Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
7 listopada 2019
Dwie kobiety kwestionują zarzuty wobec kardynała Pella
fronda.pl
Lil Sinozic i Jean Corish, byłe pracownice szkoły katedralnej w Melborune, zakwestionowały prawdziwość zarzutów wobec kardynała George’a Pella, który został skazany na więzienie za molestowanie seksualne. Sinozic stwierdziła: „Po prostu wiem jako fakt, że to, co opisują, nie mogło się wydarzyć, wziąwszy pod uwagę sytuację po Mszy. (...) Stwierdzenie, że te czyny zostały popełnione w ciągu tych pięciu minut przerwy i nikt nic nie zauważył ani nie usłyszał, jest niedorzeczne”.

78-letni australijski kardynał, który podtrzymuje, że jest niewinny, został skazany za obnażanie się i zmuszanie dwóch chłopców z chóru do seksu po Mszy, będąc jednocześnie ubranym w szaty liturgiczne. Do zdarzenia miało dojść w roku 1996 w zakrystii katedry św. Patryka w Melbourne, kiedy kard. Pell był arcybiskupem. Hierarcha został także skazany za obmacywanie jednego z chłopców w roku 1997. Oskarżenie zostało oparte na zeznaniach tylko jednej z rzekomych ofiar. Drugi rzekomo poszkodowany zmarł w roku 2014, ale według National Catholic Register w roku 2001 zaprzeczył przed swoją matką, by do molestowania w ogóle doszło.

Zarówno Sinozic, jak i Corish wyraziły rozczarowanie faktem, że nie zostały powołane na świadków w sprawie. Obie byłe nauczycielki pełniły dyżur w katedrze w Melbourn niemal każdego poranka w niedzielę pod koniec 1996 roku i znając zarówno rozkład pomieszczeń, niedzielną rutynę, jak i zachowanie ludzi, w tym samego kardynała, stwierdziły, że w tych okolicznościach popełnienie tego przestępstwa było „po prostu niemożliwe”.

Sinzoic podkreśliła, że z powodu problemu z turystami, kręcącymi się w pobliżu zakrystii i „wchodzącymi do katedry w czasie Mszy”, Cornish nadzorowała „przez cały czas” miejsce, w którym rzekomo doszło do incydentu. Poza tym zakrystia zawsze była po Mszy pełna ludzi, „jak ul”. Sam Pell spotykał się z ludźmi zarówno przed Mszą, jak i po, rozmawiał z nimi i „zawsze szły za nim osoby mu towarzyszące”.

fronda.pl za National Catholic Register