Z zainteresowaniem przeczytałem onegdaj artykuł P. Andrzeja Balcerzaka pt: „Męstwo i Opór”, o jednym z bohaterów wystawy w Melbourne pt: „Opór, Australijczycy i europejskie podziemie 1939-45”. Dzień przed otrzymaniem „Tygodnika” ze wzmiankowanym artykułem znalazłem w moim archiwum i obejrzałem film producenta John’a Andersona „The Betrayal” (1996), który był kiedyś pokazany na ekranie TV SBS. Tak więc, do „naszego” australijskiego bohatera chciałbym dodać jeszcze jednego walczącego dla nas Polaków, niezwykłego i odważnego człowieka. On też czuł się zdradzony, podobnie jak Polacy w czasie Powstania Warszawskiego, stąd tytuł tego filmu.
Film opowiada historię Anglika, Rona Jeffery, żołnierza brytyjskiego i zarazem żołnierza Armii Krajowej, agenta wywiadu (pseudonim Paweł Kawala) i jego przyjaciela Szkota, Toma Muir’a. Ron został złapany przez Niemców we Francji i znalazł się w niemieckim obozie w Polsce, z którego uciekał dwa razy. Za drugim razem uciekł z przyjacielem Tomem Muirem. Dotarli do Warszawy. Razem ukrywali się na Saskiej Kępie w domu, w którym Polacy ukrywali też Żydów, co skończyło się później tragedią dla polskiej rodziny.
Tom Muir prawdopodobnie poznał tam Stenię, z którą się ożenił, a Ron zakochał się we władającej językiem angielskim Marysi (Kaziu?), która została jego żoną. Wstępuje do polskiego podziemia i działa w Kedywie, czyli Kierownictwie Dywersji Komendy Głównej Armii Krajowej. Ponieważ zna język niemiecki, to łatwiej mu niejednokrotnie wpasować się w środowisko wroga. Ryzykuje i przebiera się nawet w mundur Gestapo, by zbierać informacje dla polskiego podziemia, i dla Brytyjczyków.
Wiedział doskonale, co Niemcy robili z więźniami w obozach koncentracyjnych, jakie zbrodnie popełniali na ludności cywilnej w Warszawie. Wiedział i to, że Rosjanie odmówili powstańcom jakiejkolwiek pomocy, i to że nawet nie pozwolili samolotom alianckim korzystać z lotnisk na terenach okupowanych, które mogłyby powstańcom nieść pomoc. Ron wiedział też o morderstwach w Katyniu, o których nikt nie chciał na Zachodzie słuchać, a zdrajca Kim Philby, podwójny agent, który uciekł z Anglii i ukrył się w Rosji w 1963 roku, pilnował zaciekle interesu rosyjskiego. Tak samo jego podwładni, bowiem brytyjskie służby wywiadowcze były solidnie spenetrowane przez agentów KGB.
Kim Philby. Domena publiczna |
Harry Hopkins. Domena publiczna |
To Philby - uważał Ron - bardzo pilnował, by nikt nie dowiedział się prawdy o Katyniu. Miał umówione spotkanie z Churchillem, ale oczywiście do spotkania nie doszło. Prawda o zbrodni w Katyniu była niewygodna dla Anglików. Dla Amerykanów też. Zresztą, wielbiciel Stalina, prawa ręka Roosevelta, doradca władający Białym Domem Harry Hopkins też bronił zaciekle rosyjskich interesów. Pisze o tym Diana West w książce „American Betrayal”. Polecam tę książkę, która opisuje mechanizm manipulacji sprawą Katynia, a także amerykańską propagandę prosowiecką, karmiącą się kosztem Polski.
Link do książki:
filesthy784.firebaseapp.com/aa200/american-betrayal-the-secret-assault-on-our-nations-character-by-diana-west-1250055814.pdf
i link do autorki, która opowiada o swojej arcyciekawej książce:
www.youtube.com/watch?v=HjprabS9ZAs
Hopkins wziął też udział w konferencji w Teheranie i Jałcie, gdzie rozstrzygał się polski los. To bardzo znaczący fakt!
Kiedy Ron wrócił do Anglii powiedziano mu, by „trzymał język za zębami”, nie mógł więc wyjawić prawdy. Angielsko-sowiecki układ musiał być chroniony za wszelką cenę. Oskarżono go, że był niemieckim szpiegiem i wrócił do wojskowego obozu. Do końca wojny czyścił toalety i obierał ziemniaki dla brytyjskiej armii. Chciał się zobaczyć z Marysią i córką, dowiedzieć się, czy przeżyły powstanie w Warszawie. Tak, szczęśliwie przeżyły. Po wojnie wracają do Anglii. Chyba życie nie układa się najlepiej.
Tablica upamiętniająca Rona Jeffery, foto A. Siedlecki |
Zgorzkniały, z żoną i córką emigruje do Nowej Zelandii. Niestety, małżonkowie się rozwodzą. Marysia przybywa do Sydney. Polacy bardzo doceniali jego wkład w Kedywie. Ron w 1943 roku został odznaczony Krzyżem Walecznych. Po wojnie Polacy też o nim nie zapomnieli. W 1995 roku otrzymał od polskiego rządu Krzyż Komandorski Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. Spacerując z żoną po Nowym Świecie w Warszawie nagle zobaczyliśmy tablicę, upamiętniającą człowieka, który razem z Polakami walczył o wyzwolenie.
Swoje doświadczenia opisał w książce pt: „Red runs the Vistula”, wydanej też w Polsce pod tytułem „Wisła jak krew czerwona”.
Oto recenzja z Internetu: Interesujące spojrzenie na atmosferę II wojny światowej w okupowanej Polsce Anglika, członka AK. Autor niezwykle dokładnie opisał działania, w których brał udział na rzecz klęski nazistowskich Niemiec. Oprócz wątków walki Polaków z agresorem, Ronald Jeffery odnosi się do sytuacji własnej ojczyzny, kraju alianckiego, który w końcowych latach roił się od sowieckich agentów. Z każdą stroną czytelnik ma wrażenie, iż autor, główny bohater to Polak z krwi i kości, którego cechuje niezwykła miłość do ojczyzny oraz pełna świadomość, że jego kraj jest pod wpływem dwóch "izmów" - nazizmu i komunizmu.
Zmarł w Auckland 27 września w 2002 roku.
Więcej informacji po angielsku na stronach:
ww2aircraft.net/forum/threads/ron-jeffery-secret-service-agent-and-his-story.6439/
www.nzherald.co.nz/arnoldpickmere/news/article.cfm?a_id=65&objectid=2947198
Andrzej Siedlecki
|