Piątkowy wieczór 13 października w kościele św Wincentego w Ashfield. - Kto z was chciałby iść do nieba, pyta stojący przy pulpicie ksiądz. – Serio? Oczywiście, że każdy chciałby iść do nieba. Po paru sekundach konsternacji wszystkie ręce podnoszą się do góry.
Ksiądz się uśmiechnął i zadał kolejne pytanie – A kto chciałby iść dzisiaj do nieba?... Dzisiaj? Tak zaraz? No nie, przecież tyle spraw niedokończonych... zrobić pranie, podlać kwiatki, obiad na jutro... w niedzielę mają przyjść znajomi... trzeba odpowiedzieć na emaile, wysłać paczkę ... nie, nie dzisiaj to jeszcze nie... Nad głowami siedzących w ławkach wiernych nie ukazała się ani jedna wzniesiona do góry ręka.
Tak przebiegał początek wieczorów małżeńskich w Ashfield, zorganizowanych staraniem ks. Kamila Żyłczyńskiego, duszpasterza ośrodków Ashfield, Maroubra i Kirribilli. Wspomniany na początku ksiądz to o. Piotr Kruk, dominikanin duszpasterz na Western Sydney University. A nauka rekolekcyjna jaką wygłosił nosiła znamienny tytuł – Czy Maryja z Józefem chodzili na randki?
Na pewno wszyscy zapamiętali z tego spotkania, że Maryja zawsze podkreślała rolę Józefa w wychowaniu Syna. ‘Twój ojciec i ja martwiliśmy się o ciebie’, mówiła, kiedy Jezus zagubił się podczas powrotu ze świątyni jerozolimskiej. W udanym małżeństwie, zakończył swoje uwagi ks, Piotr, mąż powinien mieć zawsze ostatnie zdanie, ale natychmiast wyjaśnił, mówiąc: ‘Tak, tak, kochanie, kiedy żona coś proponuje’...
Drugą naukę, tydzień później, wygłosił ks. Zbigniew Regucki chrystusowiec, proboszcz parafii św. Jadwigi Królowej w Poznaniu. Już sam temat ‘Idź własną drogą. Jak realizować się w małżeństwie’, wskazywał na drążący wiele par problem. Do jakiego stopnia być uległym/ uległą w związku, a kiedy zdecydowanie zadbać o swoje JA. Ciekawe uwagi i spostrzeżenia Księdza zawierały cenne wskazówki nie tylko dla zgromadzonych par małżeńskich ale także dla kilkorga obecnych na nabożeństwie młodych ludzi, którzy z pewnością myślą o założeniu w przyszłości rodziny.
|
|
|
Obydwa piątkowe spotkania, połączone z nabożeństwem różańcowym i mszą św. stanowiły jak gdyby preludium tego co miało wydarzyć się tydzień później. Mowa o Rekolekcjach dla Małżeństw, które odbyły się w Ośrodku Jana Pawła II w Canberze. Rekolekcje trwały trzy dni od piątku 20 października, do niedzieli 22. Pomysłodawcą i organizatorem był wspomniany ks. Kamil Żyłczyński.
Na pytanie skąd pomysł organizowania takich spotkań, a przede wszystkim rekolekcji dla małżeństw, ks. Kamil odpowiada:
- Życie religijne naszych osrodków duszpasterskich zaczyna się w tej najmniejszej wspólnocie Koscioła jaką jest małżeństwo i rodzina. Poszukując na modlitwie nowego impulsu dla naszej wspólnoty zrozumiałem, że trzeba odnowić źródło łaski jakim jest sakrament małżeństwa. Nie ukrywam, że impulsem były także osobiste spotkania z rodzinami i małżeństwami, podczas których odkrywałem pragnienie pogłębienia życia wiary.
Cenną inspiracją tego oraz wielu innych pomysłów duszpasterskich od pierwszych lat kapłaństwa był dla mnie ks. Zbigniew Regucki. Jego to poprosiłem o poprowadzenie Rekolekcji. Jako duszpasterz akademicki, ks Zbigniew przez wiele lat organizował spotkania dla narzeczonych i towarzyszył małżeństwom zrzeszonym w "Domowym Kosciele".
Tak więc w piątkowe popołudnie, 20 października z Sydney do Canberry wyruszyły samochody z małżonkami pragnącymi wziąć udział w niepowtarzalnej uroczystości. W sumie na Rekolekcje dla Małżeństw przybyło 15 par.
Na pytanie, czy było warto, wszyscy zapytani odpowiadali TAK, to było niezwykłe przeżycie.
Mądre, kształcące nauki, pełne rozwagi, ale i niepozbawione humoru. Przykłady, w których wiele osób odnajdywało siebie i swoje problemy. Sugestie jak unikać problemów i jak te powstałe rozwiązywać... W tych naukach nie było nic karcącego, żadnych wygłaszanych ‘ex catedra’ mądrych sentencji – to było samo życie. Ten ksiądz, to człowiek, który zna, wie, rozumie problemy i podsuwa pomysły jak zaradzić, jak je rozwiązywać.
Na komentarz, że przecież ksiądz nie jest żonaty, więc jak może prowadzić takie nauki i doradzać małżeństwom, odpowiadam, że psychiatra, do którego ludzie chodzą po poradę sam nie tylko nie musi ale nawet nie może być chory psychicznie, aby pomagać innym.
|
|
|
Pytani, co szczególnie utkwiło im w pamięci uczestnicy Rekolekcji odpowiadali różnie. Wiele osób głęboko przeżyło odnowienie przyrzeczenia małżeńskiego – Trzymaliśmy się za ręce i patrzyliśmy sobie w oczy... To było piękniejsze i nawet cenniejsze niż podczas ślubu. Wtenczas tak byłem wzruszony, że słowa przysięgi z trudem przechodziły mi przez ściśnięte gardło... Teraz też byłem wzruszony, ale inaczej... Zobaczyłem, a właściwie przypomniałem sobie, że moja żona ma ciągle takie piękne, dobre oczy...
Dwugodzinny spacer – wspólne spędzenie czasu tylko we dwoje. To było tak, jakby czas cofnął się o całe lata. Szliśmy tak jak kiedyś, na randce... Najpierw nie bardzo wiedziałem o czym mamy rozmawiać, ale po chwili było tyle tematów, że moglibyśmy tak cały dzień spędzić we dwoje i by nam sie nie znudziło...
Najbardziej zdumiona byłam, kiedy wieczorem mąż wyszeptał – wiesz mówiliśmy różaniec. Modliłem się za ciebie, za nas, za naszą rodzinę, za nasze małżeństwo... Wzruszyłam się do łez. To powiedział ten sam człowiek, z którego ust nieraz słyszałam – Czy ty mnie tak musisz co niedzielę ciągnąć do tego kościoła?
Ja będę wspominać Kanę - wspólną kolację z błogosławieństwem wina – Niby nic nadzwyczajnego, a takie piękne, wspólne przeżywanie. Postanowiliśmy zadbać o bardziej uroczyste, wspólne celebrowanie rodzinnych uroczystości.
Bardzo ważne były rozmowy z innymi małżeństwami. Wywiązywało się tyle tematów. Będziemy utrzymywać zawiązane znajomości.
Przez te niecałe trzy dni, czas jakby się zatrzymał. Oddzieleni od pośpiechu i zgiełku codziennego dnia, żyliśmy zupełnie czym innym. Wchłanialiśmy atmosferę spokoju, niewymuszonego kontaktu z innymi... przed oczami roztaczał się kojący widok pełnego zieleni ogródka... niezapomnianego nastroju dodawała muzyka i pieśni. Wystarczy wspomnieć, że na Rekolekcje przyjechała także Siostra Monika...
Najbardzie zdumiewające jest, jak w to wszystko wspólne przeżywanie w naturalny sposób wpleciona była wspólna modlitwa – tego w codziennym zgiełku i zabieganiu w domu trudno doświadczyć... a może warto spróbować?
Rekolekcje się zakończyły, uczestnicy bogatsi o nowe, niezapomniane doświadczenia i przeżycia wrócili do swoich zajęć. Ksiądz Kamil do swoich codziennych zakonnych i duszpasterskich obowiązków. Wrócił także do swoich polskich parafian Ks. Zbigniew. Przekazał jednak, że jest pod wielkim wrażeniem zaangazowania i otwartości małżeństw uczestniczących w Rekolekcjach. Dostrzega on wyraźnie potrzebę podobnych inicjatyw. Ilustruje to wyraźnie notatka, jaką przesłał nam po powrocie do Kraju:
„Małżeństwo bierze swój początek w miłości Boga” - to hasło dni skupienia dla małżeństw, które odbyły się w miniony weekend (20-22.10) w stolicy Australii, Canberze. Piętnaście małżeństw z polskich ośrodków prowadzonych przez chrystusowców spotkało się w Domu Prowincjalnym, by przez te dni na nowo odkryć źródło małżeńskiej miłości, świętować radość z daru jakim jest współmałżonek, wspólnie modlić się i wreszcie odnowić przyrzeczenia małżeńskie. Był też czas na świętowanie, jak w Kanie Galilejskiej. Inicjatorem i organizatorem spotkań był Ks. Kamil Żyłczyński SChr wraz z małżeństwami z ośrodków, w których pełni duszpasterską posługę, s. Monika Bury MCHR z Brisbane, dzięki której mogliśmy śpiewać Panu z radością oraz Ks. Zbigniew Regucki SChr z Poznania, który prowadził konferencje. Dni skupienia zakończyły się Mszą św. w dzień wspomnienia św. Jana Pawła II, który jest patronem polonijnego ośrodka w Canberze, którą koncelebrował także Ks. Edmund Budziłowicz, dbający z gorliwością o dobry pobyt wszystkich uczestników. Wdzięczność i radość z tych dni okazywana przez małżonków przekonała wszystkich, że warto w Australii organizować takie spotkania i już dziś zaczynamy myśleć o przyszłorocznych dniach skupienia „w Kanie Galilejskiej”.
|
A co na to ks. Kamil? – Osobiście rekolekcje przekonały mnie do pomysłu organizowania każdego roku tzw dni małżeńskich, może właśnie pod tytułem ‘Spotkania w Kanie’? – odpowiada nasz cenny duszpasterz Ashfield, Kirribilli i Maroubra. Drogi Księże Kamilu! Jeśli w sobotę, to w czasie wakacji szkolnych, żeby w tych cennych spotkaniach mogły wziąć udział także nauczycielki szkół sobotnich ze swoimi małżonkami.
Marianna Łacek OAM
|