Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
5 wrzesnia 2019
Toczymy sie po Kopcu Kosciuszki
Ernestyna Skurjat-Kozek. Foto Puls Polonii & Anna Fischer

Pysznie wyspani w czasie dwudniowego postoju w Wiedniu przylecieliśmy do Krakowa gotowi do akcji i licznych spotkań rodzinnych. W piątkowe popołudnie odebrali nas na lotnisku w Balicach dwaj bracia Andrzeja i dostarczyli do wspaniałego apartamentu „U Heleny Modrzejewskiej”. Jeszcze wyskok do wypożyczalni wozkow inwalidzkich i już - zdawaloby się - jesteśmy urzádzeni. No, nie calkiem, bo Andrzej probuje uruchomić nasze komórki po wykupieniu usługi roaming. Niestety, nic nie działa. Nie działa tez komorka, która jeden z braci zlatwil. Nakrywam glowe koldra, a mimo to slysze, jak małżonek klnie, czegos takiego w zyciu nie slyszalam. Już chyba po polnocy przerzucil sim-card z tutejszej komórki do australijskiej, co okazało się sukcesem. No wiec jest kontakt ze swiatem.

Jeszcze nie mamy internetu, czyli odcięci jesteśmy od poczty elektronicznej oraz Pulsu Polonii, ale może to się jutro wyklaruje…Trzeba szybko spac, bo od rana mamy umówione spotkania. Na początek spotkanie Rodziny Kosciuszkowskiej.

Rano się okazuje, ze internet działa! Andrzej biegnie na dworzec kolejowy, bo z Warszawy przyjezdza nasz przyjaciel prezes Polskiej Fundacji Kosciuszkowskiej, dr Marek Leszek Krzesniak. Marek przylatuje z waliza pelna sprzętu medycznego: jest nie tylko znanym działaczem kościuszkowskim, poetá i wydawcá, ale przede wszystkim doktorem medycyny i wielkim entuzjastá leczenia ludzi, również ziolami. Podobno mój stan zdrowia lezal mu na sumieniu od czasu jego wizyty w Australii w Roku Kosciuszkowskim (listopad-grudzień 2017). Postanowil, ze przy najbliższej okazji zrobi mi kompleksowe badania za pomocą jakiegoś programu zainstalowanego na laptopie.

No i teraz wyladowuje na niewielki hotelowy stolik jakies kable i dwa laptopy. Mruczy cos pod nosem, ma jakies komplikacje, zwykle taki sprzet pakuje mu asystentka z listá w réku, ale teraz asystentka jest na urlopie, a i on już prawie na wylocie, bo za 3 dni będzie jechal na urlop. Wreszcie podlácza mnie do systemu, zakłada mi na glowe słuchawki i zaczyna skanować. Widze, jak po lewej stronie ekranu pojawiają się kolejne obrazy mego organizmu od mózgu poczynając, poprzez pluca, watrobe, a konczac na stopach, wlacznie z ta fatalna kostká po nieudanej operacji. Po prawej zas stronie ekranu leca opisy i analizy.


Dr Krzesniak w akcji


W apartamencie u H.Modrzejewskiej. Od lewej: L. Cierpialowski, Ernestyna, L.M. Krzesniak, M. Rokosz, A. Kozek


W kawiarence na Kopcu. Od lewej Prezes M. Rokosz, Anna Fischer-Rokosz, Ernestyna ze skrzypem, T. Cierpialowska & Dr Krzesniak

Ledwie skanowanie dobieglo końca, do drzwi puka następny członek naszej Kosciuszkowskiej Rodziny, Prezes Komitetu Kopca Kosciuszki, prof.Mieczyslaw Rokosz…a w kilka minut za nim Dyrektor Kopca, Leszek Cierpialowski z zoná Tamará. Radosne powitania, a tu zegar pogania, bo musimy natychmiast jechać na Kopiec, gdzie przygotowano dla nas uroczysty obiad, a musimy wyjechać wczesnej, ponieważ trasa będzie zablokowana z powodu wielkiego maratonu. Musimy przedrzec się odpowiednio wczesniej. No wiec pędzimy dwoma samochodami na złamanie karku.

Już jesteśmy na Kopcu, teraz trzeba Ernestyne przewieźć wozkiem inwalidzkim na najwyższe pietro Kopca do przytulnej kawiarni. Okazuje się, ze kola wozka sa flat i wozek za bardzo nie chce jechac. Dyrektor Leszek wzywa na pomoc jednego z pracowników, wspólnymi silami tocza mnie stromymi serpentynami – wreszcie jestemy na gorze. Tu pierwsze pogawędki i wspomnienia przy kawie i… skrzypie. Prezes trzyma garść wyrwanego ze skarpy Kopca ziela, skrzypu i gryzie po kawałku, jak mu radzil Dr Krzesniak, bo to pomaga na rehabilitacje reki uszkodzonej tego lata nad zimnym Baltykiem. Prezes zartuje (a może to na poważnie?), ze skrzypu na Kopcu jest dużo i warto uruchomić sprzedaż suszonego ziela. Mysle, ze Kosciuszko z nieba poblogoslawilby taki pomysl, wszak sam był zwolennikiem leczenia się ziolami.


W nowej sali weselnej




Rodzina Kosciuszkowska w komplecie

Po kawie wyruszamy na oględziny nowej sali weselnej pod pięknym szklanym dachem, który ma te szczegolna ceche, ze blokuje upal. To kolejne osiagniecie Leszka, którego można chyba okreslic mianem „wydzieracza przestrzeni”. Od lat odzyskuje na Kopcu nowe cenne metraże przestrzeni, odgruzowuje bowiem te wszystkie rejony fortu, które się da. O tych niezwykłych pomysłach i pracach opowiadal mi kiedys w Sydney, kiedy lezal u nas chory po wypadku na Uluru. I tak oto podziwiamy teraz nowo zagospodarowana przestrzen pod szklanym dachem: kilka pan ustawia na stolach piękne wiązanki kwiatow na slubne przyjecie. Kopiec stara się zarabiac na wszelkie sposoby. Pewnie, a niech się zapisuje w pamięci ludzi jako szczególne miejsce, emanujące szczęściem.

Tym razem wioza mnie już windá na ten poziom, gdzie znajduje się wielka sala wystawowa. Tu jeszcze od Roku Kosciuszkowskiego króluje niezwykla wystawa zdjęć Felixa Molskiego – prezentujaca pomniki i tablice pamiątkowe Tadeusza Kosciuszki na całym swiecie. Bardzo tu dostojnie i elegancko. Te zdjęcia Felixa, tak mozolnie przez lata zbierane w czasie pasjonackich podrozy po swiecie, będą niedługo wydane przez Kopiec Kosciuszki w postaci albumu. Wlasnie wreczylismy Prezesowi przywieziona z Sydney karte pamieciowa [i]memory card[/p] z materiałami do druku, a także egzemplarz projektowanego albumu, gdzie znajduja się opisy poszczególnych pomnikow i przeciekawe, często niesamowite historie z nimi związane. Nad tymi tekstami pracowal Felix do ostatniej chwili, przywiozl nam material na dzień przed naszym odlotem.


Wystawa "Pomniki Kosciuszki na swiecie




I tak oto nasza Rodzina Kosciuzkowska (Rokoszowie, Cierpialowscy, Krzesniak i Kozkowie) zasiada do uroczystego obiadu przy stole ustawionym nieopodal Felixowej wystawy. Wspaniale przystawki podaje osobiście szef kuchni. Toast wznosimy australijskim winem. Przy obiedzie trwa oczywiście dyskusja o przyszłości. Naszym marzeniem jest polaczyc dwie wielkie rocznice: 200-lecie Kopca Kosciuszki w 2020 roku ze 180-leciem odkrycia i nazwania Gory Kosciuszki. Marzy się nam, aby z Polski przyjechala delegacja Kosciuszkowcow na nasze obchody oraz żeby w Krakowie pojawila się wieksza tym razem delegacja Aborygenow Ngarigo, którá chcialoby się zabrać sladami Kosciuszki nie tylko do Raclawic, ale tez może do Maciejowic, a nawet do Siechnowicz. Takie marzenia trzeba teraz przekuć na podania o granty!




Ostry zjazd. Na szczescie nic sie nie stalo!

Zegnamy się. Ostatnie turlanie się zdezelowanym wozkiem do samochodu, oto podjechal po nas brat, który zabiera nas na podkrakowska wies na wielkie kilkupokoleniowe zgromadzenie rodzinne. Mamy bogate plany, wiec wielkie tempo, wizyta w Polsce dosłownie z zegarkiem w reku. Jutro wyjazd do krewnych w Rzeszowskiem, tam w ciągu kilku godzin wizyty w czterech domach, totalne szaleństwo! A od poniedziałku zanurzymy się w swiat Nauki, oto Polskie Towarzystwo Matematyczne swietuje swe stulecie organizując konferencje w Krakowie. Przybywaja na niá wybitni matematycy – ci z polskich i zagranicznych uczelni. Calej imprezie patronuje z nieba geniusz matematyki Stefan Banach, paradokslanie bardziej znany na swiecie niż w ojczystej Polsce. Nakrecono o nim kilka filmow, o czym wkrótce mam nadzieje napisac.

Ernestyna Skurjat-Kozek