Polska niedługo mogła cieszyć się odzyskaną wolnością. Niezłomny wódz, Marszałek Józef Piłsudski odszedł na wieczną wartę 12 maja 1935 roku. Przed śmiercią, łkając, jakby do siebie, jakby do adiutanta, zagadał... -Co będzie z Polską, gdy umrę...? Na uroczystym pogrzebie prezydent Ignacy Mościcki powiedział: „Wielkim trudem swego życia budował siłę w narodzie. Genjuszem umysłu, twardym wysiłkiem woli państwo wskrzesił. Prowadził je ku odrodzeniu mocy własnej, ku wyzwoleniu sił, na których przyszłe losy Polski się oprą... Przekazał narodowi dziedzictwo myśli o honor i potęgę państwa dbałej. Ten Jego testament...przyjąć i udźwignąć mamy....Skroń jego nie okala korona, a dłoń nie dzierży berła. A królem był serc i władcą doli naszej".
„MARSZAŁEK W NIEBIE" Henryk Porębski
Łzy nam jeszcze nie obeschły po Wodza pogrzebie, gdy się on meldował u Pana Boga w niebie. Pan Bóg Marszałka mile witał, o wszystko go pytał i niebieskim słodkim chlebem nakarmił do syta: - Znam ja ciebie, bom cię nieraz wspierał podczas bitwy, i twój naród, boć najszczersze są polskie modlitwy.
Pan Marszałek podziękował, ostrogami brzęknął, a tu niosą aniołowie nową szablę piękną, nowy mundur marszałkowski pięknie mu podają, do munduru najprawdziwsze gwiazdy przypinają.
Pan Marszałek patrzy smutnie, białe czoło marszczy: - Niepotrzebne mi te gwiazdy, aniołowie mili, nie dla gwiazd żołnierze moi na wojny chodzili.
Tylko jednej rzeczy sercu memu trzeba - Byście pięknej mej Ojczyźnie przychylili nieba, byście dali moc i sławę mojemu Krajowi - Tego jeszcze tylko pragnę, mili aniołowie.
Posłuchaj wiersza Henryka Porębskiego "Marszałek w niebie". Recytują Marta Kieć-Gubała i Andrzej Siedlecki
Link do odcinka nr 42
W krypcie Piłsudskiego |
|