RATOWNIK UKŁADU – z każdym dniem kampanii coraz wyraźniej widać, że Rafał Trzaskowski wystartował w wyborach z określoną misją: podjął się roli ratownika układu wyrosłego z postkomuny, a zagrożonego reformą Temidy czyli wymiaru „niesprawiedliwości”, który panuje w nieuzdrowionej III RP.
Jak mówił Ulisses o Troi w „Odprawie posłów greckich” :
„O nierządne królestwo i zginienia bliskie, gdzie ani prawa ważą, ani sprawiedliwość ma miejsca, ale wszystko złotem kupić trzeba!...”
...i dlatego rząd Prawa i Sprawiedliwości podjął się w r.2015 oczyszczenia sądownictwa. Teraz wspiera go w tym Prezydent Duda, który padł właśnie ofiarą sprzedajności nadzwyczajnej kasty, gdy sąd oddalił jego pozew przeciwko Trzaskowskiemu, zmieniając wypowiedź kandydata KO i uznając, że nie dopuścił się on kłamstwa! Trzaskowski jest bowiem pod czułą ochroną nieoczyszczonych sądów, a nadzwyczajna kasta widzi w nim swego obrońcę, a nawet ostatnią deskę ratunku.
Wystarczy wsłuchać się dobrze w słowa Trzaskowskiego, kiedy nawołuje, że jako prezydent będzie bronić konstytucji i niezależnych (!?) instytucji państwa! Jest w tym przecież ukryta aluzja do sądów czy prokuratury, które układ post-komuny bardzo chciałby nadal mieć pod swoją kontrolą! To rząd PiS-u pragnie uczynić je wreszcie niezależnymi, czego domagają się reguły demokracji! Według Trzaskowskiego i sitwy, do której on należy, sądy są krynicą cnót i obiektywności (!!), tymczasem jest dokładnie odwrotnie: sądy, a często prokuratury, są niestety krynicą korupcji i nieczystości.
Trzaskowski zamierza też otworzyć parasol ochronny nad aferzystami, robi to już na terenie stolicy. Mało tego, Trzaskowski pragnie nawet uczyć dzieci konstytucji w szkołach ( a więc nie tylko seksu!), aby od zarania rosły w szacunku dla...społeczeństwa obywatelskiego!! Planuje sobie taką hodowlę zombies, które przymkną potem oczy na ekscesy finansowe i malwersacje oligarchów ( tzw. obywateli). CELEM JEGO JEST OCHRONA KORUPCJI, A NIE KONSTYTUCJI!
Trzaskowski ma oko na wszystko – a to nie wolno przekopywać Mierzei Wiślanej, a to buntuje samorządy przeciwko rządowi PiS-u, nie podobają mu się inwestycje w porcie gdyńskim, ma własne koncepty co do edukacji, odrzuca „ja” i lansuje „my” czyli kolektywizm stawia wyżej od indywidualizmu tak jak to było we wczesnym PRL-u, podobnie jak Biedroń ujmuje się za prawami niegdyś nabytymi ( emerytury mundurowe ?) i proponuje „wspólnotę na serio”, co przecież oznacza ukryty totalizm, a nie demokrację. Nawołuje, by wybrać przyszłość, co jest jawną kalką starego hasła Ola Kwaśniewskiego, bo bardzo chciałby wskoczyć w jutro bez korekty przeszłości, bez ostatecznej reformy III RP, ponieważ obecny stan jeszcze konserwuje znaczące kadry post-peerelowskie, które z tupetem opierają się reformie PiS-u. Ale powtórzmy tę podstawową prawdę: nominacje sędziowskie czy prokuratorskie nadane w PRL-u – państwie oficjalnie martwym – nie mają prawa ważności w III RP!
Trzaskowski umie gawędzić, to fakt, przypomina tym gładką „mowę-trawę” Kwaśniewskiego, który omotał Polaków, choć wygrał głosami peerelczyków. Były to dwie kadencje stracone dla transformacji, Olo nadzorował regres państwa i pseudodemokrację. Później społeczeństwo dało się nabrać na frazesy Tuska o...miłości! Miejmy nadzieję, że teraz Polacy będą czujni i spojrzą trzeźwo na żałosne dokonania Trzaskowskiego jako prezydenta Warszawy. A na urzędzie prezydenta RP Trzaskowski byłby stójkowym dla reformy państwa podjętej przez PiS i Dudę, zablokowałby rozwój Polski i dokończenie budowy demokracji. Oddałby gospodarkę obcym.
Byłby to niepowetowany regres i kolejna strata pokoleniowa, a zarazem pogłębienie niepraworządności generowanej przez nadzwyczajną kastę. Byłoby to zrujnowanie reformy RP dopiętej prawie na ostatni guzik czyli narodowa katastrofa bez precedensu, triumf korupcji i sił wstecznych. Powrót do represjonowania patriotów, wypalanie żelazem polskiej racji stanu. Kandydatura Trzaskowskiego to polityczny podstęp układu post-komuny, resortu i związanych z nim sitw, podstęp przeciwko Polakom, którzy od 30 lat próbują posprzątać swój kraj po epoce komunizmu, a nieustannie przeszkadza im w tym plemię peerelczyków. Czas, by Polacy położyli kres arogancji peerelczyków.
Tylko prezydentura Andrzeja Dudy – bez względu na ustalenia z ostatniej wizyty w Białym Domu - daje Polsce szansę wyjścia z kryzysu i dokończenia budowy państwa prawa, rozpoczętej pięć lat temu.
Marek Baterowicz
|