Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
10 listopada 2017
Aryman szczerzy zęby
Marek Baterowicz
ARYMAN SZCZERZY ZĘBY – to maska Schetyny, ale i facjata Dudy! Pierwszy robi to z premedytacją i świadomie, natomiast Prezydent czasem z naiwności i nieświadomie, albowiem zdaje mu się, że działa w systemie demokracji, podczas gdy w tzw. III RP kryteria zepsutej demokracji dyktuje totalna opozycja i KRS, instytucja podrzucona przez Jaruzelskiego po to właśnie, aby kontrolowała transformację PRL-u w III RP, a w momentach przełomowych wręcz blokowała narodziny demokratycznej III RP! I właśnie to robi, odrzucenie – i to zaledwie po dwóch godzinach deliberacji – listy asesorów było przecież aktem politycznej grandy.

III RP dalej rozbija się o rafę KRS-u, który z nienawistną furią torpeduje projekty rządu, a zatem to KRS rządzi Polską ? Można na to spojrzeć inaczej : oto dwa państwa – PRL-bis i nieukończona III RP – walczą ze sobą w śmiertelnym boju. A Prezydent Duda w ogóle nie rozumie historycznej sytuacji, w której fatum wyznaczyło mu kadencję! I dlatego zawetował ustawy o sądownictwie ( ścislej o SN i KRS ) mniemając, że działa w warunkach demokracji i że jego weto tę demokrację „ubogaci” i ożywi demokratyczne obyczaje.

Nic podobnego, weto Dudy tylko ożywiło do dalszego oporu elementy blokujące powstanie demokracji. Dodało paliwa właśnie elementom takim jak KRS, prawniczej mafii – o czym wspominali już blogerzy i publicyści, zapominając dodać, że są to elementy wsteczne, reakcyjne. Mało tego, weto Dudy dolało oliwy do kotła nienawiści podgrzewanego stale w Brukseli i okolicach, poderwało do nowych kalumnii Timmermansa i spółkę, a także Boniego i jego tuskoidalną ferajnę. Weto prezydenckie – nawet gdy rzucone w trosce o demokrację – padło na grunt antydemokratycznych sentymentów unijnych komisarzy.

Być może prezydent Duda nie przemyślał tego i nie spodziewał się takiego obrotu rzeczy, bo w przeciwnym razie należałoby uznać, że uczynił to świadomie po to, aby swoim wetem zbliżyć się do przeciwników rządu PiS-u i do wrogów Polski. Byłoby wielkim rozczarowaniem odkryć nagle, że prezydent Duda jest tylko jakimś „wallenrodem” PRL-bis i od zarania gra tę rolę, a maskę PiS-u założył jedynie po to, by zdobyć prezydencki fotel! Byłby to wariant najgorszy z możliwych, lepiej przyjąć inną interpretację: Andrzej Duda stał szczerze po stronie narodu i PiS-u, natomiast obecnie został przejęty przez ośrodki post-peerelowskie ( więc mało patriotyczne ) i ulega naciskom WSI czy fundacji Batorego ?

A może innym jeszcze ośrodkom? Oczywiście są to wszystko domysły, miejmy nadzieję przesadzone, lecz z dnia na dzień coraz bardziej niepokojące. Albowiem Andrzej Duda niby przekonany, że jest prezydentem III RP, broni w istocie przeżytków peerelowskich – takich jak KRS – podrzuconych nam przez generała Jaruzelskiego, zbawiciela PRL-u i kata Solidarności. Trafnie skomentowała to prof. Krystyna Pawłowicz: „...prezydent jest nieugięty, by czasem nie skrzywdzić KRS-u”, a zatem idzie na rękę skamielinie prawniczej mafii zamiast szukać porozumienia z rządem PiS-u w pracy nad reformą Temidy.

To nie opieszałość rządu w tym zakresie opóźnia reformę, ale działanie prezydenta. I dlatego rekonstrukcji wymaga pałac prezydencki, a nie rząd! Pani premier i jej gabinet jest bez zarzutu, natomiast do wymiany nadaje się aktualny prezydent. A nieusunięte zwłoki PRL-u, przybrane w togi nadzwyczajnej kasty, tarasują drogę do jutra i do powstania demokracji w ramach projektu III RP. Natomiast Andrzej Duda bywa postrzegany już nawet jako „były prezydent, a obecny kolega Waldka Żurka i Zbyszka Ćwiąkalskiego” ( pisał Wielgucki czyli Matka Kurka ), co zbiega się z moim określeniem sprzed kilku tygodni naszego prezydenta jako Ćwiąkalskiego-bis w roli prześladowcy ministra Ziobro, oczywiście toute proportion gardée.

Niektórzy – jak Piotr Szlachtowicz – zachowują resztki optymizmu: „Duda, by zachować elektorat musi zgodzić się na reformę” ( naszeblogi.pl,4-XI-17). Albo Piotr Węcław: „Jeśli Andrzej Duda poważnie myśli o drugiej kadencji będzie musiał współpracować z rządzącą partią (...), lecz dodaje, że „być może PAD w wyniku zakulisowych rozgrywek znalazł się w punkcie, z którego nie ma już powrotu” ( naszeblogi.pl,5-XI-17). I ten mało optymistyczny pogląd podzielają inni publicyści jak np. dr Jerzy Targalski, choć zachowują szczyptę nadziei.

Według Targalskiego Duda chciał zablokować reformę państwa i to zrobił, stając się gwarantem Ubekistanu. A Cejrowski waha się, nie wie czy Duda jest durny, nasłany czy resortowy? W każdym razie oszukał wyborców. Jeśli tak to jaki promil nadziei nam zostaje ? Szlachtowicz po dwukrotnym wysłuchaniu wywiadu Dudy dla TV Trwam stwierdził, że prezydent pogrzebie reformę...Niestety, odniosłem podobne wrażenie. A minister Ziobro stwierdził słusznie, że jeśli prezydent zablokuje reformę sądów, to weźmie na siebie wielką odpowiedzialność.

Ziobro ujął to z kurtuazją, gdyż Duda w roli „gwaranta Ubekistanu” okryje się niesławą, jego poprawki do ustaw są z repertuaru marnych wybiegów, a postulat 3/5 złośliwym podniesieniem poprzeczki, aby przypadkiem reforma nie przeskoczyła. Duda zresztą utrudnia rządy PiS-owi, gdzie tylko się da, a jego nękanie dwóch najlepszych ministrów – Ziobry i Macierewicza – już się wyjaśnia: atakując Ziobrę torpeduje reformę wymiaru sprawiedliwości, a więc pozostanie on dalej „wymiarem niesprawiedliwości”. Taka jest bowiem wola nadzwyczajnej kasty i post-peerelowskiego układu, który omotał Andrzeja Dudę.

Natomiast atakowanie ministra Macierewicza ma na celu odebraniu mu MON-u i przejęcie kontroli nad armią, ponieważ układ post-komunistyczny marzy o stanie wyjątkowym w celu zniszczenia misji Prawa i Sprawiedliwości, czyli reformy państwa. Przeżyliśmy to już w latach 1980/83, kiedy Solidarność – inny ruch społeczny i narodowy – próbował reformować Polskę. Polskie aspiracje zdławiono stanem wojennym, zamrożono ówczesną Dobrą Zmianę. Było to łatwe, bo PRL był państwem totalitarnym. Ale i dziś Polacy nie są bezpieczni w obliczu nienawiści totalnej opozycji, korupcji w policji, a przy słabej demokracji, właściwie przy jej pozorach.

Jej arogancję właśnie widać w poczynaniach KRS-u, prokuratury i przegniłych sądów. W państwie tak skorumpowanym nie jest trudno zrobić pucz i wprowadzić stan wyjątkowy, choć wymaga to wielu żmudnych przygotowań. Duda kreuje się na obrońcę praworządności, ale naprawdę jest dziś liderem owej kontry wobec PiS-u, kontry rozłożonej w czasie i która wymaga kilku faz. Pierwszą fazą jest zahamowanie reformy, to już prezydent osiągnął. Następną będzie stagnacja rządu, bo Duda zablokował misję PiS-u i wyborcze obietnice. A wtedy każdą próbę PiS-u wyjścia z impasu prezydent i jego układ przedstawi jako zagrożenie dla praworządności, byle tylko uzasadnić stan wyjątkowy, nie oglądając się na Sejm.

Oto Duda – ów „koń trojański” ( jak trafnie nazwał go prof. Jerzy R. Nowak ) już czeka w murach stolicy. A totalna opozycja – która nie ma Polsce nic do zaoferowania poza nową grabieżą Kraju i oddolnym rozbiorem Polski – pracuje nad optymalnymi warunkami dla tego pełzającego zamachu stanu. Krok po kroku, mają już „męczennika” ( albo i dwóch), który spalił się zmanipulowany, a na piedestał wynoszą go dziś tacy „guru” jak Hartman czy Pieronek. Pierwszemu dziwić się nie można, ale biskup Pieronek mógłby wyrażać się w duchu religii, której jest kapłanem, a która uznaje za grzech odebranie sobie bożego daru życia. Nienawiść jednak zaślepia, a Pieronek – nie wiedzieć czemu – nienawidzi PiS-u. Niczym Paweł nienawidzący kiedyś wyznawców Chrystusa. Biskup Pieronek przesiąkł oparami Złego i – jak święconej wody – boi się Dobrej Zmiany ? To znaczy nie jest z owieczkami, kokietuje wilki!

Obawiam się, że Dobrej Zmiany boi się i prezydent Duda, a może nawet jest zwolennikiem byłego status quo – „aby było tak jak było” – do czego wzdychają aferałowie i kibice korupcji, często wyznawcy antypolonizmu. Troskę o praworządność i stan sądów nieraz wyraził np. Adam Słomka, niestety to nie on jest prezydentem. Dobitnie wyraziła to i premier Szydło: „Wymiar sprawiedliwości ma być dla ludzi, a nie dla korporacji prawniczych!” Natomiast intencją weta Dudy nie była chyba troska o praworządność, ale właśnie kontra wobec misji PiS-u. Pewnego dnia poznamy prawdę, ale dzisiaj już możemy ocenić to i owo kierując się starą radą, że ludzi poznaje się po owocach.

Marek Baterowicz