Miała być nowa kopalnia, będzie proces o miliardy złotych. O co chodzi w sporze australijskiej spółki z polskim rządem? Na Lubelszczyźnie miała powstać kopalnia Jan Karski. Za inwestycję odpowiada australijska spółka Prairie Mining. W kwietniu 2018 r. spółka weszła w spór z Ministerstwem Środowiska. Poszło o podpisanie umowy o użytkowanie górnicze z tzw. prawem pierwszeństwa
Australijczycy pozwali Polskę w międzynarodowym arbitrażu. Domagają się odszkodowania w wysokości 8-10 mld zł
Jak poinformował dzisiaj "Dziennik Gazeta Prawna" australijska spółka Prairie Mining pozwała Polskę w międzynarodowym arbitrażu. Sprawa dotyczy utrudniania budowy dwóch kopalń - Jan Karski na Lubelszczyźnie oraz Dębieńsko na Śląsku. Spółka może domagać się nawet 8-10 mld zł odszkodowania. O sprawie poinformowano premiera Mateusza Morawieckiego oraz prezydenta Andrzeja Dudę.
Inwestycja na lata O wybudowaniu nowej kopalni na terenie Lubelskiego Zagłębia Węglowego mówiło się już od kilku lat. Spółka Prairie Mining przekonywała, że pod ziemią znajdują się ogromne złoża wysokiej jakości węgla. Surowca starczyłoby na około 30 lat eksploatacji. W projekt zaangażowani byli również Chińczycy.
- Zakończyliśmy nowoczesny program wierceń, mamy gotowy wstępny projekt kopalni oraz podpisaliśmy umowę o współpracy z China Coal, jedną z największych firm budujących kopalnie na świecie. Przeprowadziliśmy dokładniejsze testy węgla, co pozwoliło nam stwierdzić, że kopalnia Jan Karski może produkować i sprzedawać po wysokiej cenie węgiel o bardzo niskiej zawartości popiołu - podkreślał w maju 2017 roku Ben Stoikovich, dyrektor generalny Prairie Mining.
O inwestycji wypowiadał się nawet ambasador Australii w Polsce. - Rząd australijski od lat popiera budowę kopalni Jan Karski na Lubelszczyźnie. Jest to jedna z naszych najważniejszych inwestycji w Polsce - mówił Paul Wojciechowski.
Tysiące miejsc pracy Inwestorzy przekonywali, że dzięki kopalni pracę w regionie znajdzie ok. 12 tys. osób, z czego 2 tys. bezpośrednio związanych z funkcjonowaniem zakładu, a 10 tys. pośrednio. W listopadzie i grudniu 2017 r. zorganizowane zostały konsultacje społeczne. Mieszkańcy gminy Cyców, Siedliszcze oraz Wierzbica wypowiedzieli się na temat nowej inwestycji w regionie. Pomysł inwestycji spotkał się z przychylnością sejmiku województwa lubelskiego.
Wskazywano na niski koszt wydobycia jednej tony węgla. W przypadku kopalni Jan Karski miało on wynosić ok. 100 zł. - W kopalni Bogdanka koszt wydobycia tony węgla wynosi ponad 160 zł. W przypadku zakładów na Śląsku mówi się o obniżeniu kosztu do 205 zł za tonę. To ogromne różnice - przypominał Mirosław Taras, wiceprezes PD Co.
Spór o złoża Na początku kwietnia ubiegłego roku spółka Prairie Mining Limited pozwała polski rząd. Poszło o podpisanie umowy o użytkowanie górnicze z tzw. prawem pierwszeństwa. Dla inwestora jest to bardzo ważne, ponieważ dzięki temu mógłby starać się o uzyskanie koncesji eksploatacyjnej. Taką umowę miało podpisać Ministerstwo Środowiska. Resort uważa, że zawarcie takiej umowy w sytuacji braku spełnienia przesłanek narażałoby ministra środowiska na zarzut braku racjonalnej gospodarki złożem.
"Jeśli chodzi o złoże >>Lublin<<, do którego prawo pierwszeństwa rości sobie spółka PD Co, wskazać należy, że zostało ono utworzone z już istniejących, rozpoznanych i udokumentowanych na koszt Skarbu Państwa złóż K-4-5, K-6-7, K-8 oraz K-9 (część) w stopniu umożliwiającym sporządzenie projektu zagospodarowania złoża. Zatem spółka nie dokonała rozpoznania całego złoża w stopniu umożliwiającym sporządzenie projektu jego zagospodarowania. Stało się tak, gdyż w części było już ono uprzednio udokumentowane w tym stopniu. Zatem brak było podstaw do powoływania się na prawo pierwszeństwa w odniesieniu do całego złoża" – informowało ministerstwo.
Pod koniec kwietnia 2018 r. Sąd Okręgowy w Warszawie przychylił się do wniosku o zabezpieczenie roszczeń spółki. Postanowienie sądu zakazało Ministrowi Środowiska udzielania koncesji poszukiwawczych, rozpoznawczych lub wydobywczych i zawierania umów o ustanowienie użytkowania górniczego obejmujących złoże "Lublin" oraz historyczne złoża K-4-5, K-6-7, K-8 i K-9. Zakaz dotyczy wszystkich podmiotów, z wyjątkiem australijskiego inwestora.
Zabezpieczenie będzie obowiązywało do momentu zakończenia postępowania sądowego. Prairie Mining już wtedy zapowiadało pozwanie Polski w międzynarodowym arbitrażu. Według "DGP" to może jeden z najwyższych pozwów o odszkodowanie wobec naszego kraju.
onet.pl |