwa jest polityką krajową; nie jest polityką europejską – podkreślił szef MSWiA po spotkaniu ministrów spraw wewnętrznych V4. -My stoimy na straży bezpieczeństwa naszych państw. Ja – na straży bezpieczeństwa Polski, moi koledzy, panowie ministrowie, na straży bezpieczeństwa swoich krajów
– dodał.
Minister stwierdził też, że mechanizm relokacji się nie sprawdza. 160 tysięcy ludzi miało być rozlokowanych we wszystkich państwach Unii Europejskiej tymczasem jeżeli dobrze pamiętam dane z końca maja, rozlokowano 20 tysięcy, to oznacza, że rozlokowano 12 procent, a więc to nie tylko Polska, Węgry, Czechy, Słowacja, Austria czy inne państwa nie wypełniły tego scenariusza, ale także cała Unia Europejska– ocenił.
Dodał, że w związku z tym widać, że „pomysł był zupełnie oderwany od rzeczywistości”.
Mechanizm, jaki miał miejsce na zachodzie Europy, składał się z kilku etapów: najpierw przyjeżdżali ludzie z Afryki Północnej, z Bliskiego Wschodu, potem tworzyli skupiska, do których nie zaglądała policja, bo one były wyłączone spod porządku prawnego w tych państwach, z czasem stało się zapleczem dla terrorystów, a dziś mamy stan wyjątkowy we Francji, mamy zamachy terrorystyczne w Niemczech, w Belgii, Szwecji – uważa minister.
-Moim zadaniem jako ministra spraw wewnętrznych jest niedopuszczenie do tego, żeby te tragiczne wydarzenia wydarzyły się w Polsce. To jest moje zadanie i póki ja jestem ministrem, do tego nie dopuszczę– podkreślił.
Do gróźb odniósł się również premier Węgier Viktor Orban.
Dopóki na Węgrzech rządzi koalicja Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej, rząd węgierski będzie odrzucał obowiązkowe kwoty przyjmowania migrantów – oświadczył w parlamencie.
Orban podkreślił też, że UE to nie Bruksela, tylko dobrowolny związek niezależnych europejskich narodów, a Węgry nie są antyeuropejskie, a wręcz przeciwnie: rząd reprezentuje prawdziwie europejskie stanowisko i broni obowiązującego traktatu europejskiego, w tym pierwotnego podziału kompetencji między państwami członkowskimi i Brukselą. Jego zdaniem, stanowisko Węgier się nie zmieniło, a tylko „Bruksela zmieniła szaty”.
Ocenił też, że „Bruksela otwarcie stanęła po stronie terrorystów”. Nawiązał w ten sposób do sprawy Syryjczyka Ahmeda H., który został w listopadzie skazany na Węgrzech na 10 lat więzienia za terroryzm. Parlament Europejski wezwał w maju do uruchomienia wobec Węgier art. 7 unijnego traktatu, wskazując, że sytuacja w tym kraju usprawiedliwia rozpoczęcie procedury, która może zakończyć się sankcjami. W rezolucji wspomniano m.in., że Ahmed H. został skazany w nieuczciwym procesie tylko na tej podstawie, że użył megafonu, by rozładować napięcie i rzucił trzy przedmioty w pograniczników.
Według Orbana „ewidentnie nieudolne kłamstwa Ahmeda H.” są dla Brukseli ważniejsze niż bezpieczeństwo Węgier.
Wyraził też pogląd, że w Brukseli „strącający miliony ludzi w nędzę spekulant finansowy” określa, „gdzie jest przód”. Według niego europejscy przywódcy „biją pokłony” George’owi Sorosowi.
niezalezna.pl/100403-ma-sie-stac-pojutrze-komisja-europejska-uderzy-w-polske |