W czasie bezsennej nocy naszły mnie nagle dawno nie czytane, nie widziane strofy poematu Juliusza Słowackiego "Ojciec zadżumionych". Pamiętałam tylko pierwsze i ostatnie wersy tego długiego, a serce rozdzierającego poematu. Trzy razy księżyc odmienił się złoty, Jak na tym piasku rozbiłem namioty. Maleńkie dziecko karmiła mi żona, Prócz tego dziecka, trzech synów, trzy córki, Cała rodzina, dzisiaj pogrzebiona... Zapragnęłam sobie przypomnieć całość. Poczytajmy razem.
Pełny tekst Ojca zadżumionych - tutaj
A oto okoliczności, w jakich Słowacki napisał poemat. Swięta Bożego Narodzenia 1836 r. zastały go w czasie obowiązkowej kwarantanny na pustyni między Egiptem a Palestyną. Tam własnie opowiadano mu o tragedii ojca, który stracił całą rodzinę. Pobyt Słowackiego na pustyni też nie odbył się bez dramatycznych przygód.
Przeczytaj, jak Słowacki opisuje pobyt w El-Arish
Na portalu Culture.pl czytamy:Jeśli odczują Państwo po tej lekturze niedosyt literackich przedstawień dżumy, to wątek wykorzystania czarnej śmierci jako broni biologicznej zanotował rywal Słowackiego, Adam Mickiewicz w "Konradzie Wallenrodzie". Zaraza morowa jest też motywem przewodnim nowszych utworów: "Mszy za miasto Arras" Andrzeja Szczypiorskiego i "Dżumy w Neapolu" Gustawa Herlinga-Grudzińskiego.
Więcej w Culture.pl - 6 lektur na czas kwarantanny
|