Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
7 maja 2020
Trup w szafie czyli losy prekursora Targowiczan
z archiwum Kuriera Galicyjskiego

Czy Gowin to alter ego posła Sicińskiego?"- takie pytanie znajdujemy na portalu fronda.pl. Idąc tropem Targowiczan śledzimy na google losy posła Sicińskiego, który w 1652 r. zerwał Sejm Rzeczypospolitej, a którego zwłoki ciągano przez lata po karczmach. Zacytujmy kilka fragmentów dłuższego opracowania z Kuriera Galicyjskiego. Na koniec przytoczymy wiersz Adama Mickiewicza, w którym opisuje swoje własne spotkanie w 1825 r. ze zwłokami posła-zdrajcy.

[Marzec 1652] Sytuacja zaskoczyła wszystkich obecnych na sali obrad. Podniosły się jednak uspokajające głosy mówiące, że to jest na pewno tylko taktyczna zagrywka Sicińskiego, który niedawno spotkał się z królewską odmową na postulowaną przez szlachtę powiatu upickiego poprawkę podatkową. Szlachta weszła bowiem w spór z należącą do króla tak zwaną ekonomią szawelską.

Siciński miał na sejmie doprowadzić do pomyślnego dla szlachty rozstrzygnięcia sporu i dlatego weto Sicińskiego mogło być znaną poselską sztuczką, mającą zmusić króla do zmiany decyzji. Sam król też zapewne tak pomyślał, bo radził poczekać do 11 marca, czyli do poniedziałku (następnego dnia miała być przecież niedziela), a wtedy, na sesji, poseł Siciński na pewno odwoła swoje weto.

Nadszedł poniedziałek 11 marca, posłowie pojawili się w sali sejmowej, ale posła Sicińskiego nie było między nimi! Rychło okazało się, że nie ma go w Warszawie! Dlatego, sądząc po jego zachowaniu, nie chodziło mu o sztuczki poselskie, o załatwienie postulatów jego wyborców, a o samo zerwanie sejmu! Gdyby chciał pomyślnie załatwić sprawę ekonomii szawelskiej, Siciński byłby teraz w sejmie, dawałby się namawiać do zgody, zgadzałby się, ale pod warunkiem.

Mówiono potem, że Siciński zerwał sejm za namową swojego protektora, księcia Janusza Radziwiłła, szefa opozycji antykrólewskiej na Litwie i wielkiego przeciwnika ugody białocerkiewskiej.


(...) Minęło ponad sto lat i o Sicińskim nikt już chyba nie pamiętał, gdy nagle po okolicy rozeszła się wieść, że Siciński wstał z grobu i straszy teraz nocami po drogach, podchodzi ludziom do okien, nawiedza żydowskich karczmarzy, pokutuje za grzechy swojego żywota i za krzywdy wyrządzone Rzeczpospolitej!

Upiór Sicińskiego nad Sejmem Czteroletnim. Przejęty tym niesamowicie, próbowałem się doszukać, w którym roku Siciński wstał z grobu. Dokładnie się nie dowiedziałem, ale wszystkie możliwe do zebrania Informacje wskazywały na lata 1788-1791. Rewelacja! Bo są to lata Sejmu Czteroletniego i Konstytucji 3 Maja!! A więc w czasie przebudzenia się i niezwykle silnego rozkwitu sił patriotycznych Rzeczpospolitej, Siciński wychodzi z grobu, żeby pokutować za swoje niecne czyny z przed stu dwudziestu laty! Do tej pory jakoś z grobu nie wychodził i potrzeby pokuty nie odczuwał.

W okresie Sejmu Czteroletniego zaczęły się ukazywać w każdym większym mieście czasopisma o nastawieniu patriotycznym, ale nie tylko czasopisma, bo też ulotki, wierszyki i rysunki satyryczne, przypominające znanych kiedyś sprzedawczyków sprawy narodowej, jurgieltników i zwyczajnych durni, wysługujących się cwanym magnatom. Koła patriotyczne starały się zaagitować społeczeństwo. Poruszyć je do działania. Uaktywnić do walki o odrodzenie ojczyzny.

Przykłady zrywania sejmu były w tej patriotycznej propagandzie szczególnie podkreślane. Siciński mógł zajmować w tych pismach poczesne miejsce, jako przykład pierwszego, który zerwał sejm stosując liberum veto.

(...) Myliłby się ktoś, kto by pomyślał, że trup Sicińskiego występował w patriotycznych jasełkach, mających budzić refleksje nad odpowiedzialnością obywatelską, czy zmuszających do pokuty osoby mało angażujące się w działalność poświęconą odrodzeniu państwa. Ten trup miał inne, całkiem przyziemne przeznaczenia. Jednym z nich było wymuszanie od żydowskich karczmarzy daniny w wódce, winie, czy piwie. Odbywało się to w ten sposób, że wieczorem, kilku spragnionych facetów wnosiło trupa Sicińskiego do żydowskiej karczmy i ustawiało go gdzieś w kącie. Karczmarz wiedział, że nie wyniosą tego trupa inaczej, aż on nie postawi im, darmowo oczywiście, po kwaterce, albo i po dwie.

Dobrze się też prezentował Siciński oparty komuś o okno, bo sprawiał wrażenie zaglądającego do chaty, a to już był duży horror! Można go było postawić gdzieś za zakrętem uczęszczanej ścieżki, bo wtedy zaskoczenie idącego wyglądało szczególnie komicznie. Zimą, szlachta wypożyczała trupa, sadzała go na saniach okrywając kożuchami i jechała z nim na kulig po sąsiednich dworach. Można było skonać ze śmiechu obserwując co się działo, gdy ktoś te kożuchy odchylił.

Nie każdego śmieszyły takie zabawy i kilkakrotnie zakopywano nieszczęsne zwłoki na cmentarzu, aliści zaraz na drugi dzień, zwłoki przeklętego wywalone były z grobu na zewnątrz i wtedy każdy mógł zobaczyć, że ziemia nie chce przyjąć ciała zdrajcy, zaś jeszcze tego samego wieczora można było wziąć go ze sobą i pójść do którejś z żydowskich knajp… Mówiło się, że Sicińskiego próbowano pochować siedem razy!! Ale cóż? Klątwa ciągle działała!

Cały artykuł tutaj.Kurier Galicyjski - Trup w szafie

Nasz narodowy Wieszcz zetknął się z truchłem Sicińskiego w czasie pobytu w karczmie w Upicie. Oto wiersz, jaki napisał.

Adam Mickiewicz - Popas w Upicie - zdarzenie prawdziwe


Upita, niegdyś miasto, powiatu stolica,
Dzisiaj miasteczko liche; jedna w nim kaplica
I kilkanaście chatek żydowskiej siedziby.
Gdzie były ludne rynki, dziś tam rosną grzyby;
Wzgórek, obronny wałem i zwodzonym mostem,
Teraz broni się tylko pokrzywą i ostem.
Mury w gruzach, na miejscu zamkowego gmachu
Sterczy nędzna karczemka bez okien i dachu.
Tam, na popasie, z nudy rozważać począłem
Miny i mowy ludzi siedzących za stołem.

Trzech było: pierwszy starzec z posrebrzanym włosem,
Na łbie konfederatka rzucona ukosem;
Wąs augustowski; żupan, dzisiaj popielaty,
Trudno odgadnąć, jaką miał barwę przed laty;
U pasa karabela. Obok siedział młody
We fraku z samodziału, krojem nowej mody,
Fryzował sobie czubek, kołnierzyk, a czasem
Bawił się z pływającym u buta kutasem
Lub żartował z sąsiada, którego płaszcz długi
I krzyż czerwony znakiem kościelnego sługi.
Czwarty był Żydek. Temu człowiek od pałasza
Tak mówił: «Hej no! dobra nasza bez mariasza!
Po co trupami w szabas arendarzów trwożyć?
Słuchajcie, kumy, gotów z wami się założyć,
Że jak tylko Siciński na cmentarz odjedzie,
Dostaniem garniec miodu. Nieprawdaż, sąsiedzie?»

Arendarz kiwnął brodą. Słuchałem ciekawy:
Siciński? i w Upicie? imię strasznej sławy!
«O jakim trupie, rzekłem, toczycie rozmowy
I o jakim Sicińskim?»
Na to kontuszowy:
«O Sicińskim? Z początku całą rzecz wywiodę.
Na miejscu, gdzie żydowską widzimy gospodę,
Był zamek nieboszczyka; przy tym imion wiele,
Koneksyje potężne, mnogie klientele,
A stąd ćma popleczników i kresek bez liku:
Siciński był dyktator na każdym sejmiku!
Starszych i zasłużeńszych patricios zhasał:
Ale nie dosyć na tym: na wyższe się kasał.
Poczęła też kłuć w oczy zbyt rogata duma;
Przyszedł sejmik poselski: nauczono kuma;
Bo gdy pewny wyboru posłem się ogłasza,
Kiedy dziękuje szlachcie, na obiady sprasza
I gdy się na Mazowsze wybiera do drogi:
Liczą turnum, Siciński padł na cztery nogi!
Agitatus furiis et impotens irae,
Umyślił zgubić szlachtę: o scelus! o dirae!

Daje obiad. Zwiedziona zbiera się drużyna;
Gnie się stół pod misami, cieką strugi wina,
Łyka plebs; wtem blekotem zaprawione męty
Durzą głowę: z wesela niechęci i wstręty.
Dalej kłótnia, hałasy, istna wieża Babel.
Od zębów szło do kijów, od kijów do szabel,
Nie patrząc oka, boku, mordując jak wściekli,
Tros Rutulusve fuat, wszyscy się wysiekli.
Lecz truciźnik niedługo wygraną się chwalił,
Bo go piorun z rodzeństwem i mieszkaniem spalił.

Jak ów Ajaks scopulo infixus acuto,
Expirans flammas: straszna, lecz słuszna pokuto!» —
«Amen!» — rzekł dziad kościelny. Ekonom we fraku
Porównywał tę powieść do zboża w przetaku
I chcąc z bajecznej plewy prawdę wywiać nagą,
Harfował żarcikami, zakończył uwagą:
Że Pan Marszałek, z którym on do stołu siada
I u którego książek niezmierna gromada,
Ilekroć o Sicińskim wspomni, zawżdy mówi:
On zgubił nas, on ręce zawiązał królowi.

Z tych słów Marszałka głowa ekonomska wniosła,
Że nie szło tam o sejmik ani wybór posła,
Że musiała być wojna — przeciw komu? kiedy?
Trudno zgadnąć, zapewne z Turki albo Szwedy;
Pewno Siciński króla do Upity zwabił,
Oddał w ręce najezdzcom i ojczyznę zabił.
Chciał dalej rzecz prowadzić, lecz sługa kościoła
Zezem nań spozierając: «Niedobrze, zawoła,
Jeśli księdza plebana chcą uczyć dzwonniki,
Jeżeli przed siwymi biorą głos młodziki.
Ja wam opowiem jako najlepiej świadomy:
Nie sejmik ani wojna ściąga niebios gromy,
Lecz bezbożność. Siciński, wyrzekłszy się wiary,
Zabrał, jak mówią, grunta, należne do fary,
Nie chciał płacić dziesięcin, nie bywał w kościele,
Pędził chłopów do pracy w święta i niedziele;
Chociaż mu nieraz biskup listami zagrażał,
Choć go wyklął z ambony — Siciński nie zważał.


W święto Bożego Ciała, pod samo południe,
Gdy msza była w kaplicy, kazał kopać studnię.
Dokopał się swej zguby i powszechnej szkody:
Bo z owej studni tyle wybuchnęło wody,
Że pola, kędy niegdyś bujały pszenice,
Zarosły w paproć, łąki poszły w trzęsawice.
Sicińskiego, jak słusznie Pan Sędzia namienił,
Piorun zabił, dom spalił, potomstwo wyplenił.
Trup, klątwą uderzony, dotąd cały stoi:
Ziemia go przyjąć nie chce, robactwo się boi;

Nie znalazłszy na ziemi święconej spoczynku,
Strasząc ludzi, rzec można, wala się po rynku,
Bo go nieraz dziad jaki, uniósłszy z cmentarza,
Wlecze w szabas do karczmy straszyć arendarza».

Skończył i drzwi stodoły odemknął. Tam stało
Szkaradne, starożytne nieboszczyka ciało.
Nogi długie i czarne sterczą mu jak szczudła,
Ręce na krzyż złamane, twarz głęboko wchudła.
Oblicze wywędzone brud śmiertelny szpeci;
Usta wypsute, przez nie ząb gdzieniegdzie świeci,
Zresztą nietknięta ciała zdrowego budowa,
Postać ludzką, od żywej niezbyt różną, chowa.
Twarz nawet właściwego nie traci wyrazu;
A jako na powierzchni starego obrazu,
Jeżeli mogły rysy pierwiastkowe zostać,
W tych resztach jeszcze dawna przebija się postać:
Tak owa twarz, choć ogniem żywotnym nie płonie,
Lecz kto ją znał za życia, poznałby po zgonie.
Za pierwszym rzutem oka coś takiego widać,
Czego żadnymi słowy niepodobna wydać.

Dzikość, szpecąca żywych oblicze zbrodniarzy,
Zda się dotąd zamarła grozić z jego twarzy;
Dotąd zdradziecka radość w ustach się uśmiécha,
Gniew rozbójniczy w czole, nade brwiami pycha.
Barki na dół pochylił, głową na pierś zwisnął,
Zda się, że ciężar hańby do ziemi go cisnął
Albo że ręka gwałtu z piekieł go wywlekła,
I znowu rad by gwałtem powracać do piekła.
Jeżeli jama, w której łotrowie mieszkali,
Chociaż ją ludzie skruszą lub piorun rozwali,
Dzikością swych położeń i krwawym ogromem
W gruzach daje odgadnąć, czyim była domem;
Gdy węża po zrzuconej rozpoznasz skorupie:
Poznałbym Sicińskiego żywot po tym trupie.

«O towarzysze! rzekłem, po coście niezgodni?
On był nie jednej winien, ale wszystkich zbrodni;
Jego trucizną naród zdurzony oszalał,
On królom ręce związał, kraj klęskami zalał!»

A pomyślałem w duszy: Cóż są gminne dzieje?
Popiół, w którym zaledwie iskra prawdy tleje;
Hieroglif, mchem zarosłe zdobiący kamienie;
Napis, którym spowite usnęło znaczenie;
Odgłos sławy, wiejący przez lat oceany,
Odbity o wypadki, o kłamstwa złamany,
Godzien śmiechu uczonych; lecz nim się zaśmieje,
Niechaj powie uczony, czym są wszystkie dzieje?

źródło: wolne lektury.pl

CIEKAWOSTKI

W reakcji na zerwanie sejmu przez Sicińskiego wojewoda brzesko-kujawski Jan Szymon Szczawiński zakrzyknął: Bodajś z piekła nie wyszedł, kiedyś zrządził takie nieszczęście! Według legendy reszta zgromadzonych posłów i senatorów miała odpowiedzieć „Amen! Amen!”.

Aleksander Brückner w "Encyklopedii Staropolskiej" pisał , że jego zwłok "z powodu jego postępku nie chciała przyjąć ziemia", więc zmumifikowane ciało złożono w szafie zakrystii kościelnej w Upicie.

Adam Mickiewicz "Wykłady paryskie": Opowiadają dziwy o jego śmierci. Gdy wracał do domu, zginął od pioruna; dobra jego przeszły w obce ręce; trupa jego chowano w opustoszałej kaplicy zamkowej i do niedawna pokazywano jeszcze przyjezdnym jako osobliwość.

Pisarz Zygmunt Kaczkowski w utworze pt Murdelio łumaczył zagadkę braku śladów rozkładu zwłok posła upickiego.

W.W. Siciński herbu Prawdzic - Biografia