POMNIK DLA STALINISTY Z GRUBĄ KRESKĄ ? – tak, chodzi o Tadeusza Mazowieckiego, który w roku 1952 był stalinowskim propagandzistą za aprobatą Bermana i generała Sierowa, lżył biskupa Kaczmarka, a po wielu politycznych wygibasach w roku 1989 był czwartym asem w talii agentów proklamujących III RP, a de facto PRL-bis. Ale do rzeczy, i po kolei...Tę niby nową Polskę trawi jakaś choroba, bo w roku 1989, gdy Jaruzelski-Kiszczak-Michnik fundowali nam III RP, to Mazowiecki jako czwarty as został wylansowany „pierwszym niekomunistycznym premierem”. Trudno o większą lipę...Czterej panowie ( tfu, agenci!) kierowali się chyba słowami pułkownika Giersa, prezesa sądu wojennego z dramatu Witkacego „Bezimienne dzieło” : „Zmieniamy formę władzy, ale nie jej istotę”.
Dlatego dziwi niedawna pochwała okrągłego stołu, wygłoszona przez prezydenta Dudę, gdy dwa miliony Polaków wyemigrowały po 1989! Szokuje i zbagatelizowanie śmierci księży zamordowanych w okresie magdalenkowych godów, zdaniem Dudy jakąś cenę trzeba było zapłacić ?..Niebywała to pogarda dla ofiar! I mamy być wdzięczni, że komuniści nie bronili się z bronią w ręku ? A przed kim ? Polacy stosowali przecież bierny opór w stylu Ghandiego, samoograniczającą się „rewolucję”.
Szokuje i apel o pomnik dla Mazowieckiego, który polityczną karierę rozpoczynał za Stalina i był współautorem propagandowej książki „Wróg pozostał ten sam”, wydanej w roku 1952! W tamtym okresie antypolskiej wojny, gdy patriotów mordowano tysiącami, wrogiem był przecież Polak, który odrzucał sowieckie zniewolenie i komunizm. Wśród kilku stalinowskich agitatorów, współautorów książki określającej tak zdecydowanie „wroga”, na pierwszym miejscu figurował Tadeusz Mazowiecki. Jego gorliwość w zwalczaniu patriotów, prześladowanych za Stalina zdumiewa, gdy wspomnieć, że potem reklamowano go jako twórcę „Więzi”, a potem jako „pierwszego niekomunistycznego premiera”. Biografia tego premiera obfituje też w białe plamy.
Życiorys Mazowieckiego, urodzonego w r.1927 w Płocku, ( patrz miesięcznik „KTO jest KIM”, nr.7-8 z 1994 r.) pomija czasy sprzed 1956 roku. Nie wiemy więc gdzie spędził okupację ? Dlaczego nie uczestniczył w żadnej formie oporu przeciw okupantom ? Jak wyreklamował się ze służby wojskowej po roku 1945 ? I czy jego magisterium jest na miarę Kwaśniewskiego ? – jak czytamy w „Typach i typkach postkomunizmu” ( Wrocław, 1997). Bardzo wcześnie związał się z PAX-em, był też Mazowiecki redaktorem we „Wrocławskim Tygodniku Katolików”, ale mało kto wie, że była to gadzinówka podległa sowieckiemu NKWD w osobie generała Sierowa. Na jej łamach Mazowiecki szkalował biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka, poddanego okrutnym torturom na UB ( śledztwo osobiście nadzorował Berman), a w roku 1953 skazanego na 12 lat więzienia.
Reżim docenił postawę redaktora i w miesiąc po aresztowaniu prymasa Wyszyńskiego ( 26.IX,1953) Mazowiecki (obok Dobraczyńskiego ) został powołany do specjalnej Komisji Działaczy Katolickich (!) przy Komitecie Frontu Narodowego. Stefan Kisielewski w swoim „Abecadle” pisał o Mazowieckim: „Zawsze wierzgał, gdy przeciwko socjalizmowi coś się mówiło”. Trzeba dodać, że socjalizm wówczas był synonimem ideologii PRL-u, niczym więcej. Sowieci ufali mu, bo przecież był „żelaznym” delegatem na rozmowy do Gdańska w czasie kryzysów 1970, 1980 i w 1988 ! Po roku 1989 zaś Mazowiecki był pierwszym „reżyserem” szopki okrągłego stołu, a także wylansował tzw. grubą kreskę czyli zamazanie win i odpowiedzialności komunistów za zbrodnie i różne przestępstwa. Byli członkowie rezimu PZPR pozostali nietykalnymi jak przed 1989, ocalono ich ponownie w 1992.
Mazowiecki jako premier niby wolnej Polski rozpoczął pierwsze międzynarodowe spotkanie z szefem KGB gen. Władimirem Kriuczkowem i to w obecności Kiszczaka! ( patrz „Resortowe dzieci. Służby”, str.11). Urzędował więc pod ścisłą kuratelą Kiszczaka i Sowietów, nic dziwnego że opóźniał wycofanie dywizji sowieckich, bronił Układu Warszawskiego a podczas wizyty w Moskwie w r.1990 ( z okazji 45-lecia nawiązania stosunków między Stalinem a...PKWN!) okazał znaczny serwilizm, a po wizycie w Katyniu nawet tańczył na bankiecie wydanym przez Rosjan w Smoleńsku.
Polska miała wtedy wobec ZSRR roszczenia wartości 6,5 milarda dolarów i Sejm zalecił, by rząd wyegzekwował te straty. Tymczasem Mazowiecki zrezygnował z tych roszczeń. I tak udowodnił całym swym życiem ( od Sierowa do Kriuczkowa!), że nie był bohaterem zasługującym na pomnik, a po r.1989 był liderem nowego zniewolenia zasłuchanym w słowa z teatru Witkacego: „Zmieniamy formę władzy, ale nie jej istotę”... Prezydent Duda w kwestii tego pomnika spodziewa się nawet życzliwości Trzaskowskiego zamiast przywołać go do porządku za rekomunizację nazw ulic w stolicy! Czy pan Duda wyobraża sobie, że jest prezydentem tylko układu post-komuny ? I uderza w tony Magdalenki jakby była cytrą, a Polaków ma za cymbałów !? Chciałby nam wznieść pomnik Mazowieckiego dla garstki nostalgicznych wzdychulców do lat PRL-u ? Zapomniał Pan chyba, że naród wybrał go prezydentem Kraju, tej nieszczęsnej III RP, której nie pozwolono nawet dokończyć reformy Temidy, choć była tak blisko!
Nie, panie Prezydencie, dosyć tego kabaretu z peerelowskim monologiem, pańska laudacja okrągłego stołu to przemówienie, którego by się nie powstydził Cimoszewicz, Miller a może i Kwaśniewski, orator zawołany. A Mazowiecki nigdy nie budował polskiej wolności, za PRL-u ją zwalczał, potem pod wpływem „Solidarności” musiał stać się bardziej liberalny, ale po 1989 znowu tę naszą „wolność” ograniczał, by nie zawieść Kriuczkowa i Kiszczaka! Pomnik Mazowieckiemu można postawić, ale w Moskwie!
A w Warszawie wznieśmy pomnik Janowi Olszewskiemu! A czy jest gdzieś pomnik biskupa Kaczmarka, zamęczonego na UB ?
P.S. Tak się składa, ze na antypodach przebywa Stanisław Michalkiewicz, publicysta i autor wielu książek ( m.in. „Polskiej drogi do zniewolenia” ( W-wa, 2013), którą mam z dedykacją od samego Autora i czasem cytowałem. Jego analizy, zawsze godne uwagi, są dla nas cenne w obronie polskości, zagrożonej dyktatem pewnego lobby. Dziwi tylko to, że pan Michalkiewicz nieraz atakował PiS, jedyną dziś partię która chciała oczyścić Polskę z reliktów PRL-u. Niestety, prezydent Duda wielokrotnie podważał reformę Temidy i ostatecznie ją wstrzymał pod pretekstem... kompromisu z UE! Podczas promocji ważnej książki prof. Jerzego Roberta Nowaka o Dudzie ( listopad 2018) pan Michalkiewicz oczernił rząd PiS-u w sposób mało sensowny, mówiąc że w reformie Temidy PiS-owi chodzi o to, aby...ręcznie sterować sądami (!?). Absurd tych słów jest ogromny, wszyscy wiedzą, że musimy oczyścić sądy z peerelowskiej gangreny pewnych „sędziów” z tzw. nadzwyczajnej kasty. Dopiero wtedy sądy staną się niezależne od układu postkomuny i będą służyć narodowi. Ale pan Michalkiewicz udaje Greka i gryzie PiS, insynuując absurd wielkiego kalibru: można pomyśleć, że stoi po stronie szajki Frau Gersdorf oraz Iwulskiego! Dlatego tym razem nie wybiorę się na spotkanie z tym wybitnym Autorem, który nagle dosiadł rumaka kalumnii.
Marek Baterowicz
|