Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
7 listopada 2019
Batalia o Trybunał Konstytucyjny
Marek Baterowicz
Wydawać by się mogło, że sprawę Trybunału Konstytucyjnego załatwiono już w r.2017, tymczasem u progu drugiej kadencji Prawa i Sprawiedliwości towarzysz Rzepliński zaczyna horrendalną batalię o TK, bo stary układ peerelowski chce dalej dyrygować sądami! Dosyć tej tragifarsy! Kiedy peerelczycy odczepią się od urządzania nam tej III RP, zresztą nigdy nie ukształtowanej w normach demokracji, jeżeli wziąć pod uwagę właśnie wymiar sprawiedliwości. Wolne wybory to jeszcze nie pełnia demokracji! Przypomnijmy krótko, czym w ogóle był wymiar sprawiedliwości, odziedziczony po rzekomo martwym już państwie PRL-u, a wcale nie martwym, bo dalej rozpycha się ono w ramach nieukończonej III RP.

Po pierwsze – stalinowski wymiar „sprawiedliwości” ( 1945-1953) to był aparat ludobójstwa, okres masowego mordowania drogą „sądową” polskich patriotów (patrz: dwa tomy „Bestii” Płużańskiego). Okres terroru i rządów bezprawia, bo mordowano i bez sądów, wszędzie. Jednocześnie był to aparat „legalizacji” grabieży kraju i obywateli poprzez upaństwowienie niemal wszystkiego.

Po drugie – po krótkiej odwilży poznański czerwiec w 1956 ukazał znowu terror będący cechą PRL-u, a wymiar „sprawiedliwości” poprawił się tylko nieznacznie, pozostając jednak nadal zależny od reżimu. Sądy i prokuratura w razie politycznej potrzeby zawsze były na usługach reżimu PRL-u. Zwłaszcza w stanie wojennym, a kilku sędziów z tego okresu działa nadal.

Po trzecie – po roku 1989 ten sam wymiar „sprawiedliwości” zachował status quo w sądach, a w latach 1991-1994 już przywracano prokuratorów zweryfikowanych negatywnie. Zatem skorumpowane sądy i prokuratury mogły chronić nie tylko nieznanych sprawców politycznych zabójstw, w tym „seryjnego samobójcę”, ale otworzyły też parasol ochronny nad aferzystami. Proces grabieży Polski po r.1989 osiągnął niebotyczny wymiar, a za rządów Tuska nawet niszczono CBA. Dzieje III RP to PROMOCJA BEZPRAWIA, gdy naród spodziewał się osądzenia poprzedniej epoki i nowych malwersacji. III RP nie jest więc państwem prawa, a jedynie państwem „prawniczych” kast i korporacji.

Polacy powinni sobie uświadomić, że od roku 1945 nie mają w ogóle państwa z normalnym i demokratycznym wymiarem sprawiedliwości, nawet po roku 1989 króluje system całkowicie niepraworządny i skorumpowany, a kaucje wypuszczające na wolność aferzystów tylko zasilają ten chory system. Od roku 2015 PiS próbuje daremnie uzdrowić i oczyścić ten wymiar „sprawiedliwości”, lecz kolesie stojący za tym bezprawiem stawiają PiS-owi zapory, a lewackie elity UE wspierają ten post-peerelowski układ hamujący Dobrą Zmianę.

Toczy się batalia o przyszłość Polski, a potykamy się o takie przeszkody jak Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy lub KRS. One są jak gwoździe w bucie i nękają nas w tym marszu do oczyszczonej i zreformowanej Polski. Jak mówił Jarosław Kaczyński „nie będzie zgody na zmiany pozorne” ( 3.X.2017) i naprawdę dramatyczna sytuacja w polskiej Temidzie wymaga zmian poważnych i zasadniczych, właśnie w duchu demokracji, by skończyć z układami, „sędziokracją” i plutokracją.

PiS chce urzeczywistnić zasadę, że wobec prawa wszyscy są równi. Niestety, w III RP zasada ta jest łamana na każdym kroku. Musimy jednak powiedzieć sobie: albo chcemy III RP wreszcie w stanie demokracji, albo hodujemy chwasty republiki kolesi w stanie permanentnej korupcji ! Albo będzie państwem dla obywateli jak chce PiS, albo pod przewodem Rzeplińskiego czy Gersdorf wrócimy do państwa dla oligarchów jak było to za rządów SLD czy PO-PSL.

Liczni beneficjenci korupcji gardłują przeciwko PiS-owi i chcieliby znowu nabrać obywateli sloganem rzekomego łamania konstytucji. To zwyczajne kłamstwo, natomiast oni za kadencji PO-PSL łamali wszelkie zasady moralne i prawa, poczynając od konstytucji, zresztą nieudanej i wysmażonej przez ex-komunistów za żałosnej prezydentury Kwaśniewskiego (TW Alka).

Nawet Tusk przyznał właśnie, że obciążony jest bagażem złych i niepopularnych decyzji. Może więc i Rzepliński uderzy się w piersi i zamiast zatruwać nam III RP usunie się dyskretnie w cień historii ?

Marek Baterowicz