Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
13 czerwca 2020
POMNIKI. Polityczna poprawność w stanie delirium
Marcin Jendrzejczak
Obalanie pomników to nie tylko pospolite chuligaństwo. To często także barbarzyństwo służące wyrwaniu drzewa historii z korzeniami. To samo tyczy się destrukcji języka i innych form dziedzictwa kulturowego. Niestety dziś czyny te jawią się jako uzasadnione walką z rasizmem – nasiloną po zamordowaniu George’a Floyda. W brytyjskim Bristolu obalono i wyrzucono do zatoki pomnik Edwarda Colstona. Ten XVIII-wieczny kupiec czerpał zyski z handlu niewolnikami. Jednak pomnik wystawiono mu za działalność filantropijną. Colston fundował bowiem przytułki i inne budynki służące ubogim. Z kolei w miejscowości Poole lokalne władze zamierzają usunąć [do magazynu] pomnik Roberta Baden-Powella. Założyciela skautingu oskarża się o homofobię, rasizm i co najmniej niejasny stosunek do Adolfa Hitlera. Oberwało się także Winstonowi Churchillowi.

Jak zauważa Jacek Karnowski [wpolityce.pl] „Nawet na monumencie Churchilla przed siedzibą brytyjskiego parlamentu nabazgrano, że był rasistą. On, który tyle zrobił dla pokonania nazizmu i którego osobista determinacja w najtrudniejszych dla zachodu chwilach miała realny wpływ na bieg dziejów, jest atakowany przez ludzi, których podejście do rzeczywistości jest tak bardzo antyrasistowskie, że nasuwa na myśl aktywność totalitarnych bojówek z różnych epok”.

Przykład z Ameryki.
W nocy z 31 maja na 1 czerwca protestujący w Waszyngtonie zdewastowali też pomnik Tadeusza Kościuszki, malując na nim napisy wymierzone w prezydenta USA i w rasizm. Stało się to mimo zasług Polaka dla niepodległości Stanów Zjednoczonych [i mimo jego słynnego Testamentu] oraz mimo słów z jego listu do Thomasa Jeffersona, w którym wzywał, by w razie braku testamentu wykupił on z jego pieniędzy i opłacił edukację oraz utrzymanie Murzynów. Tej samej nocy, co pomnik Kościuszki zdewastowano też pomnik Kazimierza Pułaskiego na waszyngtońskim Placu Wolności – zauważa wpolityce.pl.

Z kolei w nocy z 9 na 10 czerwca „manifestanci” ścięli głowę pomnikowi Krzysztofa Kolumba w Bostonie. To nie pierwszy tego typu przypadek. W 2006 roku również odcięto mu głowę. Burmistrz Bostonu zapowiedział przeniesienie pomnika do magazynu. Jak podaje „Dziennik”, jego znaczenie historyczne ocenią miejscy urzędnicy. 9 czerwca z kolei zniszczono pomnik Kolumba w Richmond w stanie Wirginia. Zrzucono go z cokołu, podłożono ogień oraz wrzucono do jeziora. Na postumencie pojawił się napis „Kolumb reprezentuje ludobójstwo”.

Szał niszczenia dorobku przeszłości nie ominął także pomnika króla Ludwika XVI w nazwanej jego imieniem miejscowości Louisville w Stanach Zjednoczonych. Francuski monarcha wspierał bowiem Amerykanów w ich walce o niezależność od Wielkiej Brytanii. Tymczasem 29 maja Eric Crawford – pracujący tam dziennikarz opublikował na Twitterze osobliwy filmik. Przedstawiał on półnagiego czarnoskórego mężczyznę, który stanął na postumencie pomnika Ludwika XVI, urwał mu rękę i zeskoczył z tą ręką w dół.

Jacek Karnowski porównał szał niszczenia pomników do działalności terrorystów z tak zwanego Państwa Islamskiego. Trudno się z tym nie zgodzić. Niszczenie zabytków muzeum w Mosulu i w starożytnej Palmyrze przez ISIS spotkało się ze słusznym potępieniem społeczności międzynarodowej. Podobne oburzenie wywołało zniszczenie posągów Buddy przez talibów w 2001 roku.

Czy w tym przypadku również napotkamy na głosy potępienia? Owszem, jednak niekoniecznie znajdą się one w większości. Warto w wolnej chwili zapoznać się z reakcjami na Twitterze dotyczącymi choćby zniszczenia pomnika Ludwika XVI. W imię walki z rasizmem słusznego gniewu można uzasadnić każdy akt wandalilzmu. To przejaw makiawelicznej (i potępionej w Piśmie Świętym) postawy w myśl zasady „cel uświęca środki”.

Choć dobór pomników niekiedy jawi się jako absurdalny, to jednak widzimy pewną wspólną skazę osób upamiętnionych na monumentach.To ludzie biali. To ludzie cywilizacji zachodniej. To mężczyźni. W oczach fanatycznych zwolenników politycznej poprawności okazuje się do wystarczające do ich potępienia i odsądzenia od czci i wiary. Ten zdumiewający (czarny) rasizm uchodzi jednak często płazem jego zwolennikom.

Nie tylko pomniki.Walka z dziedzictwem nie ogranicza się jednak do niszczenia pomników. Obejmuje także autocenzurę produkcji filmowych. Dlatego też serial HBO Max usuwa dostęp do filmu „Przeminęło z wiatrem”. Wszystko z powodu – a jakże – rzekomego rasizmu. Na pociechę serwis zapowiada, że po pewnym czasie film przywróci – z odpowiednim komentarzem.

Branża technologiczna nie może też stać z boku. Dlatego według serwisu cnet.com firmy takie jak Apple, Google, Microsoft i nie tylko zastanawiają się nad usunięciem technicznego określenia „pan” i „niewolnik” (master/slave) dotyczącego relacji między dwoma dyskami twardymi komputera. Określenia „biała lista” i „czarna lista” dotyczące zgody dostępu do serwisu lub jej braku również uznano za warte uwagi.

Burzycielom pomników i destruktorom języka wspólne jest także mniej lub bardziej świadome dążenie do wymazania historii. Dzieje człowieka skażonego grzechem pierworodnym pełne są zbrodni, niegodziwości i zła – w tym rasizmu. Jednak od historii nie warto uciekać. Nie warto dążyć do zapomnienia o niej. Nie warto też dostrzegać w niej i w tworzących ją nieprzeciętnych jednostkach jedynie zła, brudu i podłości.

W przeciwnym razie próbujemy budować utopię. Konsekwencje tego znamy: gilotyna, łagry, obozy koncentracyjne – dla wszystkich do nowego ładu niepasujących.

Marcin Jendrzejczak pch24.pl