Zachód reagował obojętnie na ogień, który trawił kościoły podczas Powstania Warszawskiego w 1944 r., a ich powojenna odbudowa miała ponadto do pokonania obsesyjne bariery ideologiczne ówczesnych władców Polski spod znaku sierpa i młota. Pożarowi katedry Notre Dame w Paryżu u progu Wielkiego Tygodnia 2019 r., towarzyszył natomiast blask ogólnoludzkiej solidarności z narodem francuskim, którego zaszczytną wizytówką jest od wieków ta pełna dostojeństwa średniowieczna budowla gotycka.
O ile przed kilkoma laty było w modzie wspominanie o wysokich kwalifikacjach zawodowych polskiego hydraulika, to obecnie ma szanse zająć jego miejsce polski konserwator zabytków. Warto choćby wspomnieć międzynarodowy konkurs przed letnią olimpiadą w Monachium w 1972 r., na odbudowę Bramy Izarskiej (Isar Tor) z uwypukleniem jej niemieckich cech, gdy pierwsze miejsce zajęły szkice pracowni architektonicznej z Polski. Tak się dobrze składa, że propozycja wykonania nowego zadania została już wyrażona i wszystko zależy od przyjęcia jej przez Francuzów. W warunkach podjętej współpracy budowlanej może uda się dojść do porozumienia co do ustalenia moralnych kryteriów funkcjonowania Unii Europejskiej.
Śmiałym krokiem byłoby zaproponowanie w konstytucji unijnej wzmianki o chrześcijańskich korzeniach kontynentu. Wtedy optymista mógłby przyjąć, że ogień paryski odegrał oczyszczającą rolę, zaś socjolog wyciągnąłby pojednawczą dłoń zarówno do konserwatorów zabytków, jak i do twórców nowego modelu Europy ojczyzn.
Waldemar Niemotko
|