Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
6 lipca 2020
Farbowany Lis
Marek Baterowicz
FARBOWANY LIS – w poprzednich wpisach ( “Frekwencja a znieczulica” i “Manipulator Trzaskowski”) była mowa o sprawach kraju, które wołają o dyskwalifikację kandydatury Trzaskowskiego. Dziś zajmiemy się aspektami polityki zagranicznej naszych sąsiadów, bo i ten obszar domaga się bliższego rozpoznania. Niemcy nie ukrywają, że nie pasuje im prezydent Duda i w mediach niemieckich ( zwłaszcza „Die Welt”) reklamują sylwetkę Trzaskowskiego, albowiem anonsuje zablokowanie reformy sądownictwa i obronę konstytucji czyli tak naprawdę korupcji. A Niemcom i Unii Europejskiej odpowiada zamęt prawny i brak stabilizacji w Polsce, gdyż taki kraj łatwiej penetrować i uzależniać gospodarczo. I tak mają już zbyt dużo gazet polskich pod kontrolą. Im gorzej w dorzeczu Wisły, tym lepiej nad Renem.

A naszym sąsiadom ze wschodu także podoba się Trzaskowski, gdyż krytykuje np. przekop Mierzei Wiślanej, inwestycję rządu PiS-u, która dziwnie niepokoi władców na Kremlu. Czyżby zagrażała strategicznie bazie z Kaliningradu? Wynikałoby z tego, że Trzaskowski już dawniej był factotum Rosjan, a kokietuje też Niemców – „...po co nam nowe lotnisko w Warszawie jak całkiem duże mamy w Berlinie?” A zatem Trzaskowski, wyjęty z kapelusza Kidawy-Błońskiej i z kimona Gronkiewicz-Waltz, jest zarazem wymarzonym kandydatem naszych odwiecznych sąsiadów, którzy zawsze dążyli do tego, aby Polska nigdy nie wyszła z nicości jak mawiała caryca Katarzyna. Dlatego zza Bugu i Odry antypolskie wektory biją w prezydenta Dudę.

Andrzej Duda w najwyższym stopniu irytuje Rosjan nie tylko bliskim sojuszem z USA, ale i wspieraniem regionalnej flanki NATO, obejmującej kraje nadbałtyckie i Rumunię. A jeszcze ten gaz amerykański, co wdziera się do Europy Środkowej! Nic dziwnego, że Putin chce pozbyć się prezydenta Dudy, co tak stara się o zwiększenie potencjału sił amerykańskich na terenie Polski. Wolałby na jego miejscu widzieć pokornego Trzaskowskiego, który już wydzwania do Obamy, najgorszego ( po Roosevelcie!) prezydenta, bo osłabił pozycję USA w pewnych regionach ku uciesze Putina.

Powie ktoś – po co przejmować się flanką NATO i zabiegać o więcej żołnierzy w naszym kraju? Otóż warto, prewencja nie zaszkodzi, a jeszcze będą wielkie inwestycje z USA. Gdyby Zygmunt Stary – zamiast przyjmować hołd pruski – wcielił Prusy do Korony zapobiegłby długiej sekwencji historycznych nieszczęść, które spadły potem na Polskę. Być może nie doszłoby do rozbiorów, bo trudniej byłoby Rosji walczyć z Rzeczypospolitą na jednym froncie, gdyż Austria nie paliła się do zaborów i przez jakiś czas była protektorką konfederatów barskich. Niestety, pozostawienie Hohenzollernów w Królewcu było fatalnym błędem, gdyż ta sama dynastia panowała w Berlinie. I tak powoli rosły w siłę Prusy, przyszły zaborca naszych ziem, a potem motor zjednoczenia Niemiec i najeźdca Francji w 1870.

W jednym z opowiadań Guy de Maupassant („Pojedynek”) oficer pruski chwali się: „Za dwadzieścia lat cała Europa będzie nasza. Prusy silniejsze od wszystkich”... No cóż, ułatwił to wszystko hołd pruski, któremu dziwiono się w Europie, a król Danii oczekiwał, że Zygmunt Stary „zmądrzeje i dokończy wojny z mistrzem pruskim”. Daremnie. Bez hołdu nie byłoby też Bismarcka, ani wojny prusko-francuskiej, zaś Polacy w poznańskiem nie musieliby dokonywać samookaleczeń, by uniknąć poboru do armii pruskiej. Niektórzy z nich emigrowali potem do Australii.

Tak toczy się historia świata, każde wydarzenie może spowodować długofalowe następstwa. A jaki będzie los Unii Europejskiej za lat dwadzieścia ? Dlatego nie dziwmy się dalekowzroczności Andrzeja Dudy, a miejmy w pogardzie indyferentyzm i bylejakość Trzaskowskiego, który w dodatku jest cynicznym kłamcą i dziś zaprzecza własnym poglądom sprzed kilku lat, kiedy działał jako poseł PO. To klasyczny przypadek farbowanego lisa, czy jak kto woli kameleona. Nie tylko zamierza zablokować reformę sądownictwa i wpuścić do Polski uchodźców z UE, ale i promować edukację seksualną dla dzieci, której dzieci w tym wieku zupełnie nie potrzebują. Oczywiście na jego ustach niezmiennie króluje konstytucja, ale to przewrotny wybieg, bo w istocie chce bronić korupcji i otworzyć parasol ochronny nad aferzystami. Pokazał to już jako prezydent Warszawy, nie spisał się na tym urzędzie. Zaufajmy raczej polityce bezpieczeństwa, inwestycji i prewencji Andrzeja Dudy, aniżeli paplaninie Trzaskowskiego, miglanca warszawki. Jego arogancki język przemyca insynuacje, mówi o przyszłości i problemach tylko po to, by stwarzać problemy już rozwiązywane przez PiS. Niejasnymi obietnicami przyszłości chce też ukryć teraźniejszość czyli osiągnięcia rządu PiS-u i Dudy.

Jego start w wyborach to ostatnia próba post-komunistów uratowania ich wpływów w III RP, które od lat hamują reformę państwa, przede wszystkim w wymiarze sprawiedliwości. A uzdrowienie Temidy bardzo niepokoi układ post-peerelowski i powiązane z nim sitwy, albowiem dochody oligarchów PO pochodzą z operacji niezupełnie legalnych, bazujących na bezkarnie pączkującej korupcji. Z kolei interesy naszych odwiecznych sąsiadów – jak już wiemy – nie współgrają z polityką prezydenta Andrzeja Dudy, dlatego niemieckie media i rosyjski Sputnik tak mocno reklamują Rafała Trzaskowskiego, wodzireja współczesnych targowiczan, darczyńcę tajemniczych fundacji i wroga tradycyjnej rodziny, która od stuleci była ostoją naszej narodowej tożsamości. Nasi geograficzni sąsiedzi chcą nam tę tożsamość zamącić i rozcieńczyć w sosie pozbawionym wartości. A Trzaskowski – wysługując się im - jest po prostu wrogiem tysiącletniej Polski. Ta prosta diagnoza wskazuje, że Polacy powinni oddać głosy tylko na Andrzeja Dudę, a jeśli ktoś ma wątpliwości, pewnie jest peerelczykiem.

Marek Baterowicz