Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
21 listopada 2020
Spotkanie z ministrem Dziedziczakiem on-line
Ernestyna Skurjat-Kozek

W piątkowy wieczór 20 listopada 2020 r. odbyło się pierwsze tego typu historyczne spotkanie działaczy polonijnych z Australii z pełnomocnikiem rządu ds Polonii i Polaków Za Granicą, Janem Dziedziczakiem i dyr. Janem Badowskim. Było to spotkanie na ZOOM, a udział w nim wzięli: Adam Gajkowski, Ks. Tadeusz Przybylak, Marianna Łacek, Prof. Andrzej kozek, dr Ernestyna Skurjat-Kozek, dr Ryszard Dzierzba, Adam Biziuk, dr Sylvia Greda -Bogusz, Grażyna Walendzik, Stan Zdziech, Bogdan Platek i Andrzej Dłubak. Spotkanie rozpoczęło się o 9 wieczorem i potrwało aż do północy. Przez pierwszą część zebrania Minister Dziedziczak z Ipadem na kolanach przemawiał w czasie jazdy samochodem, ale już na czas dyskusji znalazł się w ciszy swego gabinetu.

Pan minister wymienił trzy prośby, jakie ma do nas. Chodzi o to, co możemy zrobić dla Matki Polski. Po pierwsze bronić jej dobrego imienia. Po drugie budować propolskie lobby. Po trzecie przekazywać polskość następnym pokoleniom.

Ad 1. Powinnismy promować propolskie postawy, a kiedy zajdzie potrzeba, bronić dobrego imienia Polski. O dobre imię możemy dbać zespołowo, jako organizacje, ale też indywidualnie. W stosunkach z Australijczykami powinnismy tak działać i tak mowić, aby rozmówca z zadowoleniem pomyślał, jacy sympatyczni są Polacy. Na pytanie „skąd pochodzisz” najlepiej odpowiedzieć dumnie „pochodzę z kraju Kopernika, Kościuszki i Jana PawłaII - ” tak w kilku słowach można ukazać bogactwo kulturowe i dorobek Polski.

Ad 2. Jak budowac pro-polskie lobby. Polonia musi się zjednoczyć i prezentować się jako „wpływowa mniejszośc”. Mamy polityków z różnych nacji i różnych opcji politycznych. Trzeba utrzymywać kontakt z zarówno z tymi z lewa i z prawa. Trzeba im przypominać, że jak nie spełnią naszych postulatów, to po prostu nie będziemy na nich głosować. Rozumiemy więc, , że musimy planować i obmyślać, jak grać sprytnie i skutecznie.

Ad 3. Największe emocje objawiły się w czasie dyskusji o przekazywaniu polskości. Min. Dziedziczak przypomniał, że napływ imigrantów polskich do Australii po wielkiej fali solidarnościowej dawno ustał i dlatego mamy wręcz obowiązek UTRZYMANIA polskości. A nie jest to łatwe zważywszy, że jest coraz więcej małżeństw mieszanych. Skutkiem tego i innych czynników zanika polskość wsród dzieci i wnuków już tu urodzonych. Trzeba wiele zaparcia, sprytu, cierpliwości nauczycieli, rodziców i dziadków. Zwłaszcza dziadkowie mają tu ważną rolę do odegrania. To głównie oni mają przekonywać dzieci, aby szły do polskich szkół, udzielały się w parafii, działały w harcerstwie, tańczyły w zespołach foklorystycznych. Sposobów działania jest wiele, wszystko zależy od naszej pomysłowości, a cel jest święty: polskość nie może zaginąć.

Min. Dziedziczak sporo czasu poświęcił sprawie ożywienia polskości poprzez studia w Polsce. Naszym zadaniem będzie promocja studiów w Polsce, wszak to zrozumiałe, że polskie uczelnie tworzą przyszłych liderów i ambasadorów polskości. Równie ważne są wycieczki dzieci do Polski.

Oczywiście dużo mówiliśmy o szkołach sobotnich. Informowalismy ministra, że ponieważ w soboty jest nadmiar zajęć (w tym sportowych), wkrótce ma być wprowadzona nauka korespondencyjna! Kiedy minister wspomniał o legitymacjach szkolnych dla dzieci polonijnych, z naszej strony rozległy się narzekania, że może te legitymacje nie są takie potrzebne, a nauczyciele utyskują, że co rok mają zawracanie głowy. Minister postawił pytanie, czy niektórym nauczycielom zależy na tym, aby nie ujawniać stanu liczebnego szkoły. Zauważył, że może legitymacje mogłyby być wydawane raz na kilka lat, ale faktem jest, że są ważne, bo to wyraz uznania państwa Polskiego dla polonijnej dziatwy i dlatego nie szkoda na nie srodków z kieszeni podatnika. Legitymacje dają prawo bezpłatnej jazdy środkami komunikacyjnymi, bezpłatny wstęp do muzeów, parkow narodowych i innych placówek.

(Pewnie z braku czasu nie wspomniał minister o organizowanych w Polsce konkursach dla młodzieży polonijnej, ale z własnego doświadczenia wiem, że dla naszych wnuczek konkursy okazały się skutecznym krzesiwem patriotyzmu. Nagle się okazuje, że na żywym moście internetowym potrafią pięknie i do sensu mówić po polsku i i podkreślają, że są Polkami... i z radością malują podobizny Jana Pawła II, św. Faustyny , Kosciuszki, Strzeleckiego.)

Część naszego spotkania wypełniła dyskusja o problemach paszportowych. Strona polonijna narzeka, że za dużo jest biurokracji, i dlaczego aż tyle dokumentów potrzeba i dlaczego tylko oryginały dokumentów są akceptowane. To wszystko zniechęca i na dodatek uniemożliwia głosowanie. („ A może tak głosować na podstawie pesela?”) ? Dalej narzekano, że za mało jest konsulatów, że dojazd z Melbourne do Sydney jest koszmarny. W Melbourne zakończyła się kadencja konsula honorowego dr Łuk-Koziki, do tej pory nie wiadomo, kto będzie nowym. Sporo też narzekano, jak trudno się kontaktować z konsulatem, zwłaszcza w dobie pandemii. Minister zwrócił uwagę na fakt, że nowy paszport wyrabia się raz na 10 lat, więc można tę biurokrację jakoś przecierpieć, a jest ona potrzebna. Odnawianie paszportu jest już łatwiejsze. Min. Dziedziczak porównał, ile konsulatów ma Polonia np w USA, Anglii, Irlandii – okazuje sie, że tam mają gorzej. Ale z pewnością rozwiązaniem jest organizowanie (nie tylko w Melbourne) więcej ilości dyżurów paszportowych.


Padła propozycja, aby MSZ zajął się pośmiertnym odznaczaniem zasłużonych Polaków, m.in. majora Treistera, komandora Franckiego i wielu innych. Minister przypomniał, że w ramach partnerstwa, to Polonia powinna takie kandydatury zgłaszać, a MSZ z pewnościa się ucieszy. Była też mowa o tutejszych pochodach Anzac Parade. Polonijni kombatanci czuli się upokorzeni, kiedy tuż obok nich maszerowali kombatanci z UPA. W naszym prywatnym gronie pan minister zdradził, jak by postąpił w takiej sytuacji. Dał nam konkretny przykład reakcji, ale nie mam upoważnienia do jej upublicznienia. Takich rad udzielił nam zresztą więcej, dzięki czemu dowiadujemy się, jakiej logiki należy używać.

Krótko naszkicowane zostały sprawy promocji Kosciuszki w Australii oraz wycieczki Aborygenów Ngarigo do Polski. Pytaliśmy, czy i kiedy powstanie Ministerwo Polonii zajmujące się sprawami 20-milionowej Polonii świata. Usłyszeliśmy, że jest taka szansa. W dyskusji przewinęła się sprawa AIPA , ale już ją zagłuszyły inne tematy, na przykład brak dostępu do main stream media w większości określonych przez Polonię jako lewicowe (na czele z ABC i SBS). Zasygnalizowano brak obiektywizmu w programach Polsatu. Minister sie zdziwił, że nie mamy TV Polonia. Tu dyskusja się zapętliła, bowiem problem Polsatu via SBS jest zbyt skomplikowany, trzeba byłoby ministrowi zrobić długi wykład na ten temat. Zapewne pociągniemy ten wątek w najbliższej przyszłości...

Bodaj najpilniejszym problemem do rozwiązania będzie sprawa ZUS i emerytur. Tu minister oczekuje, że dokładnie przedstawimy nasze pytania, roszczenia i żale, a on się tym zajmie. Przekazując pozdrowienia dla całej Polonii minister Dziedziczak zachęcał do dalszych kontaktów zapraszając też na stronę www.gov.pl/Polonia oraz na swój fan page na facebooku

I oto znajdujemy tam już pierwsze wrażenia z naszego historycznego spotkania: „Wziąłem dziś udział w spotkaniu on-line z mieszkańcami Polonii w Australii.Poruszyliśmy wiele ważnych kwestii, m.in. sprawy polskiej edukacji oraz problem zmian pokoleniowych.To dla nas wielkie wyzwanie, ale chcę zapewnić, że chcemy traktować Polonię po partnersku. Przed nami jeszcze wiele kwestii, ale już dziś dziękuję za Państwa zaangażowanie!”

A my dziękujemy za interesujące i rzeczowe spotkanie, a zwłaszcza za te nieupublicznione porady!

Ernestyna Skurjat-Kozek