Wielu duchownych i przedstawicieli mediów, w tym amerykański publicysta katolicki i watykanista George Weigel, podważają wyrok australijskiego sądu, wobec kardynała Pella. 77-letni kardynał George Pell, od 2014 roku był w Watykanie prefektem Sekretariatu ds. Ekonomii. Kiedy w 2017 roku został oskarżony o molestowanie nieletnich, papież udzielił mu urlopu na czas procesu. Wyrok skazujący wobec duchownego zapadł 11 grudnia, ale został ogłoszony dopiero kilka dni temu. Teraz sąd musi zdecydować o wymiarze kary, jaki zastosuje wobec kardynała (może to być nawet 50 lat). Tymczasem duchownego skierowano do aresztu, gdzie czeka na decyzję sądu.
Przerażajaca wizja więzienia australijskiego - tutaj
Zarzuty wobec kard. Pella dotyczą jego posługi w 1996 roku właśnie w Melbourne. Duchowny miał wtedy wykorzystać seksualnie dwóch nastoletnich chłopców. Zgodnie z aktem oskarżenia, duchowny miał po odprawieniu mszy w miejscowych kościele, zgwałcić jednego z nastoletnich chórzystów, a drugiego wykorzystać seksualne. Dwa tygodnie później miał ponownie wykorzystać seksualnie jednego z chłopców.
Dowody a wyrok Jak komentuje m.in. amerykański publicysta, teolog i watykanista George Weigel, proces i wyrok ws. kardynała nie świadczy wcale ostatecznie o jego winie (Pell nigdy się do winy nie przyznał). Weigel w mediach wskazuje szereg nieścisłości w zakresie śledztwa przeprowadzonego przez policję oraz podkreśla brak dowodów na winę duchownego. Jak podnosi teolog, problematyczne są m.in. niespójne zeznania jednego z wykorzystanych (według oskarżycieli) mężczyzn, który zeznając zmieniał opis sposobu w jaki duchowny miał wykorzystać jego i drugiego chórzystę. Drugi z wykorzystanych mężczyzn zmarł kilka lat temu, nigdy nie wspominając o wykorzystywaniu seksualnym ze strony kard. Pella.
Zarówno Weigel jak i australijski jezuita zwracają uwagę, że szaty w której ubrany był kardynał Pell nie pozwoliły by mu na wykorzystanie chłopców, w sposób opisany przez świadka.Innym "zarzutem" wobec oskarżycieli kardynała Pella jest brak świadków, co wydaje się dziwne, ponieważ duchowny nigdy nie przebywał w kościele sam, w zakrystii gdzie miało dojść do gwałtu także powinien stale znajdować się inny ksiądz. Ponadto, żaden z kilkudziesięciu pozostałych chórzystów nie zauważył nieobecności dwóch chłopców.
Jak podkreślają obrońcy Pella część australijskich mediów wydała wyrok wobec kardynała zanim jeszcze sąd zbadał sprawę, a skazanie duchownego to zemsta na Kościele Katolickim. Jak wskazują Andrew Bolt i Miranda Devine (felietoniści Rupert Murdoch’s News Corp), za niewinnością Pella wskazują dowody. – On jest kozłem ofiarnym, a nie prześladowcą dzieci, w mojej opinii – podkreśla Bolt, który dodaje, że jest przekonany o niewinności Pella, pomimo tego, że sam nie jest związany z Kościołem i nie jest nawet chrześcijaninem.
dorzeczy.pl/religia/95341/Wspolpracownik-papieza-skazany-za-pedofilie-On-jest-kozlem-ofiarnym-a-nie-przesladowca-dzieci.html
A w dzienniku Fakt24.pl napisano |
Okładka książki Louise Milligan - poczytnej w czasach, zanim doszło do procesu |
|