Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
12 sierpnia 2018
Dlaczego opustoszał Dom Polski Millenium?
Anna Zamecznik
Po sobotnim zebraniu walnym PAKLA. Dom Polski Millenium żył do dziś przez to, że tam ulokowano Tygodnik Polski oraz Muzeum i Archiwum Polonii Australijskiej. Dom Polski Millenium jest obecnie najstarszym Domem Polskim w Wiktorii; uwieńczonym mianem Millenium, aby uczcić Tysiąclecie Chrztu Polski. Przez jego progi przeszło tysiące polskich emigrantów oraz ich potomków, poszukujących przyjaznego kąta w obcym kraju.

Dom Polski Millenium był budowany przez byłych żołnierzy, kombatantów i powstańców, sybiraków i łagierników oraz byłych przymusowych robotników w Niemczech. Z tego powodu, Stowarzyszenie Polskich Kombatantów [SPK] miało mieć zawsze prawo do trzech głosów na zebraniach. Na zebraniu Polish Association of Kingsville and Ladies Auxiliary [PAKLA] , które miało miejsce 11 sierpnia 2018 r., oficjalna delegacja SPK (Zbigniew Zerger, Apoloniusz Semkowski oraz Grzegorz Machnacki), została wyproszona z sali jeszcze przed zebraniem przez Pana Desa Cahilla, dyrektora Australian Multicultural Community Services [AMCS].Nie dopuszczono także Pani Marii Zemsta-Maszynowskiej, której rodzina budowała ten Dom. Pani Elżbieta Drozd miała nawet tupet ją się spytać, kim ona w ogóle jest. Przypuszczam, że Ojciec Marcin Chrostowski OP, kawaler Virtuti Militari, którego duch wzniósł ten Dom dla potrzeb Polonii, teraz się w grobie przewraca.

Oryginalni budowniczowie zadbali o to, by była duża sala na potańcówki i przedstawienia czy prelekcje, aby u góry były pokoiki przeznaczone na uczenie dzieci i młodzieży. Dzisiaj jedynie dwie polonijne organizacje utrzymują w nim swoje siedziby: Stowarzyszenie Kościuszki, do którego należy „Tygodnik Polski” oraz Muzeum i Archiwum Polonii Australijskiej. W pomieszczeniu, gdzie mieści się „Tygodnik”, stoją także szafy z biblioteką Związku Polaków w Melbourne. Nie rozumiem, dlaczego AMCS utrzymuje tu pokoik, skoro ich główna siedziba znajduje sie niedaleko.

Kiedyś ten Dom pękał w szwach i stale rozbrzmiewał polską mową – co się stało że opustoszał? Dlaczego Związek Harcerstwa Polskiego [ZHP] przestał tam urządzać swoje zabawy? Dlaczego szkoła przestała istnieć? Dlaczego brydżyści się wynieśli? Dlaczego Klub Seniora przeniósł się do lokalu rady miejskiej, zamiast dalej używać własny budynek? To, że Wietnamczycy wypożyczają główną salę co drugi tydzień nie wywołuje sprzeciwu, ale dlaczego stałym użytkownikom polonijnym utrudniano tu prowadzenie dalszej działalności?

Przecież Dom Millenium, położony najbliżej centrum Meelbourne, w zacisznym miejscu, zaledwie kilka kroków od stacji kolejowej, to miejsce łatwo dostępne transportem publicznym, dysponujące też sporym terenem przy ogrodzie miejskim, gdzie można swobodnie zaparkować samochód, a dzieci mogą pohulać na huśtawkach. Idealna lokalizacja! Ale...

Gdy osoby pilnujące budynku palą papierosy w kuchni, która zraża oraz śmierdzi (Occupational Health and Safety Hazard) …
Gdy odmawia się dostępu dla szkoły …
Gdy osoby pilnujące budynku gorszą stałych użytkowników swoim językiem i zachowaniem ...
Gdy młodzież jest zwymyślana …
Gdy starszyznę i gości się publicznie łaja ...
Gdy płatnych lokatorów, objeżdża się za to, że podczas upału zeszli z góry na parter i w pustej sali zasiedli przy stole …
Gdy nie ma klimatyzacji w budynkui nie można się spodziewać wynajmu po cenach komercyjnych...
Gdy się ma pieniądze na reperację podłogi, ale nie wynajmuje się pomieszczeń, bo "podłoga zepsuta" ...
Gdy toalety nie są zaopatrzone w papier ani mydło, gdzie w kuchennym kranie brakuje ciepłej wody i tu też trzeba przynosić własne mydło oraz ścierki ...
To się skutecznie zniechęca od korzystania z lokalu !
To czy można się dziwić, że użytkownicy przenoszą swą działalność gdzie indziej?
To czy można się dziwić, że organizacje się kurczą i ubywa chętnych do pomocy - gdy nie przyjmuje się nowych członków, a osobom nieskoligacowym z AMCS odmawia się członkostwa w PAKLA?

Mediacja była. Ale nie miała żadnej mocy prawnej – prowadzona była jedynie w imieniu sześciu członków Stowarzyszenia Polaków w Kingsville, którzy byli przeciwni oddania majątku PAKLA w ręce organizacji Australian Multicultural Community Services [AMCS]; nie dopuszczono do głosu osób, które miały w tej sprawie coś do powiedzenia, aczkolwiek nie były formalnymi członkami PAKLA.

Wojna sądowa? Jest zbyt kosztowna dla SPK, którego fundusze są o wiele skromniejsze aniżeli AMCS. W przeciwieństwie do SPK, AMCS ma też pewną wprawę w posługiwaniem się prawnikami.

Może warto wziąć pod uwagę, kto rok temu głosował na zebraniu i unieważnić głosy osób zatrudnianych w AMCS, dysponujących także głosami proxy. SPK dysponujące 3 głosami otrzymało tylko 1 głos. Na rozesłanych powiadomieniach o walnym zebraniu nie było żadnej wzmianki o przekazaniu Domu Polskiego Millenium innej organizacji. Gdy weteran obecny na zebraniu przeciwstawił się przekazaniu Domu Millenium AMCS-owi, to ze ściany ściągnięto insygnia SPK i sponiewierano je. Na nieco później zwołanym walnym zebraniu SPK, po długiej dyskusji, członkowie SPK jednogłośnie nominowało trzy osoby mające się zająć tą sprawą i upowaznioną do wyrażenia protestu przeciw przekazaniu mienia.

„Tygodnik Polski” został przeniesiony do Domu Millenium po to, aby Dom nie stał pusty; zarząd Stowarzyszenia im. T. Kościuszki zdecydował, że lepiej jest utrzymywać Dom Polski Millenium, aniżeli obcą posesję; postanowiło więc przeznaczyć sporo pieniędzy na ten budynek, co miało być uwzględnione w płatnościach czynszu. Muzeum i Archiwum Polonii Australijskiej też się tu ulokowało, aby zwiedzającym było łatwiej dojechać koleją; skromne i z trudem wygospodarowane zasoby finansowe Muzeum wspierały Dom Polski Millenium przez blisko 20 lat.

Ważne jest też pamiętać, dlaczego przed laty odrzucono próbę połączenia PAKLA z AMCS-em. Wtedy jeszcze żyli ludzie, którym bardziej zależało na wspólnym dobru polonijnym, aniżeli na firmie, dla której się płatnie pracowało.

Nie wszyscy uważają, że Pani Elżbieta Drozd chodzi po wodzie … Kto wie, może w przyszłości w AMCS znajdzie się sprytna osoba, która odda mienie Wietnamczykom czy Afrykańczykom (czy innych nacji, którym AMCS sprzedaje swoje. usługi. Przejmą wtedy zarząd i to oni będą gościli jakąś osobę o polskim pochodzeniu.

Anna Zamecznik

Monika Wiench - Wczoraj, dziś i jutro Domu Millenium

Grzegorz Machnacki - Dom Millenium w Footscray - ostatni rozdział