kwietnia br. High Court w stolicy Australii, unieważnił tendencyjny wyrok sądu z Melbourne, który dwa lata temu skazywał kardynała George’a Pella na 6 lat więzienia za domniemane przestępstwa na tle seksualnym, dokonane rzekomo po mszy (!) w katedrze Św.Patryka w Melbourne w roku 1996. Wyrok ten graniczył z surrealizmem, albowiem po mszy katedra była jak zwykle „rojowiskiem aktywności” ( hive of activity), na co wskazywał nie tylko oskarżony, ale i liczni uczestnicy tej mszy (zakrystianie i ich asystenci, koncelebrujący księża czy zbierający na tacę ).
Niestety, wiktoriańska policja przesłuchała zaledwie dwie osoby ( MC Charles Portelli, zakrystian Max Potter), bo miała przecież jeden tylko cel: pogrążyć za wszelką cenę kardynała i skonstruować absurdalną tezę, że w owym dniu zakrystia była pusta, co ułatwiło Pellowi rzekome przestępstwo. Pomińmy już inne, naiwne detale oskarżenia, a także i to, że wszystko „firmował” jeden tamniczy świadek J (nie ujawniono jego tożsamości!), bo drugi z rzekomo molestowanych chłopców zmarł dawno temu, a przedtem nie sygnalizował faktu agresji.
Oskarżenie oparte więc na „świadectwie” jednej osoby i na szczątkowym materiale śledczym posłużyło do skazania kardynała, choć same okoliczności już przemawiały za niewinnością Pella. Tendencyjny wyrok sądu w Melbourne wywołał skandal międzynarodowy, a też zrujnował reputację australijskiego wymiaru sprawiedliwości. Pewne lobby i określone media domagały się jednak głowy kardynała, być może w odwecie za jego finezyjną ironię sprzed lat w tych słowach: „Bóg stworzył Adama i Ewę, a nie dwóch Adamów!”.
Wczoraj High Court w Canberra uniewinnił kardynała, a wyrok ten wydano jednogłośnie w składzie siedmiu sędziów ( zatem 7:0) anulując haniebne orzeczenie trybunału z Melbourne, gwałcące wszelkie zasady proceduralne, fakty i zasadą domniemania niewinności. Sprawiedliwości stało się zadość, a premier Australii Scott Morrison stwierdził, że najwyższy sąd w kraju wydał decyzję, która musi być respektowana. Arcybiskup Melbourne Peter Comensoli skomentował, że wyrok z Canberry oznacza, iż Kardynał był niesłusznie skazany i więziony. A papież Franciszek odprawił zaraz mszę za tych, co cierpią z powodu niesprawiedliwych wyroków. Arcybiskup Sydney Anthony Fisher dodał, że los Kardynała prosi o głębszą refleksję nad naszym systemem sprawiedliwości.
78-letni Kardynał George Pell opuścił więc więzienie po 405 dniach spędzonych w celi z rękopisem swych notatek ( być może ukażą się drukiem?) i udał do klasztoru karmelitanek w Melbourne ( Kew), gdzie siostry podjęły Go – wraz z jego adwokatami - uroczystym obiadem. A po mszy i odwiedzeniu relikwii Św.Teresy z Lisieux Kardynał zwiedził ogród klasztorny delektując się zapachem kwiatów. Następnego dnia ma zamiar przenieść się do Sydney, które kiedyś było jego siedzibą.
Jednomyślna decyzja Sądu w Canberra naprawiła wielki błąd australijskiej Temidy, a raczej pewnego lobby, które zawładnęło sporym obszarem owej Temidy. Na marginesie trzeba dodać, że wczorajsze komentarze na kanałach TV urągały obiektywności, gdyż lektorzy dzienników brali stronę przeciwników Kardynała, zapominając że są tylko do czytania wiadomości, a nie do komentowania. Dopuszczali do kamer rzeczników owego lobby, które od lat gnębiło Kardynała na podstawie sfabrykowanych pomówień. A dzisiaj, 8 kwietnia, nieznani sprawcy pomalowali drzwi katedry w Melbourne, zaś na bramie klasztoru sióstr karmelitanek wiązali kokardy symbolizujące ofiary pedofilii. Zawiść bywa ślepa, Kościół nie zabrania ścigania pedofilii – wprost przeciwnie, a Pell przed laty popierał ich ściganie – ale sądźmy ich obiektywnie i nie skazujmy ludzi niewinnych jak właśnie Kardynała.
Australijskie gazety z 8 kwietnia br – np. "The Australian” i „The Daily Telegraph” - natomiast relacjonowały już sprawę George’a Pella obiektywnie podkreślając fakt, że wyrok High Court w Canberra anulował uprzednią sądową omyłkę, którą Miranda Devine nazwała nawet „australijską aferą Dreyfusa” ( „The Daily Telegraph”, str.13). A w „The Australian” cytowano wypowiedź premiera i wielu hierarchów Kościoła, a także jezuity i prawnika Franka Brennana, który bywał na rozprawach sądowych Pella i zawsze bronił Kardynała. Miejmy nadzieję, że australijski wymiar sprawiedliwości odzyskał równowagę.
Marek Baterowicz
|