Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
11 sierpnia 2018
Dlaczego prezydent Duda powinien pojechac do Australii?
Elżbieta Królikowska-Avis
Po ukazaniu się PAP-owskiej informacji, że polski prezydent wybiera się z oficjalną wizytą do Australii, w mediach mainstreamowych zaroiło się od żartów i swawoli. ”Podróże kształcą, można pojeździć na strusiu albo kangurze” – dowcipkowała jedna gazeta. ”Może chce wytłumaczyć kangurom jak Polska rośnie w siłę, a ludziom żyje się dostatniej?” – dworowała inna. „Co PAD ma do załatwienia w Australii i jakie korzyści przyniesie ta wizyta dla Polski?” – zgłaszała wątpliwości trzecia.

Powiało niewiedzą i ignorancją, zaściankowością i prowincjonalizmem. Podobnie jak wtedy, kiedy polska delegacja pojechała do Pekinu, Singapuru czy Delhi. Jakby nie wiedząc, że dziś Azja, Australazja, to „miejsce, gdzie rodzi się jutro”. Jakby nigdy nie byli w 20-milionowym Szanghaju, 30-milionowym Delhi czy 12-milionowej Manili i nie widzieli, co tam się dzieje. Z tamtej perspektywy Europa jawi się jak stara, uboga krewna, swarliwa, kłótliwa, nie mająca pojęcia, co się dookoła niej dzieje i dość arogancka, by nie chcieć wiedzieć.

Nie bez powodu brytyjski minister handlu zagranicznego Liam Fox jeździ jak szalony po świecie i nawiązuje gospodarcze stosunki bilateralne z państwami, które jeszcze niedawno nazywano Trzecim Światem. Koledzy z mediów lewicowo-liberalnych, którzy lubicie myśleć o sobie „europejczyk” czy „światowiec”, ruszcie się i przynajmniej poczytajcie, choćby w Internecie, co się dziś w Australii dzieje!

A Australia, to członek ONZ i jedno z państw Commonwealthu, a Wielka Brytania jest naszym partnerem strategicznym. To jeden z krajów Five Eyes, czyli chyba najważniejszego dziś sojuszu wymiany informacji wywiadowczych. To członek G20, organizacji ANZUS czyli wraz z Nową Zelandią i Stanami Zjednoczonymi Paktu Polityczno-Wojskowego, APEC, a więc układu współpracy gospodarczej krajów Pacyfiku, w tym USA, Kanady, Japonii i Korei Północnej, a także WTO, Światowej Organizacji Handlu. A więc tkwi zdecydowanie bardziej w centrum współczesnych wydarzeń politycznych i gospodarczych niż wiele z krajów Unii Europejskiej. A PKB Australii na głowę mieszkańca wynosi 49.97. 67, podczas gdy w USA 57.467.89, w Wielkiej Brytanii około 39.753.24, a w Niemczech 49,530.32 międzynarodowych dolarów. Zaskakujące jak na byłą kolonię karną, prawda?

Nasze obroty handlowe z Australią według danych GUS na 2017 rok wyniosły 1.3 mld amerykańskich dolarów. A to przecież dopiero początek bliższych kontaktów - pamiętajmy, że Andrzej Duda to pierwszy prezydent w historii Polski, składający wizytę w Australii. Jego wizyta ma na celu ożywienie, nadanie nowej dynamiki naszym relacjom, o czym świadczy jego udział w Polsko – Australijskim Forum Energetycznym, w którym udział wezmą przedstawiciele polskich firm jak PGNiG, Gaz System czy Węglokoks oraz ich australijscy odpowiednicy.

Innym ważnym punktem agendy będą rozmowy, związane z bezpieczeństwem, w tym negocjacje dotyczące zakupu przez Polskę fregat rakietowych typu Adelaide. Mogłoby to dobrze przysłużyć się wzmocnieniu polskiej Marynarki Wojennej. Jak powiedział szef BBN Paweł Soloch, ”pozyskanie australijskich okrętów, to w praktyce przeniesienie polskiej Marynarki do wyższej ligi”. Inny ważny punkt wizyty, i tu do rozmów włączy się także minister obrony Mariusz Błaszczak, to zacieśnienie relacji wojskowych. Polska i Australia już współpracowały przy zwalczaniu terroryzmu w Iraku i Afganistanie, gdzie żołnierze obu krajów uczestniczyli w misjach wojskowych.

Ale to nie wszystko. Europa, to dziś – przy Stanach Zjednoczonych i czołowych państwach Australazji - w dziedzinie technologii i innowacji, „cicha przystań tradycji”. Nie bez powodu tuż po wyborach parlamentarnych w 2010 i 2015 roku, brytyjskie delegacje rządowe plus liczne grupy polityków, przedsiębiorców i naukowców swoje pierwsze wizyty składali w Chinach, Indiach i Brazylii. Nie bez przyczyny prezydent Donald Trump jeździ po świecie jak oszalały, i w dodatku tymi samymi trasami. To, co najważniejsze nie dzieje się już w Europie, i im szybciej media lewicowo-liberalne zdadzą sobie z tego sprawę, tym lepiej dla ich wiarygodności informacyjnej.

A Polska, zwłaszcza dziś, w dobie kryzysu Unii Europejskiej, skoncentrowanej na trzymaniu krajów członkowskich mocno za uzdę i egzekwowaniu swojej władzy, od polityki, poprzez gospodarkę, wymiar sprawiedliwości, rolnictwo, „way of life”, tym bardziej potrzebuje partnerów globalnych. Globalnych, w relacjach bilateralnych, jeden do jednego, bez czapy nieprzyjaznej nam Unii. I także dlatego wizyta prezydenta Dudy w Australii jest ważna i potrzebna.

I jeszcze jeden aspekt: wartości. Kilka lat temu napisałam komentarz pt.”David Cameron i Tony Abbott”, wtedy premier Australii. Chodziło o frontalny atak na Camerona brytyjskich dzienników konserwatywnych, od Timesa do Daily Maila. Zarzucano mu wtedy, iż „bojąc się, że liberalna BBC zacznie kręcić nosem, premier wyniósł stare, dobre wartości konserwatywne na strych i sięgnął po program lewicowej Labour Party”, co zresztą było prawdą. I porównywano Camerona do Tony Abbotta, który właśnie wygrał w Australii wybory parlamentarne i został premierem.

„Oto dowód” - pisała krewka Melanie Phillis z Daily Maila - „że prawdziwe zasady konserwatywne mogą wygrywać wybory”. Bo mimo, że australijski mainstream nie szczędził Abbottowi epitetów jak „szalony mnich” / miał zostać księdzem/, „męski szowinista” i „kalka Putina”, Tony Abbott wygrał w 2013 roku wybory i realizował swój konserwatywny program. A więc obniżka podatków, sprzeciw dla małżeństw gejowskich i redukcja kwot imigrantów, przybywających do Australii. Wprawdzie Tony Abbott, absolwent Oksfordu i thatcherysta w dwa lata póżniej został wymieniony na Malcolma Turnbulla, który w jego rządzie był ministrem komunikacji, lecz u steru rządów w Australii wciąż jest ta sama Liberalna Partia Australii. Która prowadzi skuteczną politykę imigracyjną, choć światowa lewica nazywa ją „nieludzką”, „faszystowską” i „nie licząca się z prawami człowieka”.

Jak widać, jest wiele powodów, dla których prezydent Andrzej Duda powinien złożyć oficjalną wizytę w Australii, i świetnie, że tam jedzie.

Elżbieta Królikowska-Avis wpolityce.pl