Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
6 marca 2018
Mieliśmy teatr - czyli Syberia i rodzinny stół
Marianna Łacek, OAM. Foto Puls Polonii

MIELIŚMY TEATR... Nie, my ten teatr ciągle jeszcze mamy! Chociaż wspaniali artyści Marzanna Graff i Aleksander Mikołajczak odjechali już z Sydney na dalszą część australijskiego tournee, zabierając ze sobą ‘Mam Teatr’ – jednak nie mogli zabrać wszystkiego! Pozostały głębokie przeżycia a nawet nieukrywane łzy raz wzruszenia, to znów śmiechu, towarzyszące ich sydnejskim występom.

W spektaklu ‘Podaj dłoń’ wspólnie z artystami śledziliśmy przeogromną miłość i przywiązanie małżonków rozdzielonych sybirską tułaczką. Nie można było powstrzymać się od łez słysząc słowa syberyjskiej kolędy, którą z życzeniami świątecznymi przesłał swojej rodzinie mąż i ojciec. Tym bardziej, że był to jego ostatni list:

Do szopki Sybiracy – pośpieszcie idźcie tam.
W stajence ubożuchnej – czeka Was Jezus sam.
Porzućcie już ziemianki – biegnijcie w mroźną noc
Bo tam ze żłóbka tego – płynie potęgi moc.

Mróz ciśnie, głód doskwiera – wiatr wyje z śnieżnych pól
Sybiracki Polak płacze, lecz znosi dzielnie ból
Nie płaczcie Sybiracy, otrzyjcie zdroje łez,
Tam czeka Jezus mały – tam żłóbka męki kres.

Daleko nasza Polska, daleko drogi kraj
Lecz Ty nam Panie Jezu, siły i męstwa daj
Niech nas nie złamie rozpacz, tęsknota ani łzy.
Prowadź nas sam do Polski, maleńki
Jezu Ty!




Pełni podziwu wsłuchiwaliśmy się w treść listów, które małżonkowie słali sobie nawzajem, nie wiedząc nic o losach tej drugiej, najbliższej osoby. Mąż miał nadzieję, że żona i dzieci są bezpieczne... A tymczasem i ona także została wywieziona z dziećmi na Syberię.

Tylko dwoje z nich przeżyło – matka i jedno dziecko. Niestety, 3-letnie bliźnięta zmarły z wycieńczenia... Pełna podziwu jest postawa tej dzielnej kobiety, która potrafiła wznieść się ponad przeżyty smutek, ból, głód, stratę najbliższych – i podjąć na nowo wyzwania życia. Więcej, ona wykazywała niebywałą pogodę ducha, którą potrafiła zarazić najbliższych. – Babcia była uosobieniem pogody i radości. Nawet bajki, jakie opowiadała nam były zabawne, pozbawione smutku i grozy...- mówi jej wnuczka Ania. Dopiero ze szkatułki z listami, którą otrzymuje w spadku po babci dorosła już wnuczka, poznaje prawdziwą historię swojej rodziny.

Nie trzeba już nawet dodawać, że aktorzy byli doskonali. Grali swoje role tak autentycznie, że wiele osób podchodziło do nich po spektaklu pytając o dalsze losy ich rodziny.

Tak jak dramat ‘Podaj dłoń’ potrafił wywołać łzy wzruszenia, podobnie wystawiona także przez ‘Mam Teatr’ komedia ‘Pomoc sąsiedzka’ wywołała łzy śmiechu. Po wyjściu z przedstawienia pani w średnim wieku powiedziała do grupki przyjaciół – Gdybym była wiedziała, to bym sobie oczu nie malowała – tak się uśmiałam, że mi się cały tusz rozmazał.

Oczywiście komedia, jak sama nazwa wskazuje powinna być radosna i pobudzać do śmiechu. I tak było. Ale myliłby się ten, kto odniósłby wrażenie, że na tym rola tego przedstawienia się kończy.




Artyści w subtelny, a nawet komiczny sposób skierowali do publiczności bardzo istotne przesłanie – Czym może być życie bez miłości, bez kogoś bliskiego. Jak łatwo jest ulec iluzji odnajdywania szczęścia w pracy, w dbaniu o modny strój, o figurę, w ciągłej pogoni za młodzieńczym wyglądem... W tym wszystkim gubi się jednak siebie. Gubi się to, do czego człowiek został stworzony – miłość, a nawet poświęcenie siebie dla drugiego, kochanego człowieka. Czasami pod wpływem jakiegoś zdarzenia (wypadku) przychodzi przebudzenie... Człowiek odzyskuje siebie i jeśli może, stara się pomóc innym.

I w tej sztuce także artyści przeszli samych siebie w swej autentyczności. Widzowie pytali po przedstawieniu czy kupili ten stół? Kiedy się pobrali i gdzie zamieszkali u niego czy u niej? Co z tymi dwoma kotami, czy ona je polubiła? Jak chowa się dzieciątko jego córki? Czy córka i zięć zaakceptowali nowy związek ojca?

Kochani Marzanno i Aleksandrze! Te pytania widzowie kierują pod Waszym adresem. Musicie jeszcze raz przyjechać z kontynuacją! Podziękujcie autorom Waszych tekstów! Są doskonałe! Wracacie do Polski z potężnym bagażem, bo zabraliście nasze serca! Życzymy Wam szczęśliwego powrotu do Kraju a wcześniej jeszcze dalszej wytrwałości w kontynuowaniu Waszej australijskiej przygody.

A my, sydnejscy uczestnicy przedstawień, dziękujemy osobom, bez których pracy nie moglibyśmy Was tutaj oglądać. A więc, Pani Konsul Generalnej, Reginie Jurkowskiej wraz z całym życzliwym nam Zespołem Pracowników; Marysi i Andrzejowi Rosiakom; Basi i Adamowi Biziukom; Bożenie i Leszkowi Szymańskim; Eli Chylewskiej i jej nieocenionemu Bogusiowi; Eli i Witkowi Skoniecznym oraz wielu, wielu innym osobom, których nie sposób tutaj wszyskich wymienić.

Marianna Łacek OAM


Trzeba dodać, że pani Marzanna była po spektaklach oblegana przez liczne dzieci obecne na widowni.