10.X. br polska tenisistka Iga Świątek odniosła wielki triumf w paryskim Roland Garros wygrywając finał z Amerykanką (rosyjskiego importu) Sofią Kenin – 6:4, 6:1. Warto dodać, że podczas całego turnieju Iga nie straciła seta, wygrywając dość łatwo nawet z Rumunką Simoną Halep ( 6:2, 6:1!). Zaledwie 19-letnia Polka wzbudziła sensację w Paryżu, wysoka (1,76) i ładna, zdominowała światową czołówkę, a po zwycięstwie francuskie media zaoferowały jej serię zdjęć na dachach Paryża.
Bez mała cała Francja pozostaje pod jej urokiem, nie mówiąc o nas. Jej styl gry także wywołuje zachwyt, bo gra nie tylko skutecznie, ale i porywająco – wspaniały forehand, doskonałe skróty, udane loby (tu powinna jeszcze trochę popracować ) i oczywiście mocny serw. Rozpiętością ramion przypomina Szweda Stefana Edberga, który wycofał się z tenisa z r.1996 po wygraniu sześciu szlemowych tytułów.
Iga jakby urodziła się do tenisa, a jej bliscy wiedzą, że w meczach jest też silna mentalnie. Ma ponadto wielką zaletę: nie stęka, ani nie jęczy podczas gry jak robią to prawie wszystkie zawodniczki, a często i panowie! Iga śmiga niczym fryga! A jak jeszcze wyćwiczy – w trudnych sytuacjach – „wyciągać” piłkę z dołu zamiast kosić ją w najwyższym punkcie wzlotu (co najczęściej pakuje ją w siatkę), to kto jej dorówna?
Brawo, wielkie gratulacje! To pierwszy triumf naszego tenisa na taką skalę pomijając dawne sukcesy Fibaka i Radwańskiej...Oto w czasie pandemii Covid19 narodziła się nowa gwiazda polskiego sportu na kortach Roland Garros, a w rankingu z 54 miejsca przesunęła się na 17-tą lokatę! Teraz tylko mały problem – opuścić bezpiecznie Francję, atakowaną drugą falą wirusa i wrócić do Polski, gdzie też wirus przyśpiesza, choć nie z takim impetem jak na Sekwaną... I Wisłę zatruto nam w inny sposób.
Marek Baterowicz
|