ZEMSTA OŚMIORNICY? – a może Beata Szydło musiała odejść, bo układ ( czyli ośmiornica) zażądał głowy pani premier ? Czy przypadkiem nie jest to zemsta za jej ostre słowa wypowiedziane niedawno w Sejmie ? Kiedy mówiła ( i to podniesionym głosem!), że wymiar sprawiedliwości ma stać po stronie ludzi, a nie korporacji...i że wymiar sprawiedliwości powinien stać po stronie obywateli, a nie tych, co mogą sobie kupić wyroki...i że konsekwentnie przeprowadzimy ustawy o sądach, bo taką obietnicęe daliśmy wyborcom...i że minął czas, gdy wyroki dyktowano przez telefon...i raz jeszcze, że przywrócimy obywatelom wymiar sprawiedliwości, bo ma on służyć ludziom, a nie korporacjom!
Po tym wystąpieniu pani Beaty być może ośmiornica zasyczała w kuluarach tzw. III RP ( czytaj PRL-bis) i postawiła ultimatum: albo ja albo Beata! Prawdy prędko nie poznamy, może kiedyś w jakiejś szufladzie IPN ktoś znajdzie ślad i po nitce do kłębka dojdzie do tajemnicy ? Tak czy owak dzisiaj jedno jest pewne: nie powinno się było zmieniać premiera zaraz po votum nieufności wobec rządu Beaty Szydło, bo teraz szef szajki PO Schetyna ma powody do triumfu. Lepiej było poczekać do stycznia, jeśli już naprawdę zmiana premiera była potrzebna dla ożywienia gospodarki! Okres świąteczny i tak nie jest porą dla robienia byznesu, a w polityce to okres rozejmu. Wypadało też dać najpierw szansę Prezydentowi na podpisanie ustaw o sądach, były one przecież w programie rządu pani Beaty.
A może pośpiech był tu potrzebny Prezydentowi, bo czyha na dogodny moment, by znowu atakować ministra Macierewicza i ministra Ziobro ? Czy będą bezpieczni na dłuższą metę ? Narazie ocaleli. Ale dlaczego ci ministrowie spędzają sen z powiek Prezydenta? To jakaś obsesja Dudy! Nowy rząd PiS-u i tak już osłabiono desygnując na wicepremiera byłego członka PO, Gowina! Jeżeli Prezydent chce powoli osłabiać rząd i projekt Dobrej Zmiany to zaczynam mieć wątpliwości... Bo jeśli tak, to wspaniałe przemówienie Prezydenta ( 5 grudnia w Sejmie ), które porwało nasze serca, byłoby jedynie oratorskim popisem, chociaż zabrzmiało tak szczerze! A z kolei podczas zaprzysiężenia nowego rządu Prezydent Duda wystąpił też w roli pedagoga mówiąc, że warto, aby ministrowie współpracowali dobrze z Prezydentem!
Czy było to delikatne i ukryte ostrzeżenie ? Aby przypadkiem nie posuwali się za daleko w pracach nad Dobrą Zmianą ? Bo nie zniosą tego korporacje ? Coś jest na rzeczy, a Duda wyraźnie dąży do wzmocnienia swej osobistej roli w tzw. III RP ( której jeszcze nie ma dopóki wymiar sprawiedliwości oplątany jest post-peerelowskimi mackami ) i poszerza swój zakres władzy. I liczy tu na Morawieckiego, którego nazwał „moim premierem” ( było to mało eleganckie w obecności Beaty Szydło, która tak wspierała go w walce o fotel Prezydenta), ale w końcu Belweder to nie Wersal! Prof. Zybertowicz tłumaczył potem, co Duda miał tu na myśli, ale nie jestem pewien czy jest to jedyna interpretacja tego zwrotu.
Z pewnością można wyobrazić sobie inne wyjaśnienia, w tym i takie, że „mój premier” dołączy teraz do jakiejś niewidzialnej drużyny Prezydenta, którą Duda zaprzysiągł sobie na uboczu w jakimś cichym zakątku prezydenckiego pałacu ( BBN czy inna paskuda? ) i która jest jego gabinetem cieni wobec oficjalnego rządu PiS-u !?
Jutro expose nowego ( i „mojego”) premiera – może czegoś się dowiemy ?
Marek Baterowicz
|