FRAGMENT: Na hotel nie miałem pieniędzy. I wpadłem na pomysł…Tak! Będę spał w
gondoli! Poszukałem odpowiedniego miejsca i ulokowawszy torbę pod głową - usnąłem.
Około 6 rano, pokrzepiony snem, ale trochę zziębnięty, obmyłem się pod jakąś pompą,
włożyłem nowy film do aparatu fotograficznego i wyruszyłem na „polowanie”. Właściwie
nie trzeba było wiele szukać. Każdy dom, każdy zaułek, most i pałac są tu samą historią.
Chyba wszystkie okoliczności mojego niecodziennego spotkania z Wenecją złożyły się na
wrażenie, że teraz, w blasku słońca, znów poruszam się jak wśród dekoracji teatralnej.Ale
była to inna dekoracja. Słońce bezlitośnie demaskowało pocztówkowe obrazy.
Owszem, widać było dawna urodę miasta, lecz jednocześnie oko zauważało zniszczenia
wyrządzone przez czas i wodę. Leżące gazety, papiery i plastykowe opakowania dopełniały
reszty wizerunku.
Dwa oblicza Wenecji - zapraszamy do czytania
|