Wczoraj – 4 października – obchodzono w Australii Labour Day, święto państwowe i dzień wolny od pracy. Tubylcy nie wiedzą, że w tym samym dniu chrześcijanie celebrują dzień świętego Franciszka z Asyżu. Dziwnym trafem w tym dniu arcybiskup Gądecki wyraził szalenie oryiginalną myśl, że prawo do obrony granic da się pogodzić z niesieniem pomocy imigrantom (!?). Ba, gdyby byli oni imigrantami...
Myśl tę można by uznać za złotą, gdyby nie jeden szkopuł: owi „imigranci” to naboje Łukaszenki i wdzierając się siłą do nas oczekują pomocy NIEMIEC, a nie Polski! A zatem to sprawa episkopatu raczej niemieckiego...A „złota” myśl arcybiskupa jedynie zachęci Łukaszenkę i Putina do intensyfikacji najazdów na naszą granicę. Nasz kraj jest oblężony przez siły zła dwóch totalitarnych reżimów, a arybiskup chciałby rozdać swoje szaty tym, którzy oczekują czegoś zupełnie innego !?
W 1219, podczas oblężenia Damietty, św. Franciszek nie mógł porozumieć się ani z krzyżowcami, ani nawrócić Saracenów. Powrócił zatem do Włoch...Sądzę, że arcybiskup Gądecki powinien w ogóle powstrzymać się od takich komentarzy, albowiem sytuacja przerasta nas wszystkich i jest w dodatku teatrum Mefistofelesa. Tu trzeba egzorcystów, nie kaznodziejów!
Marek Baterowicz
|