Ważny list otwarty prof. Andrzeja Nowaka w sprawie wolności polskiej humanistyki, skierowany 21 grudnia br. na witrynie Soldiarnych, do prezesa Jarosława Kaczyńskiego, nie może pozostać bez echa. Tym bardziej, że jego wagę podkreślają podpisy 50 profesorów i wykładowców wyższych uczelni, solidaryzujących się z treścią apelu. Sygnatariusze tego listu niepokoją się czy reforma ministra Gowina będzie dobrze służyć wolności polskiej myśli ? A prof. Andrzej Nowak podkreśla też, że reforma ta zmierza do zmarginalizowania społecznej roli humanistyki, do zniechęcenia zwłaszcza młodych uczonych do popularyzacji wiedzy o historii, o literaturze, o kulturze czy o myśli.
Dodaje on, że w szczególności ucierpi ta myśl, która będzie wyrażała się po polsku i która nie podporządkowuje się regułom ( czytaj: dyktatowi) globalnej politycznej poprawności, jaka obowiązuje w systemie grantów, punktacji i rankingów ustalanych w skrajnie dziś zideologizowanym „akademickim” dyskursie nauk społecznych i humanistycznych. Epidemia to chyba powszechna, bo i na antypodach toczy się debata o tych sprawach, a właśnie w kioskach ( nie tylko w księgarniach) dostępna jest książka dr. Kevina Donnelly pt. „How political correctness is destroying education and your child’s future” (“Jak polityczna poprawność niszczy edukację i przyszłość twojego dziecka”). A owa „poprawność” dotyczy wielu dziedzin, również brutalnej i chorej „edukacji” seksu dla małolatów.
Obawiam się, że obawy sygnatariuszy listu są uzasadnione i że z tą wolnością polskiej humanistyki może być tak jak ze swobodą uchwalania ustaw w Sejmie, następnie poddawanych nowelizacjom wskutek nacisków zewnętrznych. Czy zatem i polskiej humanistyce grozi suwerenność poważnie ograniczona ? I w jakim stopniu będzie ona zależeć od tzw. politycznej poprawności ? A czasem może od fantazji, która nie liczy się z historycznymi faktami. Oto zdarzyło się, że przykład idący z góry, z prezydenckiego pałacu, przedstawiał dzieje na poziomie szkółki niedzielnej, o czym świadczy przypisanie winy za exodus z 1968 roku narodowi, a nie ówczesnemu reżimowi. A zabawny frazes o tym, że od tysiąclecia mamy jakoby wspólne państwo z uchodźcami, którymi daliśmy azyl, jest również wyrazem pewnej licencji quasi-poetyckiej doktora praw, ale nie wnioskiem historyka.
Jeżeli takie lapsusy rzuca się w media,a te docierają do ośrodków zagranicznych z oczywistą szkodą dla polskiej racji stanu, to niestety możemy widzieć w tym celową manipulację historycznych wydarzeń i ich skutków. Na tle takiej „intelektualnej” rozpusty ( a wymyka się ona niestety sankcjom) reforma nauki ministra Gowina nie wróży najlepiej, a wspiera – jak zauważył prof. A. Nowak – wtórność, konformizm i dostosowanie się do „nowych trendów” i do urzędniczych tabel.
Tu możemy sami dodać, że w takich okolicznościach sprzyja ona zamieraniu historycznej prawdy. Nie dziwię się, że taką reformę lansował Gowin, natomiast dziwi to, ze aprobował ją rząd PiS-u. Sygnatariusze listu otwartego, na czele z prof. Andrzejem Nowakiem, kierują zatem do prezesa PiS-u ważne pytanie: czy państwo polskie ma służyć wolności myśli czy też powinno się ją reglamentować ? Właśnie, w epoce PRL-u było oczywiście znacznie gorzej, bo tam w edukacji, informacji i badaniach naukowych stosowano kroplomierze, a głównie szlabany – ale sytuacja obecna nie jawi się komfortowo. Reforma Gowina nadaje się też do nowelizacji! Dlatego list otwarty do prezesa Kaczyńskiego ma sens ogromny, liczymy na jego polityczny refleks i poczucie polskości.
Mogę zapewnić, że także popieram ten list otwarty.
Dr Marek Baterowicz, romanista i członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich (a jestem przekonany, że także poparłaby go moja Matka, przedwojenna profesorka gimnazjalna historii, po wojnie wycofała się z edukacji nie chcąc uczyć dzieci nowej wersji dziejów).
Sydney, 31 grudnia 2018 AD
|