Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
2 kwietnia 2018
Siostra na krawędzi czyli pasja życia
Marianna Łacek OAM. Foto Henry Iglinski

Typowo jesienna pogoda tego ranka nie nastrajała do wychodzenia z domu. Zachmurzone niebo, wiatr porywający zeschłe, po ostatnich upałach, liście i przy tym wszystkim strugi deszczu, które zamieniały nie tylko jezdnie, ale i chodniki w błotniste, rwące potoki. Żadna z tych pogodowych przeszkód nie powstrzymała jednak grupy seniorów od uczestnictwa w ich cotygodniowym spotkaniu. Podobnie jak w każdą środę, i tym razem blisko 50 osób zapełniło salę Domu Orła Białego w Cabramatta. Ten Dom to jeden z głównych bastionów polskości zachodnich dzielnic Sydney.

Właśnie tam, do Cabramatty, na spotkanie z polskimi Seniorami postanowiliśmy przywieźć naszego cennego gościa, Siostrę Jolantę, znaną ze swojej autobiograficznej powieści, o zagadkowym tytule - ‘Siostra na Krawędzi’. Jak zawsze entuzjastyczna Pani Krystyna Cyroń, niezastąpiona Prezes Związku Polskiego Cabramatta oraz Zrzeszenia Polskich Seniorów, z radością przystała na tę propozycję. Zgodnie więc z planem we środę, 21 marca o godz. 11 przed południem zawitaliśmy do tej emanującej polskością siedziby Orła Białego.

Tuż po wyjściu z samochodu owionął nas przyjemny, swojski zapach. To usadowione na werandzie Domu Polskiego maleńkie stoisko lokalnej polskiej piekarni z chrupiącymi bułeczkami, kminkowym chlebem na zakwasie oraz puchatymi, lukrowanymi pączkami, nie pozwalało odejść z pustymi rękami.

Sala, oddzielona od kaprysów pogody nie tylko werandą, ale i przestronnym foyer, jawiła się jako oaza spokoju. Jasno oświetlona, z polskimi dekoracjami na ścianach i zapachem parzonej kawy – zachęcała do wejścia. Przy stolikach siedzieli już ‘Seniorzy’ – większość chyba tylko z nazwy, bo na prawdziwych seniorów absolutnie nie wyglądali. Podobnie zresztą jak i energiczna gospodyni tej posesji, Pani Krystyna Cyroń, która serdecznie powitała Siostrę Jolantę, zapraszając gościa z Polski do mikrofonu.






Siostra Jolanta Glapka należy do Zgromadzenia Najświętszego Serca Jesusa. Jednym z wydarzeń, które zaważyło na jej życiu, było spotkanie z Matką Teresą z Kalkuty. Jako młoda dziewczyna, dzisiejsza Siostra Jolanta była zapaloną taterniczką. Jednym z jej marzeń było zmierzenie się ze szczytami Himalajów. Niestety, kradzież torby z dokumentami i pieniędzmi, a potem malaria na jaką zachorowała, zmusiły niedoszłą Himalaistkę do pozostania w Indii na dłużej. Tam zetknęła się z prawdziwą, niewyobrażalną ludzką nędzą. Postanowiła pomóc tym najbardziej wykluczonym, ludziom umierającym na ulicy, którym Matka Teresa, wraz z rzeszą wolontariuszy starała się przynajmniej zapewnić godną śmierć.

Tamte doświadczenia mocno wstrząsnęły młodziutką absolwentką psychologii. O zakonie czasem myślała, ale na tej wyprawie bardzo wyraźnie odczuła, że Chrystus powołuję ją do pełnienia misji. Po powrocie do Kraju wstąpiła do Zgromadzenia Najświętszego Serca Jezusa aby kontynuować dzieło miłosierdzia, pomagając ludziom wykluczonym ze społeczeństwa. Oczywiście trudno było nawet w najbiedniejszych czasach szukać w Polsce przykładów takich jak w Indii. Ale zauważyła, że jest wielu młodych ludzi, którzy często poprzez własną lekkomyślność, nieubłagalnie staczają się na dno. Im trzeba było pomóc.

Jako psycholog z wykształcenia, skutecznie zajmowała się terapią uzależnionych. Coraz wyraźniej dostrzegała jednak potrzebę ośrodka, który mógłby być ostoją dla młodzieży. Z jednej strony służyłby jako oparcie dla tych, którzy już wychodzą z nałogu, ale jeszcze potrzebują wsparcia. Taki ośrodek oferowałby także różnego rodzaju zajęcia dla lokalnej młodzieży. Chodzi o to aby wskazać młodym ludziom ciekawe i wartościowe formy spędzania czasu, wykorzystując ich naturalne zdolności i zainteresowania.

W tym celu postanowiła założyć Fundację ‘Pasja życia’, której celem jest wybudowanie takiego właśnie Ośrodka. Jako miejsce lokalizacji obrano Legionowo, koło Warszawy. Cuda, jak twierdzi siostra Jolanta, dzieją się na naszych oczach. Piętrowy, pokryty dachem budynek już stoi. Teraz potrzebne są jeszcze pieniądze na jego umeblowanie i funkcjonale wykończenie. Najwyższe piętro Ośrodka zajmie hostel dla młodych ludzi, którzy po zakończonej z sukcesem terapii wkraczają w normalne życie. Na pierwszym piętrze będą umieszczone sale zaiteresowań. Będzie oczywiście kaplica, a także stołówka... na to wszystko potrzeba pieniędzy.

Siostra Jolanta wyznaje zasadę : Ziarnko do ziarnka... I to jest właśnie celem jej wizyty tutaj, na Antypodach. Nie, nie jedynym. Wędrując po australijskich parafiach (zna dobrze język angielski) oraz po ośrodkach polonijnych pomaga ludziom. Daje wskazówki, doradza, podsuwa odpowiednią literaturę. Wierzy, że człowiek uzależniony jest chory i nie tylko on sam. Chorobą dotknięci są jego najbliźsi, oni są współuzależnieni i na swój indywidualny sposób muszą temu problemowi sprostać. Im, tym rodzinom należy pomóc. Udzielić im wsparcia.






Wizyta w Domu Orła Białego pozwoliła Siostrze Jolancie jeszcze lepiej poznać australijską Polonię. Rozmawiała z osobami, które przyjechały tutaj prawie jako dzieci po wojnie, w latach 40. ubiegłego wieku. Podziwia polskość tych ludzi - ich ostoją jest kościół, religia. Dlatego tak duża odpowiedzialność spoczywa tutaj na polskich księżach.

Ks. dr Antoni Dudek, który od niedawna przejął opieką nad ośrodkami w Cabramatta i Fairfield, jest stałym bywalcem środowych spotkań seniorów. Aby usprawnić rozdawanie obiadów, sprezentował dwupoziomowy wózek, na którym mieści się naraz kilkanaście talerzy. Osobiście nawet demonstrował wykorzystanie tego usprawnienia, obsługując seniorów siedzących przy najdalszych stolikach. Ci ludzie nie należą do zamożnych. Nie mają wielkich wymagań. Cieszą się sukcesami swoich dzieci oraz wnuków. Godne warunki na dojrzały wiek wypracowali sobie uczciwością i rzetelnością. Dzięki ich hojności oraz wsparciu prezesa, pani Krystyny Cyroń, siostra Jolanta odjechała z Cabramatty bogatsza o kolejne $500 na Fundację Pasja Życia.

Dziękujemy Seniorom z Cabramatta za tak serdeczne przyjęcie. Polski Dom Orła Białego, to miejsce, do którego chce się wracać – tak jak do domu.

Marianna Łacek OAM
Foto Henry Iglinski