Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
16 marca 2018
Szkalowani przepraszają
Marek Baterowicz
SZKALOWANI PRZEPRASZAJĄ – ale rekord świata w przepraszaniu ( i w braku logiki ) pobił prezydent Andrzej Duda, a zwalając winę na naród ( uniewinniając zaś PZPR ) w kwestii exodusu Żydów w 1968 r. postawił Polaków pod pręgierzem opinii międzynarodowej, inaczej mówiąc wbił nam nagle nóż w plecy! Jakże on – z urzędu prezydent RP – mógł tak postąpić ? Ewidentną winę reżimu przypisał Polsce, Polakom i Rzeczypospolitej!? To brak elementarnej logiki, może amnezja ? Czy prezydent zapomniał, że w epoce PRL-u nie istniała Rzeczypospolita ? Zastąpiona republiką ludową pod ścisłą sowiecką dyktaturą odebrała Polakom suwerenność, a służby NKWD ( potem KGB) od pogromu kieleckiego po stan wojenny 1981 wymuszały najbardziej nieludzkie prowokacje i operacje.

A może brakuje prezydentowi historycznej wiedzy? Jest w końcu tylko prawnikiem, w dodatku korzystającym z jakże „błyskotliwych” podszeptów pani Romaszewskiej! Na czym jednak pan Duda oparł poroniony wniosek, że wygnanie parunastu tysięcy polskich Żydów było następstwem antysemityzmu Polaków ? Był to przecież efekt rozgrywek w aparacie władzy! Prosta analiza pozwala ustalić, że winą za wypędzenie tysięcy Żydów należy obarczyć wyłącznie grupę aparatczyków PZPR z Gomułką na czele. Na dworcach kolejowych w r.1968 żegnano Żydów ze łzami, były takie sceny. A zatem wystąpienie Prezydenta i jego ekspiacja za rzekome winy narodu polskiego jest tragikomicznym aktem pomieszania pojęć i faktów historycznych.

Najwidoczniej Duda nie skonsultował swej wypowiedzi ani z historykami, ani z ekspertami od logiki. Tak jaskrawie stronnicza interpretacja tamtych wydarzeń nasuwa podejrzenie, iż Prezydent RP tendencyjnie odwraca się od Polaków, składając ukłon wobec narodu, któremu przed wiekami udzielono w Polsce schronienia, za co dzisiaj jesteśmy szkalowani i zasypywani kalumniami różnego asortymentu. Taki wizerunek naszego Prezydenta budzi konsternację, w najwyższym stopniu rozczarowuje i na pewno nie stanowi wzorca dla polskiej racji stanu, natomiast bazuje na zafałszowaniach.

Najwyraźniej panu Dudzie brakuje czegoś, co pozwala na bezstronne interpretacje i rozstrzyganie spraw dotyczących Polski i jej dziejów ( np. jego ustawa upamiętniająca tragedie polskiej wsi podczas okupacji niemieckiej pomijała palenie wiosek za lat stalinizmu ). Nie będę jednak zgadywał czego brakuje Prezydentowi, pozostawmy to domysłom czytelników. A na jakich szacunkach oparte jest stwierdzenie, że wśród wypędzonych znajdowali się obrońcy Polski z roku 1920 i 1939 ? W swoim wystąpieniu Prezydent popełnił też inne poważne gafy. Oto rok 1989 nazwał ...przełomem (?), kiedy okrągły stół był przecież politycznym oszustwem dla ocalenia kadr peerelowskich w powołanej tylko nominalnie III RP. A w dalszych wywodach na temat exodusu 1968 prosił o wybaczenie (!?) dla Rzeczypospolitej i dla Polaków (?) lamentując przy tym, że wypędzeni Żydzi ubogacili inne kraje swymi talentami, zamiast realizować się w naszym kraju z pożytkiem dla Polski. Inna to prezydencka iluzja, bo w totalitarnej rzeczywistości PRL-u nie mogliby rozwinąć swych talentów w takim stopniu jak uczynili to na Zachodzie, dostając w dodatku tam o wiele wyższe pensje. O tym marzyły i tysiące Polaków, lecz nie mogli dostać paszportów! W konsekwencji okazało się, że ten exodus stał się dla Żydów społecznym i zawodowym awansem, a dziś wracają ( lub ich dzieci ) wykupując mieszkania w stolicy i innych miastach.

I wreszcie szczególny fragment jego przemówienia budzi wielkie kontrowersje. Prezydent mówi w nim, że nie przeprasza za zbrodnie grudnia 1970, za Radom, Płock, Ursus 1976 ( pominął Poznań 1956! ) czy za kopalnię „Wujek” w r.1981 ( a inne zbrodnie stanu wojennego ?) i za błog. Ks. Jerzego, za ludzi pomordowanych przez komunistów, bo...dzisiejsza Polska, moje pokolenie, nie ponosi odpowiedzialnosci za to i nie musi przepraszać.

A zatem za zbrodnie popełniane przez pół wieku na wielomilionowym narodzie nie trzeba przepraszać, natomiast za wygnanie parunastu tysięcy Żydów w roku 1968 jak najbardziej należy pokutować, albowiem tylko oni są narodem wybranym. A Polacy są narodem pariasów, których można bezkarnie dręczyć, torturować i zabijać w majestacie bezkarności ??? Prezydent Andrzej Duda mógł przynajmniej przeprosić nas za to, że po roku 1989 zbrodni PRL-u nie osądzono, poza kilkoma wyrokami, które były farsą. Nie uczynił nawet tego, dotknięty amnezją przekazywaną w układzie z pokolenia na pokolenie. A reforma sądów postępuje bardzo powoli – czy po to, aby przedawniły się wszystkie zbrodnie ?

Zaskakuje to, że znani wrogowie Polski jak Adam Michnik czy Blumsztajn jednak kierowali się logiką w ocenie pomarcowej emigracji. Piewszy z nich stwierdził, że „polityką komunistycznej władzy obciążono cały naród”. A Seweryn Blumsztajn : „Powiedzieć, że to Polacy – to brednie. To było zorganizowane przez komunistów”... Ciekawe, że Prezydent Duda przeoczył tak oczywiste fakty! A niestety, jego przypisanie winy narodowi jakże fatalnie współgrało z histeryczną napaścią pani ambasador Azari, która znowu ujrzała w Polsce jakieś „demony antysemickie” – te słowa padły z ust pani ambasador też z okazji 50-tej rocznicy marca 1968 roku i – choć są to czyste pomówienia – to artykułowane na tle wypowiedzi Dudy nabierają dla zagranicy jakiegoś mętnego pozoru. Aroganckie słowa ambasador Azari najlepiej chyba skomentował prof. Mieczysław Ryba: „...zostały obudzone demony antypolonizmu, nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, a są to ataki na Polskę zupełnie bez pokrycia historycznego”.

Tak, pani ambasador stanowczo przesadziła, a skrytykował ją też marszałek Senmatu S.Karczewski, nawet filosemita Gowin uznał, że „słowa pani ambasador są mało przemyślane, niepotrzebnie dolewają benzyny do ognia”. A prof. Żaryn sugeruje wydalenie pani ambasador z III RP, co powinno było nastąpić po zajęciu polskiej ambasady w Tel-Awiwie. Niestety, rząd mamy chyba złożony z mięczaków! I dlatego w nas biją.

Żenujące wystąpienie Dudy stawia pod znakiem zapytania jego kompetencje w roli Prezydenta RP, wydaje się, że lepiej sprawiłby się jako prezes klubu wędkarzy albo kaznodzieja szkółki niedzielnej. A na tle świetnego przemówienia premiera Morawieckiego na Uniwersytecie Warszawskim przekaz Dudy jest niczym dziecinne zawodzenie jakiegoś pinokia, który nie umie czy nie chce ogarnąć historycznych uwarunkowań Marca 1968. Historyczna interpretacja, podana przez premiera, miażdży intelektualnie prezydenta. Morawiecki kilkakrotnie sugeruje, że to reżim był odpowiedzialny za wypędzenie Żydów, a wreszcie powiada: „Nie rozbijać prawdy o marcu, nie zmuszać do przepraszania tych, co nie powinni przepraszać!” Tak mówi polityk dbający o prawdę i o polską rację stanu. Wystąpienie prezydenta Dudy natomiast nie służyło ani prawdzie, ani polskiej racji stanu. Nie widzę w nim już prezydenta RP, on przesiadł się do innej łódki, choć jeszcze unosi go nurt Wisły. A może od początku w niej siedział ?

Marek Baterowicz