Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
23 lutego 2021
Walentynki i Ostatki w Bankstown
Marianna Łacek OAM

Tegoroczne Walentynki zbiegły się w czasie z polskimi ostatkami. Nic więc dziwnego, że ta podwójna uroczystość po raz kolejny zgromadziła w Polskim Klubie w Bankstown grupę rodaków łaknących dobrej rozrywki. Główny organizator uroczystości – Joanna Borkowska Surucic ze swoim Teatrem Fantazja, zyskała sobie już wśród lokalnej społeczności doskonałą renomę. Tym razem aktorzy Fantazji wzmocnieni zostali jeszcze przez Polską Kapelę, sponsorowaną przez naszego cennego Wieśka Paździora. Udekorowaną kolorowymi sercami scenę wypełniły pulpity do nut. Za chwilę pojawili się muzycy: Adam Pitra z akordeonem, Szczepan Sułkowski z saksofonem i Sylwester Gładecki z gitarą. Przy perkusji usiadł Ryszard Wojciechowski. Centralne miejsce zajęła Dorota Banasiak ze swoją nieodłączną gitarą.

Artyści Fantazji skromnie zajęli miejsca przy stolikach wśród swoich walentynkowych przyjaciół. Swobodne rozmowy, żarty i wybuchy śmiechu uciszyły tony muzyki – tak, to znana melodia – ‘Do zakochania jeden krok’. Na razie tylko refren, bo tuż przy scenie pojawił się Gospodarz tej ‘Ostoi Polskości’ - Prezes Klubu, pan Andrzej Lubieniecki, aby z sobie tylko właściwą swadą powitać serdecznie wszystkich zgromadzonych gości. Gdy umilkły brawa, oddał mikrofon Joannie Borkowskiej Surucić, która poprowadziła całą imprezę. Miłą niespodzianką okazał się najmłodszy artysta – trzynastoletni Sebastian Banasiak-Adaji, który specjalnie na tę okazję przygotował romantyczny utwór ‘Tango at Midnight’, kompozycji Mary Cohen (australijska kompozytorka XIX w.). Zbyteczne dodawać, że nasz utalentowany skrzypek wykonał ten utwór doskonale. Młodziutkiego wirtuoza usłyszeliśmy jeszcze raz w trakcie programu. Zagrał utwór ‘Chiquilin de Bachin’ – ‘The little boy at Bachin’s’ Astora Piazzolli (argentyński kompozytor ubiegłego wieku). Sebastian posiada wiele innych talentów – m.in do języków. Od maleńkiego wychowany w trój-języcznej rodzinie, biegle włada angielskim i polskim a taże dobrze posługuje się językiem francuskim.

Kolejnym niezwykłym gościem była Eliza Anna Falkiewicz – poetka i wokalistka. Urocza Eliza zaśpiewała utwór ‘Kochajmy się’. Jest to jeden z jej wierszy, opublikowanych w zbiorku ‘Lekcje Miłości’. Po długo niemilknących brawach publiczności Joanna zapewniła, że wkrótce planowane jest zorganizowanie wieczoru autorskiego Elizy. A potem, przez półtorej godziny poezja (w większości Eli Chylewskiej) przeplatała się z muzyką i znanymi piosenkami w wykonaniu niezastąpionej Doroty Banasiak.


W recytacjach wystąpili: Ula Orczykowska (‘Piszcie listy’), Marta Kieć- Gubała (‘Mów do mnie wierszem’ oraz ‘Erotyk’), Jola Szewczyk i Jacek Samborski (‘Rozmowa – Jak mnie kochasz?’) oraz Wiesio Rogoliński, który podbił serca publiczności recytacjami i śpiewem akompaniując sobie na gitarze (‘Bo ja nikogo nie potrafię kochać’;‘Gdybym miał skarby świata’; ‘Nikt tego nie wie jak ja kocham ciebie’ i ‘Najważniejsze, że jestem przystojny’).

Kapela nie próżnowała. Muzycy dzielnie przygrywali wokalistce – Dorocie Banasiak, wspomagając ją także wokalnie, tam gdzie potrzebny był męski głos (Sylwek Gładecki). A nasza Dorotka była w swoim żywiole. Aż dziw, że nie wysiadły jej struny głosowe. Ona nie tylko śpiewała, ale całą mimiką i gestykulacją akcentowała każdą z wykonywanych piosenek. A było ich wiele i to różnorodne – od lirycznych, poprzez wesołe, sentymentalne i humorystyczne: ‘Zakochani są wśród nas’; ‘Nie płacz kiedy odjadę’; ‘Uciekaj moje serce’; ‘Za nami miłość’; ‘Całuj mnie – Besame mucho’; ‘Jak się masz kochanie’; ‘Baju baj, Proszę Pana’; ‘Serduszko puka w rytmie cza cza’; ‘Cicha woda brzegi rwie’; i na zakończenie, tym razem cała piosenka ‘Do zakochania jeden krok’.

Zarówno Dorota, jak i pląsająca w rytm muzyki Joanna (z malutką Emilią za rączkę) zachęcały publiczność do włączania się w śpiewane przeboje. Oczywiście z sukcesem. Szkoda, że restrykcje nie zezwalają jeszcze tańczyć... Walentynkowa uroczystość zakończyła się późnym popołudniem. Wielu uczestnikom niespieszno jednak było do domów. Tym bardziej, ża z restauracji dochodziła jedyna w swoim rodzaju woń ostatkowych, lukrowanych pączków.

Marianna Łacek OAM