Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
6 marca 2018
Kto ma bronić Polski?
Monika Wiench
Lawina ataków na Polskę, wcześniej związana z Trybunałem Konstytucyjnym, zaraz potem z reformą sądownictwa, zmianami w polskiej armii, pozbawieniem esbeków ich niezasłużonych wysokich emerytur, wreszcie z ostatnią ustawą o IPN, dotycząca między innymi obrony dobrego imienia Polski, nie ustaje. Atakuje się zresztą nie tylko te najważniejsze punkty programu rządu Rzeczypospolitej, atakuje się dosłownie wszystko - każde słowo polityka rządzącej partii, każdą próbę wprowadzenia zmian, podważa się słuszność reform socjalnych czy ograniczenia handlu w niedzielę, kwestionuje się nawet potrzebę istnienia IPN i nawołuje do rozwiązania tej instytucji.

Krytyka jest totalna i prowadzona na wszystkich frontach, a kłamstwa na temat sytuacji w Polsce i posunięć rządzących rozlewają się nie tylko na Europę, ale obejmując niemal cały świat docierają również do nas.

Każdy, kto w Australii ogląda poranny program Telewizji POLSAT, jeśli tylko nie jest biernym odbiorcą obrazu, z łatwością zauważy, że w tym „polskim” programie nie ma z Polski ani jednej dobrej wiadomości. Wszystko albo było zle, albo jest zle, a jeśli nie teraz, to na pewno już wkrótce złe będzie. Taki to mamy opis historii, obecnej sytuacji, a także przyszłości Polski. Nie da się na to patrzeć, ani tego słuchać.

Kiedy w tutejszych środkach przekazu pojawiają sie kłamstwa na tematy polskie, pojedyncze osoby, czy małe grupki osób, nie mogąc tego zaakceptować piszą pisma, żądają sprostowań. Ostatnio, po użyciu przez spikerkę programu na kanale 10 zwrotu „Polish Ghetto” list protestacyjny wysłał sydnejski Komitet Obrony Polski. Reszta milczy.

Tak być nie powinno i nie może. Dziś nie wystarczą obiady w dniu 3 Maja, czy prezesowskie bale w podzięce za granty - dziś potrzebny jest silny głos australijskiej Polonii w obronie Polski.

Niestety nikt go nie podejmuje. Rada Naczelna, tak ponoć zatroskana o dobro Polski, co wyraziła, choć dość niejasno, w swoim ostatnim oświadczeniu, nie robi w tej sprawie nic. I zapewne nigdy nie zrobi, jest przecież jak twierdzi - „apolityczna". Właśnie pewnie z tego powodu w liście do marszałka Senatu RP nie ma ani słowa poparcia dla jego Apelu, dla rządzących, jest natomiast mało skromne wynoszenie na pierwsze miejsce własnych zasług. Nie doczekamy się też od tego ciała żadnego oświadczenia w obronie dobrego imienia Polski w obecnej sytuacji, kiedy Polska jest tak atakowana.

Trzeba dodać, że również kolejne wysokie przedstawicielstwa RP w Australii, które choćby z obowiązku oglądają czasami program POLSATu, nigdy nie podjęły żadnych działań, aby zadbać o prawdziwy, stały, codzienny i bezpłatny przekaz rzetelnych wiadomości z Polski dla Polonii australijskiej. W każdym razie nic o tym nam, Polakom, nie wiadomo.

Kto więc ma bronić Polski?

Teraz, kiedy po świecie rozlewa się antypolska histeria spowodowana oficjalnie ustawą o IPN, a nieoficjalnie bardzo dużymi i nieuzasadnionymi roszczeniami finansowymi, naprawdę czas, by Polski bronić. Wzywają do tego władze Rzeczypospolitej, wzywa prezydent, premier, marszałek Senatu, a także poszczególni posłowie prawej strony sceny politycznej. Na ich wezwania odpowiadają liczni dziennikarze, którzy piszą, tłumaczą, wyjaśniają, odkrywają kłamstwa i ich motywy.

Tak jednak jest w Polsce, głównie tam. Polonia jako całość siedzi cicho. Tylko nieliczni „wolni strzelcy” dwoją się i troją, aby uświadamiać resztę i przekazywać prawdę o wydarzeniach w Kraju wszelkimi dostępnymi im środkami, mobilizować zdolnych do aktywności, do protestów przeciwko oszczercom, jednać niezdecydowanych. W Australii należą do takich Federacja w Nowej Południowej Walii z obecnym jej prezesem p. Adamem Gajkowskim, a także Komitet Obrony Polski. Czasami też więźniowie polityczni zrzeszeni w Związku. Zdecydowanie też w obronie Polski wystąpił w miononym roku Klub Gazety Polskiej w Melbourne, mobilizując innych i przeciwstawiając się aktywnie KOD-owskiej bojówce w centrum miasta.

Jednak większość Polonii siedzi cicho, jakby nie rozumiała, że Polska wymaga dziś naszego wsparcia.

Właśnie ta olbrzymia większość Polonii australijskiej, która najczęściej z przyczyn ekonomicznych, korzystając na zrywie ludzi Solidarności i walce związkowców, wyniesiona niejako na ich plecach osiadła spokojnie w Australii, dziś siedzi wygodne w swoich fotelach i ogląda telewizję POLSAT. Patrzy i słucha, że powinniśmy przepraszać za Jedwabne, że polski rząd swoją polityką historyczną kogoś uraził, że w Polsce w czasie wojny zostało zamordowanych 6 i pół miliona Żydów, choć nie powiedziane jest przez kogo.

Antypolska histeria na świecie i w kraju wywodząca się głównie z totalnej opozycji i podtrzymywana przez nią w celu powrotu do władzy, a także przez zainteresowane dużymi pieniędzmi grupy interesów, musi się wreszcie skończyć. Można mieć wątpliwości, czy skończą ją rządowe wizyty z wyciągniętą na zgodę ręką i na wpół ugiętych kolanach. Trzeba mieć jednak nadzieję, że wielka polonijna rodzina, choć rozsiana po świecie, również ta w Australii, odpowie wreszcie wspólnie mocnym głosem w obronie własnej Ojczyzny.

Że w trosce o Nią zgodnie zawoła: Koniec plucia na Polskę!

Monika Wiench
Komitet Obrony Polski, Melbourne