Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
19 sierpnia 2018
Wizyta Prezydenta Polski a Góra Kościuszki
Andrzej Kozek
Australijska wizyta Prezydenta Polski Andrzeja Dudy z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą rozpoczęła się w Melbourne od spotkania z Gubernator stanu Wiktoria Lindą Dessau i jej Małżonkiem. Wspomniano o Pawle Edmundzie Strzeleckim, a na zdjęciu z powitania widoczny jest obraz przypominający 'Mt Kosciusko' W.Ch.Piguenita. Czy jest to rzeczywiście ten obraz trudno z prasowej fotografii rozstrzygnąć, jednak warto przy tej okazji przypomnieć iż 'Mt Kosciusko' W.Ch.Piguenita z 1903 r. raczej przedstawia widok z Mt Townsend, a nie z Góry Kościuszki; jest to efekt zamieszania wokół nazw dwóch najwyższych gór kontynentalnej Australii.

Góra Kościuszki jako żywo łączy się z polską niepodległością: zarówno jej nazwanie w 1840 r. jak i wbudowanie na jej szczycie tablic pamiątkowych w 1940 r.[H1,K2] przypadło na czasy, gdy Polska utraciła niepodlegość. Góra z odległej części globu przypominała światu, że jednak Polska nie zginęła.

Na czym zamieszanie z nazwami polegało można wreszcie się dowiedzieć z nowego wpisu w Wikipedii, w wersji polskiej do hasła Góra Kościuszko:

pl.wikipedia.org/wiki/G%C3%B3ra_Ko%C5%9Bciuszki

a w wersji angielskiej do hasła Mount Kościuszko

en.wikipedia.org/wiki/Mount_Kosciuszko

Wpisu z Wiki powtarzać nie będziemy, zaznaczmy jedynie, że wbrew internetowym informacjom żadnej zamiany nazw gór nie było, a do zamieszania walnie przyczynił się błąd na mapach wiktoriańskich z 1870 r. z nazwą Mt Kosciusko umieszczoną tam, gdzie jest obecna Góra Mt Townsend. Sprawę tę wyjaśnił w 1940 r. C. Dowd kartograf i historyk Department of Land, Sydney, w artykule [D2], w dodatku do obszernego artykułu [H1] o Strzeleckim i Górze Kościuszki napisanym przez W. Hawarda w setną rocznicę nazwania Góry.

Przypomnijmy krótko historię nazwania tej Góry przez Pawła Edmunda Strzeleckiego na podstawie artykułu [K1] Znana i mniej znana historia nazwy góry 'Mt Kosciuszko' A. Kozka w Sprawozdaniach z konferencji Integracja wokół Kościuszki 2017.

Paweł Edmund Strzelecki o nazwaniu Góry Kościuszki (Mt Kosciusko) w 1840 r. oficjalnie pisał w swym raporcie dla gubernatora Gippsa [S2, S4] oraz w swej monografii [S1], za którą dostał w 1846 r. złoty medal Królewskiego Towarzystwa Geograficznego (Royal Geographical Society) [P1, str. 219]. W raportach tych dostrzeżono niedokładności w datach i opisach miejsc związanych z wejściem na górę i nazwaniem najwyższego punktu kontynentu Australii.

Kwestionowano niedokładne wysokości, będące daleko poza granicami błędu posiadanych przez Strzeleckiego przyrządów, kwestionowno podobieństwo Góry do Kopca Kościuszki oraz przepaść nad rzeką Murray, o której Strzelecki pisał. Ten ostatni opis bardziej pasuje do widoku z góry Mt Townsend, ale nie pasuje do widoku z Góry Kościuszki. Podobieństwo do Kopca Kościuszki zależy od tego, skąd się na górę patrzy, ale pikanterii dodaje to, że australijscy komentatorzy ani Krakowa ani Kopca dobrze nie znali i w tym zakresie ich komentarze o Kopcu, a zwłaszcza o pomyleniu przez Strzeleckiego Kopca i Wawelu [T1], bo i takie teorie były wysuwane, nie mogą być (wg piszacego te słowa Krakowianina z urodzenia) traktowane poważnie.

Dokładniejszy opis nazwania Góry Kościuszki został podany do publicznej wiadomości dopiero w sto lat po nazwaniu góry przez Strzeleckiego. Leslie MacArthur (1856-1930) [M1], syn Jamesa MacArthura (1798–1867), współtowarzysza wyprawy Strzeleckiego i jedynego świadka nazwania Góry, znalazł notatki swego ojca i w latach 1920 przekazał je Charles’owi Daley. Daley dopiero w 1941 r. opublikował zapiski Jamesa MacArthura, które obecnie są uważane za jedno z najważniejszych źródeł informacji o nazwaniu Góry [D1].

Pułkownik Clews, który brał udział w 1948 r. w sporządzaniu lotniczych map wojskowych okolic Góry Kościuszki (Mt Kosciusko), w latach 1950-1958 pracował jako geodeta Zarządu Gór Śnieżnych (Snowy Mountains Authority) oraz mieszkał w okolicy trasy wejścia Strzeleckiego na Górę Kościuszki, podjął się w [C1] profesjonalnej analizy wszystkich dostępnych danych dotyczących wejścia i nazwania góry przez Strzeleckiego. Notatki MacArthura uznał za dokument podstawowy. Poniżej podajemy tłumaczenie odnalezionego fragmentu dziennika polowego Jamesa MacArthura.

9 marca 1840 r. Wyruszyłem z posiadłości Panów Hay oraz Chalmers drogą Hume w towarzystwie Hrabiego Strzeleckiego oraz dwóch rdzennych przewodników z twardo wyznaczonym celem zdobycia najwyższego miejsca w Alpach Australijskich. Wędrując piękną i bardzo malowniczą doliną wzdłuż Hume na południowym brzegu rzeki, po minięciu stacji Guise’a rozbiliśmy nasz pierwszy obóz przy brodzie nazywanym przez naszych rdzennych „Nowong”. 10-go przekroczyliśmy rzekę na brzeg północny i wędrując wąwozem w górę dotarliśmy do niewielkiej ogrągłej polany, „Gobollin”. Była raczej typową niż malowniczą; jej linia lasu była regularna i bez przerw. Z tego miejsca wspięliśmy się na wyższe tereny i po około czterech milach dotarliśmy do niewielkiego, ale wartkiego potoku. Zdecydowaliśmy się zostawić tam konie pod opieką przyjaciela, który nam dotąd towarzyszył, ale który nie pałał taką chęcią odkryć, jaka motywowała Hrabiego i mnie do zdobycia najwyższego znanego punktu Australii.

11 Marca. Hrabia Strzelecki, ja oraz dwóch tubylców wystartowaliśmy o 7a.m. przekonani, że potrafimy osiągnąć nasz cel. Maszerowaliśmy w upale z naszymi kocami i żywnością w stylu wojskowym. Hrabia dźwigał dodatkowo ciężką torbę z przyrządami do pomiarów naukowych. Podchodząc od początku wąskim żlebem, po około trzech milach osiągnęliśmy skałę wiszącą nad doliną rzeki – przed nami rozciągała się głęboka dolina dopływu płynącego z Gór Dargal położonych przed źródłami Tumutu. Zejście do tej rzeki było tak strome, że mogliśmy zejść bezpiecznie jedynie trzymając się krzewów i niewielkich odrostów – okolica ta jest szczególnym środowiskiem naturalnym Czarnych Posumów, zwierzęcia typowego dla Van Diemens Land (Tasmania, uwaga AK). Po drugiej stronie potoku wspięliśmy się równie stromym zboczem, po którym było kolejne zejście i znaleźliśmy się przy głównym nurcie rzeki Hume. Przeszliśmy na prawą stronę i trafiając na kolejne odgałęzienie lub dopływ przeszliśmy na lewy brzeg osiągając punkt, z którego rozpoczynało się ostateczne podejście na górę. Ponieważ termometr wskazywał ponad 90°F (32°C, uwaga AK) w ciągu dnia zdecydowaliśmy przy odpoczynku, że wejścia będziemy dokonywać, na ile to będzie możliwe, w czasie chłodniejszej pory nocnej i że rozbijemy obozowisko dopiero, gdy nie będzie świecił księżyc. Dorodny ptak lirogon wystarczył na sutą kolację, ale wywołał pragnienie wody. Wczesny ranek 12-go zastał nas już w drodze i po pięciu godzinach nudnego podejścia osiągnęliśmy niewielkie otwarte miejsce. Piękne źródeko umożliwiło nam spożycie solidnego śniadania. Jedynym piciem, jakie mieliśmy w czasie tych długich godzin wspinaczki był litr wody zdobyty przez naszego przewodnika Jacky, który zszedł po pionowych skałach do spadającego i głośnego potoku, który słyszeliśmy gdzieś w dole, ale którego dojrzeć nie mogliśmy.

Miejsce, do którego teraz dotarliśmy było ulubionym obozowiskiem tubylców w czasie ich corocznych wizyt na uczty na Ćmach Boogan. Ślady ich obozowisk były widoczne wszędzie: nasi czarni przyjaciele przybywali tutaj wychudzeni i niemal zagłodzeni. Ale kilka tygodni ucztowania na tym wspaniałym pożywieniu pozwalało im osiągać miejską tuszę. Dr Bennet opublikował w 1834 bardzo ciekawe fakty na ten temat zaobserwowane przez niego w sąsiadujących pasmach Gór Boogan. Będąc na granicy lasów zdecydowaliśmy się pozostawić nasze koce itd. licząc, że będziemy mogli do nich wrócić po osiągnięciu naszego celu.

Przeciskając się najpierw przez pasmo gęstych krzewów a następnie przez pasmo suchego drewna osiągnęliśmy otwartą przestrzeń porosłą olbrzymią trawą nazywaną przez tubylców „Monnong”, o wysokości 2 do 3 stóp, jasno zieloną i soczystą. Bardzo trudno było przedzierać się przez to środowisko. Od czasu do czasu nawiewało mżawkę, która nas ogarniała wraz z mrożącym powietrzem. Po dwóch godzinach mozolnego wchodzenia wciąż byliśmy jeszcze daleko od najwyższego punktu. Po dyskusji zdecydowaliśmy się kazać naszym przewodnikom wrócić się po koce i żywność i wrócić z nimi do miejsca gdzie aktualnie staliśmy z zadaniem by rozbili obozowisko. Strzelecki i ja skierowaliśmy się na najwyższy szczyt, który w końcu osiągnęliśmy po ciężkiej wspinaczce – a powietrze było przeraźliwie zimne.

Sam szczyt okazał się rozdzielony na co najmniej sześć punktów. Hrabia przy pomocy swych przyrządów szybko odkrył, że jeden z nich był istotnie wyższy niż ten, gdzie aktualnie staliśmy. Głęboki wąwóz oddzielający nas od niego nie zniechęcił mego żądnego przygód przyjaciela. Zdecydował się go zdobyć. Ponieważ dzień był już dość zaawansowany uznałem, że roztropniejszym było wrócić do miejsca, gdzie kazałem tubylcom rozbić obóz i czekać na nasz powrót. Przed wyruszeniem, Hrabia powiedział mi o swym zamiarze zarejestrowania swego wejścia na najwyższy szczyt Australii przez związanie imienia Kosciuszko (Kosciusko w notatniku MacArthura) z naszą udaną wspinaczką. Nie mogłem tego nie zaaprobować i odczuwałem wielki szacunek dla mego przyjaciela, gdy z kapeluszem zdjętym z głowy wymawiał nazwisko Patrioty swego Kraju. Rozstaliśmy się na szczycie i ja rozpocząłem swe zejście bez pośpiechu obserwując obfite żródła i potoki czystej wody, które występowały we wszystkich zagłębieniach skał. Piękne kwiaty były w pełnym rozkwicie i sprawiały mi wielką przyjemność. Były to kwiaty wczesnej wiosny – w zasadzie prostsze od wilczomieczów. Na stokach góry znajdowały się olbrzymie pokłady łupków miki.

Pod wieczór doszedłem do miejsca, gdzie kazałem rozbić nasze obozowisko, ale nie dostrzegłem nawet śladów naszych czarnych przyjaciół. Krzyczałem, wystrzeliłem ze strzelby, ale nikt nie odpowiadał w jakikolwiek sposób. Zbliżająca się noc niepokoiła mnie bardzo nie tylko z uwagi na samego siebie, ale i z uwagi na mego przyjaciela. Moim priorytetem było zebrać opał i rozpalić ognisko, by światłem wskazać memu przyjacielowi zejście w dół. Noc mijała i gdy starałem się ulokować blisko ognia, by czuć ciepło mego małego ogniska, nagle zdawało mi się jakbym usłyszał krzyk lub kukanie. Wdrapałem się na skałę wiszącą nad przepaścią 100 stóp pode mną. Zobaczyłem odbicie ogniska naszych tubylców.

Zsunąłem się spowrotem i dokonując niebezpiecznego zejścia przez ciemną dolinę dotarłem do wygodnego tarasu, na którym moi przyjaciele wygodnie się rozłożyli. Nic nie słyszeli o Strzeleckim, ale natychmiast kazałem Jacky'emu pójść by go szukać i wkrótce już miałem przyjemnośc witać mego przyjaciela. Upadł wiele razy w czasie powrotu, ale nic mu się nie stało. Wyciągnął ze swego plecaka kamień z najwyższego szczytu, który osiągnął. Wyobrażam sobie, że wciąż ma w swej kolekcji to ciekawe trofeum.

Hrabia doświadczył więcej kłopotów niż przewidywał. Dość głęboki wąwóz, który musiał przebyć po naszym rozstaniu pełen był poważnych niespodzianek w postaci wprowadzających w błąd skał oraz obrastających ich wysokich traw Mommong. Zauważył ulatniający się ze szczelin skał dwutlenek węgla. Ja też zwróciłem uwagę na regularne świszczące odgłosy, ale nie znałem ich źródła. Po zapadnięciu nocy powietrze się ożywiło, bo fruwające Ćmy Boogan wytwarzały głęboki brzęczący odgłos podoby do gigantycznego ula. Na najbardziej zacienionej części góry była jeszcze spora płachta śniegu, o której mój przyjaciel sądził, że była wieczna, gdyż były na niej ślady rozkładu roślin. Obecny rok był nietypowy, bo w górach było znacznie mniej śniegu niż wcześniej obserwowano. 13-go dokonaliśmy szybkiego zejścia do obozowiska, gdzie zostawiliśmy nasze konie. 14-go Hrabia był zajęty uzupełnianiem i sprawdzaniem swych obserwacji. Poprawił wysokość, na którą wszedł na 7800 stóp.

Bibliografia

[C1] Clews, H.P.G. Strzelecki's Ascent of Mount Kosciuszko 1940. Australia Felix Literary Club. Melbourne 1973.

[D1] Daley, C. Count Paul Strzelecki's Ascent of Mt Kosciusko and Journey through Gippsland The Victorian Historical Magazine t.19, nr 2, str. 41-53, 1941.

[D2] Dowd, B.T. The Cartography of Mount Kosciusko Royal Australian Historical Society. Journal & Proceedings. t. 26, part I, str. 97-107. 1940.

[H1] Havard, W.L. Sir Paul Edmund de Strzelecki Royal Australian Historical Society. Journal & Proceedings. t. 26, part I, str. 20-97. 1940.

[K1] Andrzej Kozek „Znana i mniej znana historia nazwy góry 'Mt Kosciuszko'”, w Sprawozdaniach z konferencji „Integracja wokół Kościuszki” 2017.

[K2] Andrzej S. Kozek Tajemnicza historia tablic na Górze Kościuszki Puls Polonii 1 marca 2017 http://www.zrobtosam.com/PulsPol/Puls3/index.php?sekcja=1&arty_id=16491

[M1] http://familypedia.wikia.com/wiki/Leslie_William_Alexander_Macarthur_(1856-1930)

[P1] Paszkowski, L. Sir Paul Edmund de Strzelecki. Reflections on his life. ARCADIA Australian Scholarly Publishing 1997. ISBN 1 875606 39 4.

[S1] Strzelecki, Paul Edmund de, Sir Physical description of New South Wales and Van Diemen's Land (1845). Adelaide : Libraries Board of South Australia, 1967 (Reprint). [S2] Sessional Papers Printed by Order of the House of Lords, Or Presented by By Great Britain. Parliament. House of Lords Papers respecting New South Wales. Appendix (C) REPORT by Count Streleski

google.com

[S4] Strzelecki, P.E. Pisma Wybrane. Zebrał i przypisami opatrzył Wacław Słabczyński. PWN 1960

[T1] Teichmann, K.D. i I.A.M. Townsend, not Kosciusko: A Myth Dispelled? Journal of the Royal Australian Historical Society 74(1), str. 48-58. 1988.