Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
31 stycznia 2020
Agresja UE i rokosz SN
Marek Baterowicz
Nie ustępuje antypolska agresja ze strony Unii Europejskiej, a szajka z Sądu Najwyższego podsyca bunt wobec legalnego rządu i ustaw sejmowych. W obliczu kolejnych ingerencji w wewnętrzne sprawy Polski i reformę jej wymiaru „niesprawiedliwości” (ingerencje te nakręca dalej Tusk i lobby PO) przypomina się uciążliwy średniowieczny obyczaj odwoływania się miast polskich (założonych na prawie magdeburskim) po ostateczne orzeczenia sądowe – zwane ortylami – do Magdeburga. Z tym szkodliwym obyczajem, godzącym w suwerenność królestwa Polski, rozprawił się dopiero Kazimierz Wielki powołując na Wawelu wyższy sąd prawa niemieckiego, który miał rozstrzygać w procesach sołtysów, a ponadto wydawać porady prawne miejskim trybunałom niższej instancji.Nad nim, jako apelacyjny, stanął Sąd Sześciu Miast, wybierany spośród rajców Krakowa, Kazimierza, Sącza, Bochni, Wieliczki i Olkusza.

Miejmy nadzieję, że w XXI-ym wieku podobnie uciążliwą sytuację dla Polski – poniżanej i oskarżanej fałszywie o psucie praworządności - rozstrzygnie wreszcie stanowisko Prezydenta Andrzeja Dudy, który – jak kiedyś Kazimierz Wielki – podniesie Polskę z kolan i przywróci jej niepodległość i ustanowi demokrację w III RP, bo przecież tylko sądy niezawisłe i oczyszczone z peerlowskich reliktów dają gwarancję demokracji. Będzie to zwieńczenie jakże potrzebnej reformy Temidy podjętej kilka temu przez rządu PiS-u. Ani polski rząd, ani Prezydent RP nie mogą ugiąć się, chociaż „elity” z KE i jakiś trybunał „tse-tse” przystawiają im pistolet do skroni i występują w obronie sitwy post-komuny. Oczywiście stoi za tym nie tylko histeria w UE, ale i interes tej post-komunistycznej sitwy w kraju i w Brukseli, gdzie immunitety eurodeputowanych dostało zbyt wielu peerelczyków.

Jesteśmy już w roku 2020 i dalej trwa rokosz SN pod wodzą Małgorzaty Gersdorf, nihil novi. Ten wrogi polskiemu państwu ferment kipi od pięciu lat, przypomnijmy, że natychmiast po ogłoszeniu intencji reformy Temidy w roku 2015 rząd PiS-u natrafił na żelazny opór sędziowskiej kasty i wiernych służków post-komuny jak Andrzej Rzepliński, znany w dodatku jako jeden z apologetów kłamstw Grossa (patrz str.163 i 167 w rewelacyjnej książce trzech autorów: W. Sumliński, E.Kurek i T.Budzyński „Powrót do Jedwabnego”).

Ten bunt sędziów z peerelowskimi nominacjami szaleje w najlepsze od 2016 roku, od początku był wspierany medialnie przez „Gazetę Wyborczą” i TVN. Oto 2 wrześniu 2016 na łamach tej łże-gazety pojawił się tekst „Sędziowie przeciw monowładzy” (Ewa Siedlecka) i był to reportaż z tzw. kongresu sędziów w Katowicach, reportaż triumfalny i jakże przesadzony, bo głosił, iż zjechało się ponad tysiąc sędziów kontestujących reformę PiS-u. Tymczasem jak sprawdzono w „Gazecie Warszawskiej” ( 9-15 września 2016) na sali było najwyżej 350 sędziów. Bunt tysiąca sędziów okazał się jeszcze jedną bajką michnikowskiej tuby.

Z wyliczeń prof. Zaradkiewicza wynika, że istotnie ponad tysiąc sędziów reprezentuje peerelowską sitwę, ale przy 12 tysiącach całej kasty to przecież mniejszość rzędu jednej dwunastej czyli mniej niż 10 % ogółu. Są jednak huczni i zdeterminowani, by bronić zgniłego „porządku” w sądach, a nadają ton wielu niesprawiedliwym werdyktom i psują resztę kasty. Wspomniany tu artykuł z „Gazety Warszawskiej” zdobił sarkastyczny żart rysunkowy Ireneusza Kowalskiego. Z sali obrad kongresu wychodzą dwaj panowie z teczkami. Jeden z nich mówi: „Kongres uchwalił, że w każdym sądzie ma wisieć portret Rzeplińskiego...” A drugi pyta: „Osobno czy między Wolińską a Stefanem Michnikiem?” W czarnym scenariuszu nie tracimy przynajmniej humoru.

A jest coraz gorzej, oto po wycieczkach Timmermansa najechała nas teraz komisarz KE Vera Jourova, taki rewizor z UE, i bajdurzy o niepraworządności wywołanej rzekomo ustawami PiS-u, kiedy jest odwrotnie, bo to działania tego rządu niosą zaczyn praworządności i ograniczają bezprawie panujące w III RP. Komisarz Jourova nie orientuje się w polskich realiach, nie chciała spotkać się z przedstawicielami KRS, pewnie udaje, ze nic nie wie...Powinna w takim razie zamiatać schody w parlamencie unijnym, a nie zawracać nam głowę impertynenckimi oskarżeniami.

Trybunał Konstytucyjny już rozstrzygnął, że ostatnie uchwały Sądu Najwyższego są nieważne i że Gersdorf nie miała kompetencji, by je wydawać i podważać ustawy Sejmu. To SN wprowadza chaos prawny, sieje anarchię, dlatego TK wydał ponadto zakaz wydawania uchwał w obecnym SN. Prezydent Duda także zajął zdecydowane stanowisko: „ Nie pozwolę kwestionować statusu sędziów”, poczeka jednak do 25 lutego na nowe orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego.

Między Polską u EU trwa przeciąganie liny, w tym konflikcie – spowodowanym wyłącznie przez UE i antypolskie sprężyny w Brukseli (a zatem Tusk i PO-wscy eurodeputowani) – bitwa toczy się o przyszłość Polski. Oto PiS,TK, KRS i prezydent dążą do oczyszczenia wymiaru niesprawiedliwości, a UE – co jest absurdalne – broni skorumpowanego układu, którego korzenie sięgają zamierzchłych lat PRL-u! Polski obóz reform musi walczyć z kastą unijną i kastą krajową, a obie te kasty – jak naczynia połączone – występują razem przeciwko uzdrowieniu III RP, a nawet przeciwko wprowadzeniu demokracji, bo przecież tylko niezawisłe sądy są jej ostoją. Naprawdę trzeba powtórzyć, że narazie III RP jest chorym niby-państwem bez mocnych reguł demokracji, która dopiero ząbkuje w projekcie reformy sądów.

Nie ulega kwestii, że UE w tym sporze nie ma absolutnie racji i że zarzuty UE o rzekomym łamaniu praworządności w Polsce są jawnym nonsensem. Jest dokładnie odwrotnie, to UE zależy na utrzymaniu w III RP stanu niepraworządności i chronicznej korupcji. Nie możemy zgodzić sie z tak perfidnym stanowiskiem UE. Non possumus. To właśnie rząd PiS-u pracuje nad stworzeniem warunków dla praworządności w III RP.

Marek Baterowicz