Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
1 lutego 2020
Z przeszłości: Złe i dobre duchy oraz Bądarzewska
Andrzej Siedlecki


Boruta podpalacz. R.Aulich
Dziś mam wolny dzień od zdjęć filmowych, więc zasiadam do napisania artykułu dla japońskiego miesięcznika „Hallo”, wydawanego przez Euro-Japanese Association. Poprzednio napisałem o przestrzeni teatralnej, teraz warto by zmienić wagę tematu. – Napisz o polskich diabełkach, u nas też żyje dużo różnych duchów, dobrych i złych. Rzeczywiście, dobry pomysł, bo mamy materiał, tak więc piszę o polskich diabłach, prezentując jednocześnie polską rzeźbę ludową.

- Temat powinien się podobać, bo wśród wielości różnych duchów istniejących w Japonii – mówi Riho – żyją też „Oni”. U nas nie ma pojęcia anioł-diabeł, ale w bajkach występują różne duchy, dobre i złe. „Oni”, to właśnie te złośliwe, złe duchy. Kiedyś straszono nimi dzieci, mówiono, że: - Jak się źle zachowasz, to przyjdzie Oni i porwie cię lub zje. Albo, chcąc uchronić dziecko, które spało z odkrytym brzuszkiem od przeziębienia mówiono, że: - „Oni” jako piorun cię napadnie i zabierze pępek! I tak na przykład bożek piorun i bożek wiatr są przedstawiani jako „Oni”. Ponieważ mają czarne rogi, to są jakby diabełkami. Są znani w całej Japonii.

W każdym prawie regionie są różne wierzenia i odmiany złych duchów. W niektórych częściach Japonii uważa się, że „Oni” służą królowi piekła. „Oni” mogą się nawet zamienić w pięknego chłopca lub dziewczynkę, by kogoś oszukać i zrobić coś złego, mogą też zostać członkiem rodziny, która tego się nie domyśla. Na przykład możesz ożenić się z piękną kobietą, a to może być…diablica „Oni”.


Ogata Korin, po lewej bożek wiatru, po prawej bożek pioruna, 17 wiek, Tokyo National Muzeum

Tu Riho zrobiła wymowna pauzę, spojrzała na mnie, a mnie ciarki przeszły po plecach!
- Ale w niektórych regionach żyją „Oni”, które bronią od złych duchów, ci, to są chyba nawróceni - dokończyła Riho. I kończąc mój artykuł o diabłach, nagle usłyszałem prawie „anielską” muzykę. Idę na balkon, a tu patrzę śmieciarze w białych rękawiczkach pakują śmieci do śmieciarki. Ale skąd ta muzyka? Wsłuchuję się bardziej i rzeczywiście słyszę miłą, melodyjną, fortepianową muzykę.

Riho widzi moje zdziwienie i tłumaczy, że to sprawa higieny i rękawiczki nigdy nie są brudne, bo śmiecie są czysto trzymane i specjalnie pakowane. - A muzyka? – Każdy zna tę melodię. Uczyliśmy się jej grać w szkole. To „Modlitwa dziewicy” pani Bąda…Będą…Bądarzewskiej.
Nigdy o takim nazwisku nie słyszałem. Okazuje się jednak, że na jej kompozycjach uczyły i uczą się japońskie dzieci do dzisiaj.

W okresie romantyzmu, kiedy żyła, była bardzo popularna na świecie, ze względu na w miarę łatwe kompozycje salonowe, które komponowała. Później została kompletnie zapomniana. Przeciwnie do naszego geniusza z tego samego okresu, Fryderyka Chopina. Jego kompozycji śmieciarze nie grają, ale można je słyszeć w prestiżowych salach koncertowych, a nawet w luksusowym japońskim pociągu.

Tak to, muzyka polska trafiła pod japońskie strzechy!

Andrzej Siedlecki


Bądarzewska "Gebet einer Jungfrau"


ONI dobry


Boruta i król Kazimierz.A.Wojtczak

www.andrzejsiedlecki.pl