Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
8 marca 2019
Pedofilia to problem globalny, ale to Kościół staje się kozłem ofiarnym
Grzegorz Górny
W doniesieniach medialnych na świecie coraz częściej zaczyna pojawiać się zbitka „ksiądz-pedofil”, zaś zjawisko wykorzystywania seksualnego nieletnich ograniczone zostaje do Kościoła katolickiego. Oczywiście molestowanie dzieci przez duchownych jest zbrodnią, która powinna zostać wypleniona raz na zawsze. W szeregach duchowieństwa nie powinno być miejsca dla osób krzywdzących w ten sposób małoletnich powierzonych ich pieczy. To chyba jasne.

Z drugiej jednak strony należy widzieć całość zjawiska we właściwym kontekście. Otóż pedofilia jest problemem globalnym i ponadwyznaniowym. Według danych Światowej Organizacji Turystyki co roku około 3 milionów dorosłych mężczyzn podróżuje do krajów Azji, Ameryki Południowej lub Afryki tylko w jednym celu – wykorzystywania dzieci. Zyski z rynku pornografii pedofilskiej (zawierającej m.in. sceny gwałcenia i torturowania najmłodszych) oblicza się na grubo ponad 20 miliardów dolarów rocznie. Według danych włoskiego stowarzyszenia Meter mamy dziś w Europie około 18 milionów dzieci, które były molestowane seksualnie. Głośne afery obyczajowe w Belgii czy Portugalii ujawniały istnienie siatek pedofilskich w tamtejszych kręgach politycznych. Nie brakuje też pedofilów w świecie show biznesu, o czym świadczy choćby przykład jednego z najbardziej znanych prezenterów BBC Jimmy’ego Savile’a, który przez kilkadziesiąt lat zgwałcił olbrzymią liczbę dzieci, w tym nawet 5-letnich chłopców.

Według raportu opracowanego przez renomowaną uczelnię kryminologiczną John Jay College of Criminal Justice przy uniwersytecie w Nowym Jorku, w latach 1950-2002 (a więc przez ponad pół wieku) w Stanach Zjednoczonych ofiarą molestowania ze strony 4392 księży miało paść 10.667 osób nieletnich. Dla porównania tylko co roku w USA notuje się około 65.000 przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci. Oznacza to, że pedofilia w Kościele stanowi około 0,3 procenta (czyli 3 promile) wszystkich przypadków.

Niedawno dziennik „Chicago Tribune” opublikował wyniki dochodzenia, z którego wynika, że w ciągu ostatnich 10 lat w szkołach publicznych w tym mieście doszło do około 500 przypadków nadużyć seksualnych nauczycieli wobec uczniów. Największy tego typu raport, opracowany w 2004 roku na zlecenie Departamentu Edukacji USA przez komisję Charol Shakeshaft, wykazał, że nieletnich molestowanych w amerykańskich szkołach jest prawie 100 razy więcej niż ofiar księży.

Z kolei dane UNICEF z roku 2017, zebrane z 28 krajów świata, mówią, że aż 90 proc. dzieci zmuszonych do stosunków seksualnych z dorosłymi padło ofiarą krewnych lub osób zbliżonych do rodziny. W takich przypadkach najczęściej chodzi o konkubentów, stryjów, wujów, kuzynów, sąsiadów lub przyjaciół domu.

Wszystkie powyższe dane pokazują, że udział duchowieństwa w tego typu przestępstwach należy liczyć nie w procentach, lecz w promilach. Mimo to niemal 99 proc. wszystkich doniesień medialnych o pedofilii w ostatnich latach dotyczy właśnie księży. Kreowany jest fałszywy obraz Kościoła jako miejsca, w którym dzieci najłatwiej mogą paść łupem zboczeńców. Natomiast wokół innych środowisk, w których do molestowania nieletnich dochodzi znacznie częściej, panuje cisza.

Rodzi to uzasadnione podejrzenie o nieszczerość intencji: czy chodzi o rzeczywistą ochronę dzieci, czy o dowalenie Kościołowi? Jeśli paniom Joannie Scheuring-Wielgus i Agacie Diduszko-Zyglewskiej zależy naprawdę na dobru dzieci molestowanych lub zagrożonych molestowaniem, to powinny zmierzyć się z tym procederem także, a może przede wszystkim w tych środowiskach, gdzie występuje on najczęściej. Tymczasem słychać o ich zaangażowaniu tylko w jednym kierunku. Chętnie wesprę obie panie, jeśli rozpoczną krucjatę przeciw pornografii dziecięcej, turystyce pedofilskiej czy molestowaniu w konkubinatach. Dlaczego zwalczać problem jedynie tam, gdzie występuje on w promilach? Odwagi, drogie panie, nie lękajcie się!

Grzegorz Górny wpolityce.pl