Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
18 czerwca 2021
Biskupa Kaczmarka kaźń
Marek Baterowicz

Bp Czesław Kaczmarek
W poprzednim numerze „Tygodnika Polskiego” z Melbourne ( nr.11/2021) czytaliśmy o straszliwych torturach w urzędach UB siostry Izabeli (Zofii) Łuszczkiewicz ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia, a komunistyczny terror z okresu budowania tzw. „demokracji ludowej” ( de facto tanatoskracji) odpowiada za tysiące podobnych tragedii. Dzięki Bogu Instytut Pamięci Narodowej czy Radio Maryja ocalają od zapomnienia biografie niezłomnych. Dziś przypomnijmy niemniej straszliwy los biskupa Czesława Kaczmarka, aresztowanego 20 stycznia 1951 roku pod sfabrykowanym zarzutem szpiegostwa na rzecz USA i Stolicy Apostolskiej (?!), nielegalnego handlu walutami (!), kolaboracji z Niemcami (!) i faszyzacji życia społecznego!! Ten ostatni zarzut stawiała władza reprezentująca czerwony faszyzm, kuriozalne prawda? Powyższe zarzuty nie miały oczywiście żadnych podstaw, a prawdziwym powodem aresztowania była sprawa pogromu kieleckiego, gdyż biskup Kaczmarek powołał komisję do zabadania okoliczności tej zbrodni.

Obok biskupa aresztowano kilkunastu księży, ale i też Jana Danilewicza, który sporządził raport wskazujący na rolę NKWD w tym pogromie. Raport przekazano do ambasady amerykańskiej już 1.IX.1946. Zemsta za to nadeszła po pięciu latach, gdy umocnił się PRL. Trzeba wiedzieć, że do Żydów w Kielcach strzelały służby specjalne i wojsko, nie polscy cywile. Biskup I jego komisja wiedzieli stanowczo za dużo, czego nie darował reżim PRL-u, utrwalany żmudnie i krwawo po sfałszowanych wyborach w r. 1947. A pogrom kielecki był przecież manipulacją obliczoną na zdyskredytowanie Polaków w opinii światowej, aby przypadkiem nie ujęto się za nami, kiedy Stalin i jego oprycznina cementowali władzę w Polsce łamiąc obietnice jałtańskie dane zachodnim sojusznikom.

Zamiast przestrzegania demokracji polscy komuniści oraz importowani z ZSRR agenci stosowali gwałt, terror i masowe morderstwa, aby tylko zdobyć władzę dla sowieckich „mocodawców”. Wysługiwali się agenturze z Kremla, która wjechała na czołgach wraz z Armią Czerwoną.

Biskupa Kaczmarka i pana Danilewicza poddano straszliwym torturom, śledztwo prowadzono bez najmniejszej litości, a zresztą do tych zadań urzędy bezpieczeństwa dobierały sobie bezwzględnych sadystów. Przez ponad dwa i pół roku biskup był izolowany od świata, ani rodzina, ani kuria nie miały nim kontaktów. Przesłuchiwano go na sesjach tortur trwających do 30-40 godzin, a znęcano się nad nim fizycznie i psychicznie. Wielokrotnie go bito, utracił 19 zębów. Na pytania musiał odpowiadać stojąc we własnych odchodach, gdyż odmawiano mu toalety i pozbawiano go snu. Godzinami świecono mu żarówką w oczy, polewano go wodą.

Tracił powoli wzrok i słuch, pojawiały się halucynacje. Poniżano go i straszono śmiercią, wypróbowując na nim zastrzyki stosowane podczas tortur w ZSRR. Wycieńczony, zapadł na szkorbut. W stanie prawie agonalnym, półprzytomny, po przeszło dwóch latach tej męczarni podpisał w końcu „zeznania”, wtedy odbył się „proces” i półprzytomny biskup odczytał z maszynopisu wymuszone na nim „zeznania”. Biskup „przyznawał” się do rzeczy niepopełnionych jak do usiłowania obalenia...przemocą ustroju PRL-u (!), do organizowania... siatki wywiadowczej imperializmu amerykańskiego i Watykanu, do uprawiania propagandy wojennej czyli do popierania nastrojów wiodących do nowej wojny ( na pewno z Krajem Rad!), a wreszcie do przyjmowania od zagranicznych ośrodków szpiegowskich pieniędzy w walucie obcej i spekulowania nimi na czarnym rynku!

Prymas Wyszyński protestował daremnie przeciwko aresztowaniu i procesowi biskupa.

Ten stek bzdur – wymuszonych torturami trwającymi ponad dwa lata – ksiądz biskup Kaczmarek odczytał niewyraźnie ( utracił przecież prawie dwadzieścia zębów!) i jakby oderwany od rzeczywistości. Zabito w nim wolę, być może „przyznał” się, by ratować rodzinę i diecezję od gorszych represji ? Nie wiemy czym jeszcze straszono biskupa podczas tych seansów nienawiści. Nadzorował je osobiście Jakub Berman, zwany „do-bermanem Stalina”, ponieważ sprawa dotyczyła „pogromu” kieleckiego, w czym maczały palce służby NKWD.

W „Polsce zgwałconej” S.Mikołajczyk nazwał Bermana „złowrogim wodzem tajnego superrządu w Polsce” ( str.133), co odpowiada prawdzie. Berman ingerował nieraz w treść oskarżeń np. przeciwko Pużakowi, Doboszyńskiemu i biskupowi Kaczmarkowi. NKWD zamierzała skompromitować naród polski w opinii międzynarodowej, aby nikt na świecie nie protestował przeciwko sowietyzacji Polski. Komunistyczny rząd PRL-u odrzucił wniosek PSL-u o wysłanie do Kielc komisji KRN do zbadania sprawy. A kiedy PSL potępiło pogrom kielecki, cenzura zdjęła tekst rezolucji, co umożliwiło reżimowi atakować PSL pod pretekstem, że PSL milczy czyli...popiera sprawców pogromu.

Gomułka nawet oskarżył PSL o dokonanie pogromu! A Osóbka-Morawski oskarżył kardynała Hlonda o ...podżeganie do morderstw. Od kul zginęło 40 Żydów, strzelali żołnierze pod komendą ruskiego pułkownika jak czytamy w relacji Mikołajczyka ( idem, str.135), ale winą za mord obarczono mieszkańców Kielc. Jak pisze Mikołajczyk „...ci, co przeżyli masakrę przesłali prawdziwe informacje do prasy zagranicznej. Dlatego aresztowano majora Sobczyńskiego i Gwiazdowicza, komendanta milicji, lecz zwolniono ich po kilku tygodniach. Odbył się tylko mały proces i niektórych cywilów skazano za udział w pogromie. Dopiero w pięć miesięcy później kilku członków milicji i bezpieczeństwa – porucznik Badliński, Dagorski, Sadek i Krawczyk – zostali uznani winnymi, ale nie mordowania, a „zaniedbania w służbie”. Major Sobczyński i Gwiazdowicz nie zostali nigdy postawieni przed sąd” ( idem, str.136).

Reżim PRL-u nadal utrwalał wersję pogromu jako wybuchu antysemityzmu, narracja ta pokutuje do dziś. Nawet prezydent Duda – choć w swym wystąpieniu mówił o strzelających żołnierzach – nie ośmielił się zakwestionować oficjalnej wersji, którą niestety propaguje też wielce osobliwy wiersz jego teścia.

Biskup Kaczmarek – próbując dojść do prawdy – stracił zdrowie i życie. Był lżony przez peerelowską prasę, zwłaszcza przez Tadeusza Mazowieckiego, który był wtedy naczelnym „Wrocławskiego Tygodnika Katolików” ( gadzinówki popieranej przez generała Sierowa), a dziś niektórzy politycy zamierzali wystawić Mazowieckiemu pomnik jako...kombatantowi demokracji!

Biskupa skazano na 12 lat za prowadzenie antypaństwowego i antyludowego(!) ośrodka, usiłowanie obalenia ustroju PRL czy kolaborację z Niemcami, co było wierutnym kłamstwem. Biskup był w Chrześcijańskiej Unii Oporu i wspierał Armię Krajową jako ich duchowy brat i żołnierz w sutannie. Po dwuletnich torturach był tak schorowany, że w r.1955 udzielono mu półrocznego zwolnienia z odbywania kary. Umieszczono go w klasztorze w Rywałdzie Królewskim, a - mimo umorzenia mu sprawy – nękano go kalumniami w różnych publikacjach, a w r.1959 reżim domagał się usunięcia go z episkopatu.

Episkopat, a także papież, odmówił temu żądaniu. Organizm, wyczerpany torturami, nie wytrzymał i biskup zmarł 26 sierpnia 1963 roku w wieku zaledwie 68 lat. Odbywała się wtedy konferencja biskupów, ale na pogrzebie widziano Karola Wojtyłę. Pochowano Go w katedrze kieleckiej, a podczas mowy pogrzebowej biskup Ignacy Świrski stwierdził, że w dziejach polskiego Kościoła nie było postaci bardziej tragicznej. W r.1990 biskup Kaczmarek został uniewinniony i zrehabilitowany, w rok później ulicę Marcelego Nowotki w Kielcach przemianowano na ulicę Czesława Kaczmarka. A w r.2007 prezydent Lech Kaczyński za wybitne zasługi dla niepodległości RP , za działałność duszpasterską i charytatywną, przyznał Mu Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski.

Marek Baterowicz

More info

https://www.przewodnik-katolicki.pl/Archiwum/2012/Przewodnik-Katolicki-4-2012/Historia/Biskup-narkotyki-i-ubecy