"Powrót do Jedwabnego" (i do ekshumacji pod ścisłym nadzorem).To książka rewelacyjna z wielu powodów: ukazuje i kompromituje kłamstwa Grossa, ekshumację pod ścisłym nadzorem międzynarodowego lobby Holokaustu, odsłania przy tym kulisy prowadzonej przez Przedsiębiorstwo Holokaust długofalowej mistyfikacji wiodącej do wyłudzenia miliardowych sum od wielu krajów, przedstawia proces powstania ustawy 447 ( tu poleca się strony 284-301), przybliża realia okupacji niemieckiej w kontekście relacji z Żydami,a także jak funkcjonowały getta, wreszcie po zdemaskowaniu fałszów Grossa relacjonuje jak niemieckie Sonderkommando Schapera mordowało Żydów poczynając od spalenia w białostockiej synagodze 800 Żydów (27 czerwca 1941) i rozstrzelania 2 tysięcy Żydów w Białymstoku.
Komando Schapera działało bez skrupułów i szybko, „oto z końcem czerwca jest w Wiźnie, 5 lipca w Wąsoszu, 7 lipca w Radziwiłowie, 10 lipca w Jedwabnem, 22 sierpnia w Tykocinie. I wszędzie, gdzie są, mechanizm zbrodni jest podobny, bo zapędzają Żydów do zamkniętych pomieszczeń, pala i mordują. Tysiące niewinnych ofiar.” (str.276-280). Motywy tych zbrodni nie wynikały tylko z postanowień hitlerowskiego planu Zagłady, ale i z powodów praktycznych, bo po inwazji na ZSRR decydenci Wehrmachtu i SS zamierzali oczyścić zajęte tereny z radzieckich aparatczyków i urzędników, w większości Żydów. Już to polityczne tło wskazuje na Niemców, a wyklucza nas z grona sprawców owych zbrodni.
Gross jednak pominął zeznania kiludziesięciu świadków tragedii, którzy pod przysięgą mówili, że operacją kierowali Niemcy. Te zeznania z sądu w Łomży (1949-1953) Gross zignorował, za to wykreował łgarstwa krańcowo absurdalne w oparciu o wersję Szmula Wasersztajna, złożoną w Żydowskiej Komisji Historycznej, poplątał wszystko i jego antypolska kalumnia zrobiła „karierę” w wydawnictwach i mediach, oskarżając Polaków o zbrodnię, której nie dokonali. Siła tych mediów i długie ręce lobby związanego z Przemysłem Holokaustu sprawiły, że do ekspiacji poczuli się nawet powołani hierarchowie polskiego Kościoła (!) zamiast poczekać do prześwietlenia Grossowych pomówień.
Za Jedwabne przepraszał też (w imieniu Polaków!) niejaki prezydent Kwaśniewski, który z polskością nie miał nic wspólnego, a nawet pogardzał nią, czego dowodzi pijacki jego bełkot nad grobami polskich oficerów w Rosji czy naigrawanie się z Jana Pawła II. I Grossowi-kłamcy wręczył jeszcze order ! Tak wysoka nagroda za antypolskie kłamstwa dowodzi z jaką łatwością zło zwycięża, gdy ma za sobą wszechpotężne lobby. Gross nie jest nawet historykiem, ale uważa, że wszystko mu wolno w zakresie fabrykowania antypolskich kalumnii. Być może kieruje się butną refleksją Elie Wiesela: „Holokaust leży poza zasięgiem historii, a próba jej badania zgodnie z zasadami nauki jest...unicestwieniem historii”. Myśl taką może sformułować tylko umysł antynaukowy, bo wynika z niej, że ocalonym z Holokaustu trzeba wierzyć bez weryfikacji tego, co mówią! I zapewne „historykom” o takiej mentalności nie podobała się ustawa IPN-u, która doczekała się niesławnej nowelizacji.
„Powrót do Jedwabnego” to dzieło trojga autorów, których zaangażowanie w dociekanie prawdy nie ulega wątpliwości. Determinację Wojciecha Sumlińskiego wspierają fakty sprawdzone przez majora ABW Tomasza Budzyńskiego, a drobiazgowa wiedza dr Ewy Kurek o stosunkach polsko-żydowskich pogłębia panoramę lat okupacji i problemów poruszanych w tej książce. Czytamy m.in. o żydowskich „milicjantach” denuncjujących Sowietom polskich oficerów i inteligencję po inwazji radzieckiej 17 września 1939 ( str.58). Bogactwo historycznych informacji jest dużą zaletą, a dodatkowo autorzy cytują spore fragmenty z archiwum żydowskiego historyka Ringelbluma i pamiętników Czerniakowa, burmistrza warszawskiego getta. Potwierdzają one, że do roku 1941 Niemcy traktowali Polaków gorzej niż Żydów, zdarzały się więc wypadki, że Polacy zakładali opaski z gwiazdą Dawida, by ocalić życie ( str.89). Są też obrazki z łódzkiego getta z Chaimem Rumkowskim, jego ekscentrycznym burmistrzem.
Tymczasem po całym świecie krążą antypolskie kalumnie, np. w Kanadzie w szkołach dzieci uczy się jak to Polacy w czasie wojny stali się...nazistami (!?) i budowali obozy dla Żydów. Komiksy z lat 1980-1991 przedstawiają nas jako świnie pilnujące w obozach Żydów, występujących tam jako myszy. Kanadyjskie dzieci kojarzą więc Polaków z nazistami i świniami. Dziennikarze z Toronto, którzy jak Andrzej Kumor próbowali ustalić kto przyprawia nam gębę, zostali zmuszeni do milczenia, nękani pozwami i pomówieniami o antysemityzm! Konkluduje Sumliński: „Bezprawiem jest mówienie o Polsce i Polakach nieprawdy” ( str.50). Więcej antypolskich rewelacji ciekawy czytelnik znajdzie sam w tejże książce ( str. 46-54). A Marsze Żywych w Auschwitz i wychowywanie młodych pokoleń Izraela w nienawiści do Polski to szczyt obłudy, gdy oficjalnie mówi się o dialogu. W Auschwitz bez polskiej flagi i krzyży.
|
Rozmowa Sumlińskiego z doktorantką Judytą Cohner-Lewinowską ( str.76-86) także ukazuje bezwzględny ostracyzm, który dotyka niepokornych jak Hannah Arendt, która kiedyś zwróciła uwagę na rolę wielu Żydów w unicestwienieniu własnego narodu i została za to zaszczuta. Wysoką cenę zapłacił też uczciwy Norman Finkelstein demaskując „przemysł Holokaustu”. A właśnie doktorat pani Judyty, uczciwej Żydówki ukazującej obiektywnie dylematy Zagłady, spotkał się z wrogą reakcją recenzentów pracy, a zwłaszcza prof. Pawła Śpiewaka, który uznał, że młoda doktorantka zajęła się nie tym co trzeba i nie tak jak trzeba.
Doktorat pani Judyty oceniono jako...anstysemicki(!), podczas gdy prof. Śpiewak szkalował nas przy byle okazji jak np. w Czechach, gdzie oznajmił z tupetem, że Polacy zabili większość z 200 tysięcy Żydów, którzy uciekli z gett ( str.79). Oto jak Śpiewak oczernia nas, chociaż oficjalnie jest na garnuszku państwa polskiego. Widocznie zajęcie to intratne, bo szkalował nas i prof. Andrzej Paczkowski, który głosił, że za wódkę dostawaną od Niemców polscy chłopi wydali...kilkadziesiąt tysięcy Żydów! (str.41) Apologetami Grossa byli też Leon Kieres i Krzysztof Persak, zatem wspierają te antypolskie kalumnie fabrykowane przez Grossa czy Grabowskiego oraz innych najemników Przemysłu Holokaustu. Zdumiewa antypolska zajadłość szczególnie Grossa, bo chyba nie zapomniał, że jego ojca uratowała właśnie Polka-katoliczka i że dzięki temu przyszedł na świat.
Istotnym fragmentem omawianej książki jest opis ekshumacji w Jedwabnem, prowadzonej pod ścisłym nadzorem i nieustannie przerywanej przez rabinów kontaktujących się nawet z Nowym Jorkiem. Z każdą odkopaną warstwą ziemi przybywało bowiem dowodów winy Niemców, a gdy znaleziono łuski po niemieckich nabojach rabin Schudrich ostatecznie ogłosił zakończenie ekshumacji. Jej wynik mógł przecież podważyć tezę Grossa o polskich zbrodniarzach, a do tego nie można było dopuścić z uwagi na żywotne interesy Przemysłu Holokaustu i „prestiż” autora „Strachu” i „Sąsiadów”. Państwo polskie przegrało więc legalną bitwę w obronie swego dobrego imienia, przeciwnik był zbyt potężny i petycja o nową ekshumację zawisła w powietrzu.
Lektura „Powrotu do Jedwabnego” uzmysławia nam ogrom przemocy opartej na manipulacjach i antypolskich kalumniach, także zagrożenie jakie płynie z ustaleń ustawy 447 wobec Polski i innych krajów wschodniej Europy. Suma, którą spłacili już np. Szwajcarzy, byłaby śmiesznie niska wobec roszczeń adresowanych do polskiego rządu. Jakie wyjście z tej sytuacji ? Sumliński cytuje dowcip krążący wśród kanadyjskiej Polonii. Premier Morawiecki dzwoni do Netanjahu i mówi: „Mam pomysł na zakończenie waśni między nami – wy przestaniecie o nas kłamać, a my przestaniemy mówić o was prawdę!”. I ta ksiązka właśnie mówi prawdę.
„Powrót do Jedwabnego” trzeba koniecznie przełożyć na obce języki, podobno jest już angielskie tłumaczenie. Czy znowu będą nam blokować promocję tej rewelacyjnej książki ? A narazie czytajmy polski oryginał, niechaj otwiera oczy mniej zorientowanym rodakom.
Marek Baterowicz
|