Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
5 października 2021
Białoruski terror
Marek Baterowicz
Nie mamy szczęścia, bo kiedy cały świat świętował koniec wojny Polacy zrywali się do walki, niestety daremnej, przeciwko nowym okupantom. Ruch oporu przeciwko wojskom NKWD i Armii Czerwonej trwał kilka lat...Prawie cały świat bawił się i zamiatał gruzy, a u nas patrioci ginęli w lasach i w ubeckich katowniach. Wojna w Polsce skończyła się nie 9 maja 1945, ale dopiero w czasach amnestii dla żołnierzy niezłomnych ( w sumie około stu tysięcy) opuszczających lasy czyli w r. 1947. Opór trwał jednak dalej, ostatnia amnestia dla żołnierzy „wyklętych” to rok 1956. Okres tej antysowieckiej insurekcji – w sposób jednak niepełny - przedstawia też wstrząsająca książka Stanisława Mikołajczyka – „Polska zgwałcona”.

Po wielu perypetiach i wstrząsach PRL-u, a później III RP nagle w roku 2021, w drugim roku pandemii, stajemy też w obliczu nowego gwałtu i wojny, wprawdzie nie klasycznej, ale hybrydowej a prowadzonej za pomocą ...”nielegalnych imigrantów”, inaczej mówiąc „nachodźców”! Łukaszenko sprowadza ich samolotami z Bliskiego Wschodu i usiłuje przerzucić przez polską granicę, co jednak nasze straże graniczne udaremniają z wielkim trudem, gdyż dziennie idą tam setki ludzi. Tylko 28 września do godziny 17-tej aż 347 osób próbowało wedrzeć się na teren Polski. Aby lepiej opanować tę sytuację musiano wprowadzić stan wyjątkowy w pasie przygranicznym, w 183 miejscowościach.

Tymczasem w Europie panuje pokój, ludzie wprawdzie bawią się rzadziej z powodu pandemii, ale jaki to kontrast z napięciem rosnącym z dnia na dzień na naszej wschodniej granicy. Łukaszenko stał się szefem przemytu ludzi, a eskalując napływ tych „nachodźców” stworzył nową formę agresji i terroryzmu. Wśród owych „nachodźców” polskie slużby odkryły już ponad 50 radykalnych islamistów. Idą tysiące, ilu jeszcze wykryją ? Łukaszenko z Putinem pchają na zachód desperatów marzących o zasiłkach w Niemczech, nie w Polsce...A strzelać do nich nie wypada.

Idą więc kolejne fale, są jak żywe tarcze, za którymi białoruscy pogranicznicy prowokują polskich żołnierzy. Oto nowa faza azjatyckiej presji na Europę. To zemsta za sankcje ze strony UE, za nasze poparcie białoruskich dysydentów. To nowa forma zimnej wojny, na pograniczu niemal otwartego konfliktu. Sprowadzanie tych „ochotników” marszu na Europę nie słabnie, bo Łukaszenko znosi wizy dla wielu krajów egzotycznych, byle tylko zachęcić amatorów emigracji i... wpadnie chyba w pułapkę, bo potem na Białorusi będą koczować tysiące nieszczęśników i Łukaszenko będzie musiał ich deportować, albo trzymać w hotelach z ogrzewaniem i wiktem, bo szybkim krokiem zbliża się zima!

Tymczasem w Polsce przedłużono stan wyjątkowy o 60 dni, co ostatecznie przekreśla cyniczne rachuby białoruskiego reżimu. Ale, o dziwo, doprowadza do furii Platformę Oligarchów (niby Obywatelską), która – byle tylko dopiec rządowi PiS-u – staje nawet po stronie wrogów Polski i agresorów z Białorusi. Niesłychane, w Sejmie – podczas głosowania o przedłużeniu stanu wyjątkowego – aż 170 posłów było przeciwko, a 30 wstrzymało się od głosu! A zatem w Sejmie zasiada 170 wrogów Polski i 30 obojętnych, których nie obchodzi agresja reżimu Łukaszenki na nasz kraj!

To zjawisko niepokoi i prosi o bliższą analizę. Do Warszawy zjeżdża też delegatka z UE, pani Johansson, która – choć potępia politykę Łukaszenki i jego ofensywę – to wyraża niepokój w związku ze zgonami kilku imigrantów tak jakby polska strona miała z tym coś wspólnego. Winę za te tragiczne wypadki ponosi całkowicie strona białoruska, która kieruje codziennymi najazdami na polską granicę. Z ostatnich nowin wynika, że Łukaszenko nagle odwraca sens wydarzeń, twierdzi, że to w Polsce działa komitet nielegalnej emigracji, który ...przerzuca na teren Białorusi uchodźców! Oto jak kłamstwo wypiera zewsząd prawdę, zupełnie jak w orwellowskim Ministerstwie Prawdy zwanym Prawdominem! W takim państwie Historia była tabliczką wycieraną do czysta i zapisywaną ponownie, ilekroć zachodziła potrzeba.

Marek Baterowicz