Przed beatyfikacją św. Jana Pawła II lewicowo-liberalne media z premedytacją powielały kłamstwa na temat papieża. Dziś, na kilka dni przed beatyfikacją Prymasa Tysiąclecia, mamy do czynienia z tym samym podłym atakiem na kard. Wyszyńskiego. „Polityka” z tej okazji postanowiła wskrzesić komunistyczną narrację i narysować karykaturę Kościoła i Prymasa Tysiąclecia podyktowaną przez Danutę Waniek i byłego księdza Stanisława Obirka. Jak katolicy powinni odpowiedzieć na antyklerykalną propagandę?
Komunistom nie udało się złamać kard. Stefana Wyszyńskiego, choć próbowali na wszelkie sposoby. Po latach ich wypaczona wizja Kościoła przebija się masowo do opinii publicznej. Ataki na Prymasa Wyszyńskiego trwają od lat. Gdy jednak okazało się, że nie zdołają powstrzymać procesu beatyfikacyjnego, zaczęto utrwalać jego fałszywy obraz jeszcze bardziej uporczywie, przekłamując jednocześnie obraz całego Kościoła. Najnowszy numer „Polityki” jest swoistym kompendium ukazującym mechanizmy fałszowania rzeczywistości. Danuta Waniek opowiada w nim o tym jak przyjazny był komunistyczny reżim dla Kościoła, a były ksiądz Stanisław Obirek nie tylko krytykuje Prymasa Wyszyńskiego, ale przekonuje, że biskupom chodzi wyłącznie o władzę.
(...) Obirek: -Dziś moglibyśmy powiedzieć, że to Wyszyński radiomaryjny, promujący emocjonalny, niepogłębiony przekaz wiary, zredukowany do ludowej, katolickiej bańki. To Wyszyński, który z niepokojem patrzył na konsekwencje II Soboru Watykańskiego. To Wyszyński, który patrzył na środowiska intelektualistów katolickich jako przeszkodę w realizacji jego projektu ewangelizacyjnego. I obawiam się, że dziś właśnie to zostało – płytki, konfrontacyjny przekaz oblężonej twierdzy....— mówi Obirek. Oskarża przy tym Prymasa Tysiąclecia o antysemityzm i populizm, przekonując że ten model dawno się wyczerpał.
Trudno dziwić się frustracji człowieka, który sprzeniewierzył się danemu słowu, złamał przyrzeczenia, zdradził wspólnotę, której ślubował wierność. Mamy wiele takich przypadków, nie tylko współcześnie, ale i w historii. Zjawisko zdrajcy obecne było nawet przy samym Chrystusie. Skoro więc Judasz obcując na co dzień z samym Bogiem, był gotów porwać się na zdradę, oznacza to, że należy się z tym liczyć w każdej wspólnocie. Nie dziwi też, że lewicowe i liberalne środowiska posługują się takimi przypadkami, by snuć własną opowieść o Kościele, który od początku ich istnienia jest dla nich wrogiem. Trzeba jednak zwrócić uwagę na to, co jest ostatecznie celem ataku na konserwatywny Kościół. Nie chodzi przecież o wprowadzenie ładu moralnego, a o kompletne zrelatywizowanie świata wartości. Celem jest odejście od nauczania Chrystusa i dowolność w interpretacji Pisma Świętego, z pełnym przyzwoleniem na nieczystość, homoseksualizm i inne postulaty rewolucji kulturowej.
Cały artykuł Marzeny Nykiel znajdziesz w wpolityce.pl |