Sensacją ostatnich dni w Polsce była nadzwyczajna inicjatywa ustawodawcza Jarosława Kaczyńskiego, który wystąpił z bardzo kontrowersyjnymi pomysłami w zakresie zoologii stosowanej w hodowli i w handlu międzynarodowym, by ująć to nieco przekornie, choć rzecz cała w końcu nie okazała się wcale zabawna. Opisał to już detalicznie i mądrze pan Rafał Ziemkiewicz w dłuższej analizie „Czy wódz traci rozsądek?” ( 16 września br.) i gorąco polecam lekturę tego tekstu, który dobrze wyjaśnia inicjatywę prezesa PiS-u, a zarazem pokazuje wielkie minusy jego inicjatywy. Jak wielkie są one świadczy to, że Ziemkiewicz przywołuje tytuł jednej z powieści Maurice Druon’a „Kiedy król gubi kraj”, by uprzytomnić nam rozmiary nieszczęść spowodowanych pomysłami pana Kaczyńskiego.
Ziemkiewicz - Czy wódz traci rozsadek?
Inicjatywę jego mocno skrytykował też minister rolnictwa Ardanowski, a także lider ruchu narodowców pan Krzysztof Bosak, który słusznie nazwał projekt prezesa PiS-u katastrofą finansową dla Polski. Wdrożenie tej ustawy w życie oznaczałoby np. załamanie się naszego eksportu mięsa do krajów bliskowschodnich i stratę wielu miliardów dolarów, albowiem wprowadzenie zakazu uboju rytualnego przekreśliłoby nasz handel z tymi krajami. A zakaz hodowli zwierząt futerkowych oznaczałby niezadowolenie wsi i odwrócenie się wyborców zwykle głosujących na PiS, zatem pan prezes jakby sam zamierzał popełnić polityczne harakiri.
Zdumienie budzi więc projekt takiej ustawy. Ale cóż, ludzie genialni nieraz popełniali błędy, by przypomnieć tu choćby Napoleona, który w roku 1812 podczas wojny z Rosją nie ustrzegł się błędów, choć był przecież w sile wieku, bo kończył zaledwie 43 lata! Pomińmy wykaz tych błędów, wystarczy wspomnieć, że gdyby wybrał marsz na stolicę w Petersburgu – a nie na dzikie pola do Moskwy – finał kampanii byłby dokładnie odwrotny: zamiast klęski triumf! W przypadku pana Kaczyńskiego mało sensowny projekt ustawy tłumaczy częściowo podeszły wiek prezesa, w którym może łatwiej ulegać różnym podszeptom ( a tych Ziemkiewicz nie wyklucza), zwłaszcza gdy padają na świętofranciszkańskie sentymenty prezesa wobec zwierząt.
I kłopot gotowy, a sensu jak na lekarstwo w tym wszystkim. Bo dlaczego troszczyć się tylko o norki? Słusznie żartuje tu Gadowski: „Zabrońmy hodowli kurczaków, bo też się męczą!” Najgorsze w tym jednak to, że w trosce o zwierzątka prezes Kaczyński zapomniał o cierpieniach ludzi, a powinien zająć się przede wszystkim np. rosnącą przestępczością, także wśród młodocianych, która buzuje z roku na rok i przyczynia się do wielu makabrycznych zbrodni w naszym kraju. Biorą w tym udział nawet dziewczęta, co sygnalizuje że społeczeństwo jest chore, a dopalacze, narkotyki i alkohol destabilizują pokolenia. Ludzie giną też często na przejściach na pieszych, pijani kierowcy zabijają tam przechodniów, a czasem z sadyzmem wracają, aby raz jeszcze przejechać ofiarę!
Te barbarzyństwa świadczą, że naród powinno poddać się leczeniu, a kulturę na drogach trzeba wprowadzić czym prędzej, zamiast troszczyć się o los norek. To są priorytety, panie Prezesie, jednak obywatele RP mają pierwszeństwo. Najpierw Poland, potem Norkaland, tym bardziej że kraj staje się szybko Narkolandem! To są prawdziwe problemy Polski, a nie ubój rytualny czy troska o norki, te mogą poczekać, ale ludzie nie. A wreszcie czas najwyższy dokończyć reformę Temidy, wiem że na tym polu bardzo Panu przeszkadzano niefortunnymi wetami, ale od jakiegoś czasu prezydent Duda skłania się ku reformie, zatem czekamy na jej sfinalizowanie.
Inne projekty potem, bo tymczasem w sądach nadal orzekają takie okazy jak np. Iwulski ( ze stanu wojennego) – czy to nie skandal ? W III RP mieliby sądzić ludzie, którzy nominacje sędziowskie otrzymali w PRL-u ? To niepojęte, w takim razie III RP jeszcze nie istnieje! Pamiętamy też, że 3 października 1917 r. powiedział Pan – w kontekście reformy sądownictwa – że „nie będzie zgody na zmiany pozorne”. A zatem trzymamy Pana za słowo i prosimy skończyć sprawy rozpoczęte. Wysuwania nowych projektów – takich jak ostatni - wprowadza tylko chaos i nie prowadzi do niczego. Spodziewam się, że owe „zoologiczne” projekty wylądują w koszu, bo właśnie te powinien zawetować nam Prezydent RP jako mało pożyteczne dla państwa.
Marek Baterowicz
|