RUCHAWKA TeWu-RZYSZY! - z okazji już 30-tej rocznicy częściowo wolnych wyborów do Sejmu 4 czerwca 1989 roku, zebrali się starzy komuniści i założyli Ruch 4 Czerwca! Podobno pomysłodawcą był sam kierownik UE, ale może ktoś inny mu podsunął koncept ? Wybory te były piramidalną szopką z demokracji, bo ustalono z góry, że opozycja nie może przekroczyć progu 35%! A 65% miejsc w Sejmie zagwarantowano dla listy rządowej, więc dla PZPR i jej przybudówek. Mało tego, PZPR-owcy mogli startować też w ramach owej puli 35%!! I pewnie dlatego w głosowaniu wzięło udział tylko 62% uprawnionych - tj. 17 milionów, gdy 10 milionów odpuściło sobie poparcie tej wyborczej farsy, łącznie z niżej podpisanym.
Bojkot przecież tak kalekiej „demokracji” był w dobrym tonie, naiwnych jednak nie zabrakło. Pierwsza tura okazała się jednak ogromnym sukcesem opozycji, czyli Komitetu Obywatelskiego „Solidarności” ( choć innej niż ta z r.1980!), i do Sejmu w obrębie 35% puli nie dostali się komuniści!! W Senacie było troszkę lepiej dla przedstawicieli reżimu ( czyli polskojęzycznych Sowietów), bo na 100 foteli wprowadzili ...jednego, a w drugiej turze raptem ośmiu „dostojników”, zatem opozycja solidarnościowa uzyskała 92 senatorów!
Komuniści ponieśli więc druzgocącą klęskę, a tak wielkiego sukcesu opozycji nie spodziewali się nawet sami dysydenci! Wyniki wyborów stały się sensacją na skalę międzynarodową, choć w tym samym czasie inne wydarzenia ( jak masakra studentów w Pekinie czy zgon Chomeiniego ) mogły przytłumić rezonans polskiego głosowania. Po stronie rządowej zapanował popłoch, straszono więc naród partyjnym „betonem”, a nawet interwencją ZSRR! A także unieważnieniem wyborów!
Tak to zaczęła się ta gra w „demokrację” po Okrągłym Stole! ( zniechęciło to potem Polaków do głosowania w ogóle). Na pomoc wezwano też Wałęsę...Usłużny TW Bolek apelował więc do rodaków, aby w drugiej turze wyborów dopuścić nieco więcej przedstawicieli reżimu...To mało dostali ? I tak mieli te swoje 65% czyli 299 miejsc w Sejmie! Nie było więc o obaw o taką transformację państwa, jaką sobie zapewnili w Magdalence. A w trakcie tychże wyborów zmieniono ( wbrew prawu!) ordynację, byle tylko pomóc polskojęzycznych Sowietom. Polska bierność nie ma widocznie granic, jest bezgranicznie „ciapowata”.
Po dwóch tygodniach prania mózgu polskim obywatelom ogłoszono drugą turę „wyborów” ( 18 czerwca 1989 ), lecz frekwencja wyniosła zaledwie 25% - i co ? Komunistom też pokazano czerwoną kartkę! Pamiętajmy jednak, że dalej chodzi tu o pulę 35%, przyznaną bezpartyjnej opozycji. Bo komuchy miały i tak zarezerwowane 65% w Sejmie, by nie utracić większości, ale cwaniaki! Był to więc tylko tzw. sejm kontraktowy. Polacy – choć nie w ciemię bici – byli bierni i potulni, a powinni domagać się WOLNYCH wyborów, prawdziwej demokracji, nie godzić się na pseudo-demokrację!
Po takim falstarcie do demokracji z każdym rokiem rósł nam peerelowski garb w tzw. III RP! A dzisiaj mamy hordy wściekłych „targowiczan”, które blokują reformę RP! To otwarta wojna peerelczyków z Polakami, dziwi tylko że w tej batalii pomógł im teraz jeden człowiek wetując ustawę degradacyjną! A miał przecież służyć Polsce i Polakom, nie peerelczykom!
Dzisiaj weterani polityczni z czasów PRL-u lansują Ruch Wyborów 4 Czerwca czyli tamtej politycznej szopki. Rejwodzili im byli TeWu-rzysze czyli byli Tajni Współpracownicy SB! Do wzoru takich „wyborów” odwołują się ex-komuniści i ich czujny promotor z UE! To nowa szopka, bo dlaczego w tej naszej Najjaśniejszej III RP ( jak nazywają ją niektórzy, chyba z przymrużeniem oka!) mogą jeszcze bruździć relikty PRL-u i szkodzić naprawie tej III RP, którą niedawno Bartłomiej Radziejowski nazwał „strukturą parapaństwową, tworem państwopodobnym”, a którą od lat określam jako „nieukończoną III RP”. Działa w niej „dojuktryzm” ( byle do jutra!), który paraliżuje wizję reformy dla dobra Kraju. Bo rząd swoje, a układ „oporu” swoje! A kierownik Tusk nawet wzywa do wyjścia na ulice...Zakuty on „dymokrata”, mąciciel demokracji, a działa w interesie unijnych lewaków.
Tylko w takim niedokończonym państwie mógł powstać Ruch 4 czerwca, ergo groteskowa szopka z demokracji, a odwołująca się do tamtej wyborczej szopki sprzed 30 lat!!! TeWu-rzysze chyba liczą na powszechną amnezję Polaków, ale bardzo się pomylili: naród pamięta jak było, gdy peerelczycy nieustannie mącą, kręcą i fałszują historyczną prawdę. I bez przerwy blokują reformę RP czyli hamują oczyszczenie i wzmocnienia polskiego państwa. Weta prezydenta też były z tej beczki.
Ogromnym więc szokiem było przemówienie prezydenta Andrzeja Dudy, który gloryfikował tamte kalekie wybory z r.1989 nazywając je wielkim zwycięstwem Polaków...(!?) Było to tylko moralne zwycięstwo, pozorne, bo zasady tych wyborów wykłuczyły z góry ich polityczny skutek. Były więc zwykłym oszustwem, co zresztą nie dziwi, gdyż narzucił je PZPR, partia wiecznych oszustów i sekretarzy, którzy nie wahali się strzelać do ludu, choć umieścili go oficjalnie w nazwie PRL-u.
Dzisiaj funkcję „partii oszustów” przejęła Platforma Obywatelska szafując obiecankami dla lemingów. Zręczna retoryka prezydenta usiłowała jednak przedstawić wybory 4 czerwca 1989 jako sukces w...budowaniu demokracji? W wystąpieniu Dudy dziwi też niepomiernie pomysł wprowadzenia do Senatu byłych prezydentów ( bo są wśród nich Tajni Współpracownicy!) oraz jakiejś reprezentacji samorządu terytorialnego, co z kolei jest prawnym nonsensem wobec urzędu senatora. Pomysły te psują instytucję Senatu, co z łatwością wykaże analiza prawnych ekspertów, ale już sam prezydent jako doktor prawa powinien to widzieć. Pomysły te również pozwalają przypuszczać, że prezydenta oplątały jakieś tajemnicze nitki układu post-komuny.
A co do oceny wielce kontrowersyjnych wyborów z czerwca 1989 roku to najlepiej podsumował je Andrzej Gwiazda w wywiadzie w r.2009 określając je dosadnie „świętem Kiszczaka”! Bo to Kiszczak selekcjonował kandydatów do rządowej puli 65% ( dwie trzecie), a 35% listy bezpartyjnych i „Solidarności” ( jedną trzecią ) wybierał Wałęsa, choć i tu z pewnością ostateczna aprobata należała do Kiszczaka. Czy nie dziwne, że to „święto Kiszczaka” wychwala dzisiaj prezydent Duda, znany też z poparcia dla pomnika Mazowieckiego, ex-stalinisty i twórcy grubej kreski ?
Niestety, rację ma Andrzej Gwiazda, który słusznie mówił, że „obchodząc 4 czerwca świętujemy ciągłość prawną z PRL-u (...) To święto polskiej głupoty”!! Może to więc Andrzej Gwiazda powinien być prezydentem III RP ? Gwiazda, zawsze tępiony przez Wałęsę, zasługuje na więcej uwagi. A już w roku 1990 ukazała się w Sopocie książka pt. „Gwiazda miałeś rację” – to wywiad-rzeka z jednym współzałożycieli Wolnych Związków Zawodowych, jeszcze przed powstaniem Solidarności. Warto czytać relacje świadków epoki i stare dokumenty, bo po tylu latach układ zbyt łatwo manipuluje naszą zbiorową pamięcią. Zachwyty prezydenta Dudy nad wyborami z 1989 do kontraktowego Sejmu są właśnie tego dowodem.
A gdyby – nie daj Boże! – w Senacie rozsiedli się TW „Bolek” , TW „Alek” i Komorowski – byłby triumf relatywizmu i pogardy dla podstawowych wartości, którymi od wieków kierowała się ludzkość, pomimo różnych nieraz uchybień. Byłaby to kpina z wartości, nagroda za zdradę Polski i promocja za dawną służbę Sowietom i peerelowskim władzom. Tajni Współpracownicy z PRL-u zostaliby senatorami w III RP ? Lepszy pomysł miał Kaligula wprowadzając do Senatu konia! Tajni Współpracownicy w Senacie ? To scenariusz schizofreniczny, godny króla Ubu ze starej farsy Alfreda Jarry’ego, mimo rozbieżności między „królestwem” Ubu a republiką post-ubecką, nazywaną dla niepoznaki III Rzeczypospolitą.
Marek Baterowicz
|