W mojej nocie “Osiemnastu zabitych w grudniu 1970?” ( miała się ukazać osobno w Pulsie Polonii, lecz redakcja zamieściła ją omyłkowo pod ponowną publikacją refleksji z okazji 100-lecia Karola Wojtyły ) napisałem – pod adresem pana Andrzeja Siedleckiego: „Nie sądzę, by Autor chciał ukryć prawdę o grudniu 1970, jestem daleki od tego, ale powinien wyjaśnić nam jak doszło do tej zaskakującej pomyłki...” czyli do wzmianki tylko 18 ofiar w zajściach na Wybrzeżu, bo przecież pan Siedlecki pisał „o pacyfikowaniu protestujących robotników na ulicach Gdańska i Gdyni”. Pominął inne miasta ( jak Szczecin, gdzie zginęło 147 robotników), ale wymieniając Gdańsk i Gdynię odnosił się przecież do tragedii na Wybrzeżu. Dlatego wzmianka o tylko 18 ofiarach była co najmniej kuriozalna, bo nawet komunikat PZPR-u podany później mówił o 45 zabitych.
Dlatego prosiłem grzecznie pana Siedleckiego o wyjaśnienie tak rażącej różnicy, a jeszcze bardziej rażącej w zestawieniu z bilansem tej masakry, podanym w r.1991 w „Historii Polski” ( W-wa, PWN) prof. Wojciecha Roszkowskiego, gdzie czytamy o kilkuset zastrzelonych.
W odpowiedzi p.Siedleckiego – która jest niczym gejzer złości – przeczytałem wiele wymijających i agresywnych wobec mnie zdań, a byłoby lepiej gdyby Autor tylko przyznał, że w swoim 61 odcinku, zresztą jak zwykle ciekawym, „Historii Polski w poezji”, był po prostu mało precyzyjny i przedstawił strzelaninę w kontekście Gdańska i Gdyni ( czyli sugerując obszar Wybrzeża ) zamiast podać, że odnosi się wyłącznie do Gdyni i do jednego dnia masakry – 17 grudnia.
Wtedy wzmianka o tylko 18 zabitych nikogo by nie dziwiła. Ergo, brakiem precyzji pan Siedlecki sam wywołał moje pytanie, opatrzone i tak zapewnieniem, że wykluczam intencję dezinformacji z jego strony. Dlaczego więc z taką energią zarzuca mi, że przypisywałem mu złą intencję, tj. celowe ukrycie faktycznej liczby ofiar ? Każdy widzi, że pan Siedlecki buduje swoją odpowiedź na oczywistym przekłamaniu, albowiem wyraźnie odrzuciłem ewentualność jego złej intencji. I z dużym impetem rozwija swoją agresję, moje uprawnione pytanie o wyjaśnienie tajemnicy tylko 18 ofiar przekręca w sposób zabawny insynuując mi rolą „nauczyciela” i jakieś...manipulacje(?), gdy ja – jak student po prelekcji – prosiłem o wyjaśnienie. W końcu w sprawie tej tragedii – notorycznie fałszowanej w mediach – nie mogłem przejść obojętnie.
Z pewną irytacją pan Siedlecki komentuje też „Historię Polski” prof. Wojciecha Roszkowskiego, według której podałem faktyczny bilans ofiar masakry z grudnia 1970, a ponadto uważa, iż jest to źródło „stare”, bo z roku 1991, a sam proponuje źródło nowsze, bo z r.2019. W porządku, ale to źródło odnosi się do strzelaniny tylko w Gdyni, gdzie padło rzeczywiście 18 robotników w dniu 17 grudnia. Te same dane podają też inne źródła jak np. lista pomordowanych w Gdyni czy „Gdyński grudzień ’70 Piotra Brzezińskiego z IPN. Pan Siedlecki mógłby też docenić, że ustalenia prof. Roszkowskiego, oparte na źródłach niezależnych od reżimu PRL-u, były w roku 1991 przełomowe i nigdy nie stracą swojej doniosłości tylko dlatego, że później inne źródła potwierdzą te same fakty.
Wszystko się zatem zgadza, a gdyby pan Siedlecki napisał jasno, że odnosi się wyłącznie do tego jednego dnia w Gdyni nikt by się nie dziwił, ja także nie pytałbym go o wyjaśnienie. Warto więc być skrupulatnym, ścisłym – prawda ? I warto o tym pamiętać bez zaleceń Jana Pawła II.
Na zakończenie ( bo nie warto dłużej ciągnąć sprawy rozdmuchanej przekłamaniem mej intencji) dodam, że cytowanie przez Autora słów prof. Jerzego Eislera z książki „Grudzień 1970” ( 2012) budzi ogromne wątpliwości, albowiem Eisler podważa bezceremonialnie dane o setkach zabitych, a wystarczy zestawić sprawdzony bilans ofiar ze Szczecina ( 147) i dodać choćby oficjalny komunikat o 45 zabitych, aby zbliżyć się do dwustu ofiar. Przy doniesieniach o stratach w innych miejscach z całą pewnością dojdziemy o tragicznego bilansu kilkuset zamordowanych przez reżim PZPR-u w ciągu kilku dni grudnia 1970 roku nad Bałtykiem.
Prof. Roszkowski – związany z „Solidarnością” i z antykomunistycznym podziemiem – dąży do prawdy, natomiast prof. Eisler wybiela jak może władzę, ostatecznie w pewnym okresie życia był w PZPR, a nawet w egzekutywie POP PZPR w IH PAN. Nie wchodząc już w inne detale dodam, że być może pan Siedlecki w ogóle nie miał czasu czytać moich uwag o jego odcinku 61, a ktoś mu je opacznie zreferował ? I to wzbudziło jego agresję, a gdyby spokojnie przeczytał je sam, zareagowałby inaczej, bo z natury jest człowiekiem wrażliwym i na poziomie. Stało się inaczej, lecz jednak osiągnęliśmy cel mego pytania i wiemy już, że w odcinku 61 „Historii Polski w poezji”, Autor podawał stan ofiar grudnia 1970 tylko na terenie Gdyni w dniu 17 grudnia, co niestety nie wypadło jasno w jego ujęciu.
Marek Baterowicz
|