Musical Friends -taki był tytuł pierwszego w tym roku koncertu w Balmain, który zaoferował nam The Sydney Consort 8 marca Anno Domini 2019. W programie wieczoru znalazły się bowiem wyłącznie utwory Jerzego Fryderyka Haendla i Jerzego Filipa Telemanna, którzy w wieku pacholęcym poznali się i polubili na całe życie. Oprócz muzyki połączyła ich wspólna pasja dla botaniki i kwiatów. Starszy o cztery lata Telemann odwiedził Haendla w jego rodzinnym Halle w drodze do Lipska, gdzie – jak pamiętamy – działał później, dopiero od 1723, Jan Sebastian Bach. Telemann założył w Lipsku collegium musicum, którym właśnie potem opiekował się Bach.
Telemann działał w Sorau, Eisenach ( tam zaprzyjaźnił się z Bachem), Frankfurcie, Bayreuth i w Hamburgu. Był kompozytorem niezwykle płodnym, stworzył – zdaniem pochlebców – tyle dzieł ile Bach i Haendel razem wzięci. Haendel żartował nawet, że gdy ktoś pisze list to Telemann w tym samym czasie ma już gotowy motet na osiem głosów! Komponował też opery - wiele dla teatru w Lipsku, a 44 opery dla Hamburga. Ułożył 200 suit, 35 oratoriów, 44 pasje, niezliczoną ilość sonat, kantat i koncertów.
W podróżach jednak nie dorównał Haendlowi, który wojażował nie tylko w Niemczech, ale nader często po Italii ( Rzym, Florencja, Neapol, Wenecja) wystawiając tam swoje opery czy oratoria. A ostatecznie osiadł w Londynie, gdzie czekała nań bajeczna kariera, uwieńczona premierą „Mesjasza”, którego finał skłonił audytorium – nie wyłączając króla! – do zdjęcia kapeluszy i wysłuchania na stojąco słynnego Alleluja. Mimo swego geniuszu Haendel cenił talent Telemanna i nieraz zapożyczał z jego dzieł pewne motywy, co w tamtej epoce imitacji nie było traktowane jako plagiat, bo rozwinięte twórczo stawało się czymś nowym i oryginalnym.
Koncert rozpoczęto kunsztowną sonatą g-moll Telemanna w wykonaniu Stana Kornela ( skrzypce barokowe), Jane Downer ( barokowy obój) i Moniki Kornel ( klawesyn). W tym utworze artystyczną klasę pokazała znana nam trójka renomowanych muzyków z The Sydney Consort. Drugim punktem programu była aria Haendla „Flammende Rose” ( Ognista Róża) w pięknym wykonaniu Josie Ryan ( sopran), która po studiach w sydnejskim konserwatorium dostała stypendium rządu holenderskiego i studiowała w Hadze w Królewskim Konserwatorium na wydziale wokalnym muzyki dawnej. I prawie 13 lat śpiewała w Europie. Była też gwiazdą wieczoru w Balmain, zwłaszcza w pięknej kantacie Haendla „Mi palpita il cor” z towarzyszeniem oboju i basso continuo.
Ten wspaniały wieczór, przeplatany utworami obu mistrzów ( m.in. fantazją Telemanna na obój solo, a więc popisem Jane Downer) zakończyła kantata Telemanna, skomponowana na Nowy Rok, znowu śpiewana przez Josie Ryan ze znakomitym wyczuciem sztuki baroku, z akompaniamentem skrzypiec, oboju i klawesynu. Gorące brawa żegnały czwórkę wybornych muzyków, którzy przypomnieli nam dzieła dwóch kompozytorów niemieckich, z których jeden osiadł na stałe w Anglii i stał się reprezentantem już angielskiego baroku. Obaj jednak stylem swych kompozycji udowodnili jak przemożny w Europie był wpływ mistrzów włoskich.
A 3 maja w kościele Św.Augustyna w Balmain The Sydney Consort zaprezentuje nam „Scottish & Irish Baroque”. Zapraszajmy więc Szkotów i Irlandczyków!
Marek Baterowicz
Haendel at the piano |
Telemann |
|